Dzisiaj wieczorem miał przyjechać ogier, na którego tak czekałam. AQH, blue roan, nareszcie. Marzenia jednak się spełniają. Jednak był jeden haczyk. Ogier był tani. Z samochodu, który przywiózł zaczepkę. Zmierzył mnie surowym wzrokiem od stóp do głów.
-Taka Panienka takiego konia.
-Koń jak koń.- powiedział i zbliżyłam się do mężczyzny. Ogier kopnął z przyczepkę ze złością. Zmarszczyłam brwi.
-Ta cholera powinna iść na mięso!- powiedział facet i opuścił klapę.
-Niech Pan tak nie mówi.- skrzywiłam się.
Ogier zaczął brykać w naczepie.
-Powodzenia.-powiedział i na siłę wyprowadził go z naczepy. Ogier poddenerwowany prychał, tańczył i stawiał się. Uszy miał przypłaszczone do potylicy.
-Żegnam!- facet się zmył. Papiery już miałam wcześniej dostarczone. Ogier był najzwyczajniej w świecie zły. Odprowadziłam go do boksu, żeby go nie drażnić. Nie byłam co do tego przekonana, do tego konia. Zamknęła go w boksie. Ogier kopnął weń ze złością. Wyszłam ze stajni. Musi się przyzwyczaić.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach