Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
30.12.12r -Lonża.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Secretariat / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eviline
Pensjonariusz
PostWysłany: Śro 23:33, 02 Sty 2013 Powrót do góry


Dołączył: 11 Mar 2011

Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Wpadłam do SC jak zwykle cała czerwona ale przepełniona energią. Postanowiłam poprawić kondycję Kasztanowi by odzyskał formę i może jeszcze trochę postartował. Weszłam do stajni a on gryzł drzwiczki boksu. Taaa... Nie ma to jak smaczne drewno i złe nawyki. Zerknął na mnie, chrapnął cicho i wrócił do swojego zajęcia przy okazji kopiąc drzwi. Nerwus. Wzięłam lonżę i podeszłam do ogiera mając na wyciągniętej dłoni marchewkę. Chyba załapał bo wysunął szyję najmocniej jak potrafił ale i tak mnie nie dosięgał. Spojrzał na mnie z wyrzutem i zdenerwowany bryknął w boksie. Nie uległam, byłam spokojna. Ogier znów wyciągnął szyję, odczekałam chwilę i przysunęłam się by mógł zabrać marchew a gdy jadł wcale się nie odsunął więc pogłaskałam go trochę i przypięłam lonżę. Był czysty więc obczyściłam tylko jego kopyta z którymi ciężko było bo gdybym nie trzymała to pewnie i bym miała takowe kopyto odbite na twarzy ale jakoś dałam radę. Ogier był z siebie wyjątkowo zadowolony. Poleciałam z rwącym ogierem na hale ciągle robiąc kółka wokół własnej osi by się uspokoił. Weszliśmy na hale gdzie porozstawiałam dookoła drągi i postanowiłam go rozruszać. Odsunęłam go od siebie i nakazałam stępa. Ogier ruszył żwawo z uniesionym łbem przechodząc co i jakiś czas przez drągi które niezbyt mu się podobały. Parskał, rżał i kulił uszyska czasami się zatrzymując. Przewróciłam oczami i zachęciłam ogiera do kłusa a ten walnął baranka i leci. W sumie krótko sobie pokłusował bo od razu mi zwolnił. "Pomogłam" mu trochę batem lekko przejeżdżając nim po jego zadzie i ruszył kłusem. Ładnie przechodził przez belki choć zdarzało mu się zaczepiać o jakąś ale o wyretuszujemy z czasem. Zostawiłam cztery belki i podwyższyłam je na 50 cm by sprawdzić jak sobie poradzi. Popędziłam Kasztana do galopu i tu się zaczął mały burdel bo ogier na początku szedł ładnie, przeskakiwał je bez strachu ale po czasie coś mu odwaliło i poooleciał. Zaczął brykać, pociągnął mnie za sobą a ja zdezorientowana go puściłam więc postanowiłam go nie gonić. Nic mu się nie stanie a i tak nie ucieknie. Usiadłam po prostu na środku i czekałam obserwując go cały czas. Zeszło mi się bo gdy ogier już się uspokoił to nic sobie ze mnie nie robił. Siedziałam twardo wsłuchując się w ciszę. Siedziałam ze czterdzieści minut i nastąpił kolejny przełom. Secretariat do mnie podszedł i szturchnął mnie w ramię. Wstałam spokojnie i złapałam lonżę klepiąc go po szyi a w nagrodę dałam mu kawałek jabłka. Powróciliśmy na krótko do treningu żeby ogier nie myślał ze jak sobie tak poleci to nie będzie musiał ćwiczyć bo tak to chciałby każdy. Przeskakiwał cudownie chodź czasami nagle się zatrzymywał ale dawaliśmy radę. Zwolniłam go i wyszliśmy w kierunku stajni. Ogier machał łbem na boki i pochrapywał spokojnie. Wprowadziłam go do boksu, dałam marchew, osuszyłam sianem i założyłam derkę po czym wróciłam do Dean.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Secretariat / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare