Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
yadira Pensjonariusz
|
Wysłany:
Nie 14:25, 06 Maj 2012 |
|
|
Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 87 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
|
5 stycznia 2012
Przyjazd Ciemnego Tancerza odbył się w nocy z 4 na 5 stycznia. Zimno i ślisko było na drogach więc trasa z Might Arabians do WSR Cavalcade była jechana ostrożnie i spokojnie. Yadira czekała na konia w stajni z kubkiem ciepłej herbaty w ręce. Przyjazd ogiera opóźniał się, ale dziewczyna nie uważała tego za niepokojące, przy takich warunkach na drodze lepiej przyjechać później, ale w całości. Kilka minut później do Yadiry zadzwonił telefon. Szybko wyciągnęła go z kieszeni starych dżinsów.
- Tak? – rzuciła w słuchawkę widząc kto dzwoni.
- Niedługo będziemy, sory za spóźnienie, ale był mały wypadek.. – Domcia nie zdążyła dokończyć zdania.
- Wypadek?! Ale nic wam nie jest? Cali jesteście? I koń też, mam nadzieje? – panikowała chodząc w kółko po stajni.
- Wszyscy cali, nie martw się, ogieras tylko spanikowany.. Nic mu nie będzie. Będziemy za 15 minut, zrób nam jakąś kawę czy coś i pogadamy.
- No ok, ok.. to jedzcie ostrożnie. – odpowiedziała i lekko trzęsącymi się rękami zakończyła rozmowę chowając telefon w spodnie.
Rozejrzała się po stajni przygryzając wargę i przewracając oczami pobiegła do mieszkania, by zrobić kawy dla Domci i Michała, którzy przywozili jej małą gwiazdkę. Wstawiła czajnik na gaz i rozejrzała się po pokoju w poszukiwaniu szklanek, które miały w zwyczaju stać spokojnie w szafce ponad jej głową, jednak obecnie Yadirze ciężko było logicznie myśleć. W końcu doszła do tego, gdzie powinna szukać, wyciągnęła dwie szklanki, cukier, mleko i kawę. W lodówce stały też kanapki z niedawnej kolacji więc po krótkiej bitwie myślowej – wypada czy nie – postanowiła jednak położyć je na stole. Stała oparta o szafkę, grzejąc się w puchowej kurtce i czekając na zagotowanie wody i przyjazd ogiera. Miała nadzieję zalać jeszcze kawę przed ich przyjazdem, ale w tym samym momencie odezwał się i czajnik i klakson samochodu na dole. Niewiele myśląc Yadira przestawiła czajnik na palnik obok i w podskokach zbiegła na dół omal nie zaliczając mało przyjemnego spotkania z ziemią.
- W końcu! Jezu, jak ja się martwiłam po tym twoim telefonie to ty sobie nie wyobrażasz.. Jak tam z wami? Co się stało? – zarzuciła potokiem słów wysiadającą dwójkę.
- Daj spokój.. ja sama prawie na zawał nie zeszłam. – machnęła ręką Domcia.
Przywitałam się z wysiadającym Michałem i poleciałam od razu na tył koniowozu by spojrzeć chociaż na zgrabną dupkę mojego koniska.
ŁUP! Zadudniło kopyto, które całkiem porządnie przywaliło właśnie w drzwi boksu.
- Wiecie co? Może lepiej będzie jak wjedziecie tyłem na halę, bo gdyby wyskoczył to nie chcę zbierać go po okolicy.. – zachowanie ogiera lekko ostudziło mój zapał, by go od razu wyprowadzić.
Po kilku minutach czekałam już w hali, a Michał właśnie skończył ustawiać samochód. Razem z Domcią domknęłyśmy drzwi, by młodemu nie przyszedł czasem pomysł na wyskakiwanie bokami. Otworzyłam klapę i przywitał mnie spłoszony wzrok zezującego na mnie konia. Chciałam wyprowadzić go ostrożnie, ale nie dało rady – wyskoczył w tył i wyrwał mi uwiąz z rąk. No cóż, jego wola. Na karabińczyk nie wytrzymał i koń nie biegał przynajmniej z liną ciągnącą mu się pod nogami. Dzikim galopem runął w tył na drugi koniec hali, chwilę później zwolnił do paradnego kłusa z wysoko odstawionym ogonem i uniesioną głową. Parskał, prychał i wariował gdy tylko coś usłyszał.
- Wiecie, ja mam tą kawę do zalania w mieszkaniu.. – zaczęłam patrząc na wyczyny Tancerza.
- Spoko, możemy poczekać.. W końcu i tak się uspokoi.. Musi. – uśmiechnęła się właścicielka Might Arabians.
Pytanie tylko, jak gnojka złapiemy? Cholernik tańcował i latał w te i we wte jeszcze co najmniej pół godziny, ale wybaczyłam mu – w końcu to moje małe kochanie. No i arab, a tu zawsze trzeba brać poprawkę. Gdy stał już prawie spokojnie na uwiązie obok i wcinał pokrojoną w kostkę marchew Michał wyjechał z drzwi hali i mogliśmy wyjść. Ciemny potupywał obok, caplując z poddenerwowania. Kolejna typowo arabska rzecz.. aż przypomniała jej się Eskada, obejrzała się przez ramię na ogiera i uśmiechnęła smutno choć bardziej do siebie niż do niego.
W stajni dziewczyny nałożyły na niego derkę i zamknęły w boksie, a same poszły na kawę.. wodę trzeba było gotować jeszcze raz.
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|