Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Metkowe Stworzonko Leśne Pensjonariusz
|
Wysłany:
Sob 21:53, 13 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 17 Lut 2010
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Czas w ktorym wariat ciagle ciagnie do przodu uznalam za idealny do przypomnienia siwemu o tym co jak nalerzy robic kiedy jezdziec karze. Szczegolnie wazne w tej sytuacji jest natychmiastowe zatrzymywanie, do czego nie potrzebowalismy zadnych zadziwiajacych predkosci.
Jazda trwala okolo godziny, przy czym poczatkowo odbylo sie dlugie i rozgrzewajace konia rozstepowanie. Jazda oczywiscie na hali bo pogoda jeszcze nie jest na tyle dobra by ryzykowac jakies blotka na zewnatrz, tymbardziej teraz, gdy nie darze jakims szczegolnym zaudfaniem prawej, przedniej nogi Livero.
Przez ostatnie dwie jazdy staralam sie by kon jakos sie rozchodzil i troszeczke wyladowal, o ile mozna o czymkolwiek takim mowic w przypadku jazdy skladajacej sie z samego stepu i klusa. Jest teraz juz spokojniejszy w porownaniu do tego co bylo dwa dni temu w ospisanym treningu. Nadal ma mnustwo energii, ale stara sie pilnowac i nie wyrywac, a w razie usilnych prob stanowczo mu o tym przypominam.
Gdy rozstepowalam konia kazalam mu sie zatrzymac. Cwiczenie to powtarzalam na kazdym narozniku, przez okolo 5 okrazen. Zmienilam wtedy kierunek jazdy robiac tosamo w druga strone. Z zatrzymaniem nie bylo zadnych problemow, chociaz siwemu bardzo spieszylo sie by nie stac za dlugo i jak najszybciej znow jechac dalej. Nie mialam ku temu nic przeciwko. Zaczelismy robic wolty. Byly dosc durze w trosce o noge po kontuzji, aby jej za bardzo nie wygial czy nie nadwyrerzyl. Teraz zatrzymywalismy sie w glupich miejscach. Poczatkowo bylo to miejsce besposrednio po rozpoczeciu wolty, a po chwili stania wznowienie jej wykonywania. Figore ta robilismy mniej wiecej na srodku kazdej ze scian, powtarzajac ja rowniez w druga strone. Kazdorazowo koleczka kreslilismy przez 5 okrazen.
Poniej troszke skomplikowalismy sprawe przechodzac do klusa. Wolniutkim klusikiem przejechalismy kilka okrarzen, i znow wzielismy sie za koleczka. Pierwsze wolty byly wykonane z zatrzymaniem na samym srodku wolty , oczywiscie w dwie strony, raz na sciane. Jazda po okregu wydala mi sie jednak monotonna, nawet po dodaniu do niej elementow zwiazanych z woltami. Kreslilismy nei znane nam do konca ksztautem "esy floresy" zatrzymujac sie co jakis czas w prsypadkowych momentach. po ponownym ruszeniu kontynuowalismy jazde wysnaczonym, bardzo domyslnym szlakiem. Trwalo to okolo 10 minut, po czym poczulam mile uelastycznienie u konia. nie wykonywalismy zadnych ostrych zakretow, ale glownie jazda odbywala sie po jakichs lukach, praktycznie nie bylo jazdy po prostej.
No to teraz cos jeszcze innego. Powrocilismy do stepa by zrobic zatrzymania co krotki okres czasu. Jadac po krotkiej scianie na obu jej koncach wykonywalismy polwolte do zmiany kierunku. W sumie nie zdarzylismy dobrze zakonczyc jednej a juz zaczynala sie nastepna. Livero byl bardzo skupiony na prawidlowym wykonaniu cwiczenia. ogromnie mnie to cieszylo. Zatrzymywalismy sie kazdorazowo po rozpoczeciu "lezki" i chwile przed jej zakonczeniem. Poczatkowo komende stoj Livero traktowal jako informacje o zakonczeniu danego elementu, ale po jakims czasie zrozumial, ze to tylko przerywniki, i po ponownym ruszeniu czynnosc dokanczamy.
przenieslismy sie na dluzsza sciane wykonujac podobne cwiczenie w klusie. Zmienilam jednak miejsca zatrzymywania na przypadkowe, ktore akurat przyszly mi do glowy. Livero w klusie probowal dominowac, rwac sie do przodu, ale zawsze wtedy zatrzymywalam go do stoj. Rozumial, ze za kazdym razem jego proby wybiegania w przod beda w ten sposob "nagradzane". Nie obylo sie wiec bez robienia sobie po zlosci i prob wylapania nieuwagi partnera, ale ogolny cel zostal zamierzony Powrocilismy do stepa stepujac juz dla ochlody. Livero sprawial wrarzenie niezadowolonego faktem, ze trzeba po woli konczyc, jakby wyczuwal, ze zblirzamy sie do konca. To dziwne, bo przeciez nigdy nie jezdzimy tylesamo czasu, zazwycza treningi sa dluzsze, trwaja okolo poltorej godziny. Gdy wyciagalismy step probowal zaklusowywac, ale to bardziej dla zabawy lub jakos prosba o przedlurzenie jazdy. Wychodzilo na to, ze stawial jeden krok w klusie bo sam wiedzial, ze nei bedziemy klusowac, wiec nawet nie kontynuowal tego chodu.
Jestem zadowolona z dzisiejszej jazdy. Przydalo nam sie przypomnienie takich podstaw, zczegolnie, ze w obecnej chwili Livciak niechetnie sie zatrzymuje, i z wielka przyjemnoscia dostapilby przyjemnosci zwiazanej galopami. Troszke powalczylam z ogierem, ale to tylko takie prace kosmetyczne zwiazane zniechecia do wykonania czynnosci. Livero wie o co chodi, tylko nie zawsze ma ochote to wykonac. Kiedy wie, ze nie ma innego wyjscia ladnie sie podporzadkowuje i wypelnia rozkazy, oczywiscie majac nadzieje ze moze jednak jezdziec odpusci.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|