Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
naut Pensjonariusz
|
Wysłany:
Śro 16:28, 06 Kwi 2011 |
|
|
Dołączył: 04 Kwi 2011
Posty: 213 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Przyjechałam do SH, od razu kierując się do siodlarni po uwiąz Pearl'ka. Poszłam na pastwisko, gdzie kuniorki teraz spędzały większosc czasu. Perlik skubał trawę, po chwili mnie zauważając, podnosząc łeb i stawiając uszy w moim kierunku. Cmoknęłam do niego, czekając na reakcję ogra. Ten, podkłusował do mnie z gracją i postawionymi na sztorc uszami. Pogłaskałam go wzdłuż szyi, do łopatki dochodząc. Mruknęłam cicho jego imię i cmoknełam w aksamitne chrapki. Dopięłam uwiąz do kantara i wyprowadziłam rudzisza z pastwiska do stajni. Uwiązałam go i poszłam po szczotki. Wyciągnęłam zgrzebło i zaczęłam usuwać kurz, sklejki i martwe włosie z sierści ogiera. Był czysty, więc szybko poszło. Rozczesałam grzywę i ogon porządnie. Włosianką wyczyściłam nogi i wyczyściłam kopyta. Smarem posmarowałam kopytka i poszłam po ogłowie z nausznikami, w siodlarni od razu odczepiając wodze. Wróciłam do konika i założyłam mu nauszniki i ogłowie, z którym z resztą nie było problemu. Pozapinałam wszystkie paseczki i sprawdziłam czy kopyta wyschły. Były suche, więc poszłam po ochraniacze i kalosze. Założyłam, wzięłam lonżę i bat do lonżowania i wyszłam z nim na korytarz. Znalazłam tam Nojca, która sprawdzała stan drągów. Zapytałam czy mogę wejść i coś Pearl'owi ustawić, a ona potwierdziła i wyjaśniła mi co robiła. Zaproponowała polonżowanie Perlka przez czas, kiedy ja będę ustawiać mu korytarz. Pearl patrzył na Noj nieufnie i szedł spięty, z łbem w górę. Ja zajęłam się ustawianiem kopert na 50 cm. Chciałam sprawdzić co ogierek potrafi. Kiedy wróciłam do Noj, Pearl szedł już nieco spokojniej, jednak jego ruchy nadal były sztywne i widać było że się stresuje. Przejęłam od Noj lonżę i podziękowałam jej za pomoc. Nojec wyszedł, a ja zajęłam się Pearl'em. Po jednym kole stępem, zaczął się na nowo rozluźniać. Po sześciu okrążeniach, był już całkiem rozluźniony i gotowy do pracy. Zmieniłam kierunek i stępowałam go do czasu, kiedy był już całkiem rozluźniony. Wtedy dałam sygnał do kłusa. Mały szedł na początku trochę sztywno, jednak po paru kołach stopniowo się rozluźniał i schodził łebkiem w dół. Kiedy już się rozluźnił, zmiana kierunku i chwila stępem. Znów kłus i rozkłusowałam go na obie strony już.Do stępa na chwilkę i na 3 drągi w stępie. Ładnie przeszedł, nie potrącając żadnego. Potem zmieniłam to na drągi na kłus. Zakłusowanie i na drążki. Byłam zaskoczona tym, jak to wygląda! Super zawieszenia, dobre tempo najazdu. - Super, GENIALNIE! - pochwaliłam ogra i jeszcze raz z obu stron. Do stępa na chwilę i ustawiłam koziołki. Skoro drągi przechodził tak dobrze, to koziołki też powinien. Sygnał do kłusa i na koziołki. Było tak jak na drągach, więc kilka razy z obu stron i pochwaliłam. Do stępa, sprzątnęłam koziołki i zmiana kierunku. Do kłusa i zagalopowanie. Oczywiście na początku się rozpędzał, ale po chwili wyregulowaliśmy tempo. Był spokojny, równy galop więc kilka kółek takim galopkiem i do kłusa. Stęp i zmiana kierunku. Chwila stępem i kłusik. 2 koła kłusem. Pearl'a już rozsadzała energia! Będzie biał okazję, żeby ją rozładować. Zagalopowanie i po kole zaczęłam regulować tempo, żeby nie pędził jak głupek ;D. Słuchał się ładnie i szedł energicznym, ale spokojnym galopem. Kilka kółek, aż był całkiem rozluźniony. Do kłusa i do stępa. Czas na wyregulowanie oddechu i do stój. Podeszłam, odpięłam lonżę i naprowadziłam go kłusem na szereg z kopert. Sam zagalopował kiedy puściłam! Skakał jak metrówki, z zapasem i baskilem! Byłam zaskoczona, ale pozytywnie ! - Super, dobry konik! - Zawołałam i ustawiłam wyżej. Pearl patrzył na przeszkody z zapałem. Miał płynne, piękne ruchy, niewątpliwie odziedziczył po tatusiu talent! Ustawiłam koperty coraz wyższe, na końcu stacjonatę 60 cm. Przeprowadziłam Pearl'a w kłusie i puściłam. Zagalopował nieco za szybko, jednak tak podnosił te nóżki, że nie zwalił. Szedł dalej, idealnie mieścił się w foulach. Byłam zachwycona! Stacjonatę skoczył chyba najlepiej, tak ładnie podkurczał nóżki, taki śliczny baskil! - Dobry koniiiś! - mówiłam i ustawiłam stacjonatę 60 cm, 70 cm, double barre 60x70. To było ostatnie, nie mogłam go za bardzo męczyć. Naprowadziłam go na szereg, a on rozpędził się trochę, jednak nadrobił i nie zwalał. Odbijał się jak piłeczka, nie miał żadnych problemów ze stacjonatami. Był spocony i za późno odskoczył przy Double Barre, zrzucając belkę na ziemię. Był nieco przestraszony i stał, rozglądając się. Poprawiłam przeszkodę i uspokoiłam ogiera. Naprowadziłam go na szereg. Tym razem idealnie odmierzone foule, na double barre poprawił jakby skakał metrówkę. Po skoku, podeszłam do niego i poklepałam po mokrej szyi. Dopięłam lonżę i kłus na rozkłusowanie. Kiedy już był rozkłusowany, do stępa i wzięłam go w rękę. Rozstępowałam w ręku, żeby już na tej lonży nie chodził. W obie strony kilka kół i do środka. Założyłam derkę i wyprowadziłam go do stajni. Najpierw zdjęłam ogłowie i kantar na łepek. Dałam mu czerwone jabłko i poszłam zaczepić wodze i umyć wędzidło. Potem z owijkami wróciłam do ogierka. Zdjęłam ochraniacze i kalosze i zaprowadziłam go na myjkę. Zdjęłam derkę i go wykąpałam. Zaprowadziłam na solarkę i poczekałam aż wyschnie. Stwierdziłam że nie będę mu zakładać owijek i derki. Odprowadziłam go do biegalni i zdjęłam kantar. Dałam jabłko i wyszłam. Odłożyłam sprzęt na miejsce. Pozegnałam się z konikiem i odjechałam.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|