Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cuxa Pensjonariusz
|
Wysłany:
Sob 23:19, 05 Lis 2011 |
|
|
Dołączył: 08 Maj 2011
Posty: 58 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska
|
Zerwałam się z łóżka z wrzaskiem, gdy poczułam coś na mojej łapce. Nim się zorientowałam, stałam półnago na środku pokoju z lampką nocną w ręku, która wciąż jarzyła się światłem mimo późnego ranku (no co... nie mogę spać w nocy po ciemku...). Dziewczyny pojawiły się w drzwiach momentalnie, równie niedobudzone co ja. One też trzymały w rękach przypadkowe przedmioty.
-Co tu się...?!-zaczęła wojowniczo Saju.
Szybko zdałam sobie sprawę z mojego błędu zdając sobie sprawę, że... Łukasz wczoraj postanowił jednak ze mną zamieszkać - mimo tego "smrodu". Poza tym wczoraj opiliśmy (po raz wtóry!) nasz powrót i, och, troszkę mi się zapomniało, no... Jakoś tak nie skojarzyłam, że to mógł być on.
Błyskawicznie wskoczyłam z powrotem pod kołdrę, chowając się za zwijającym się ze śmiechu chłopakiem.
Dziewczyny zrobiły miny pt.: "=,=" i marudząc coś pod nosem powłóczyły nogami, i wróciły do swoich łóżek.
Po 20 minutach wymknęłam się z domu, nie chcąc narażać się na spotkanie z dziewczynami x_x. Skierowałam swe czuby w stronę stajni, gdzie też na spokojnie memłała sobie sianko moja arabka, niczego jeszcze nie świadoma.
Po przyjeździe oswajałyśmy się z domkiem, lonżowałyśmy się i wsiadłyśmy na krótko na jazdę, ale nie pracowałyśmy jeszcze treściwie.
Po kolejnych 20 minutach stępowałam już na luźnej wodzy na hali, ciesząc się ochroną, jaką stanowiła wewnętrzna ujeżdżalnia, przed tym zimnem :< Haberia strzygła uszami, próbując zapewne wychwycić rżenie Wikipedii. Zabawne, że nawet po takiej przerwie klaczy przyjęły siebie, jakby ten 1 rok to była zaledwie 1 godzina. Na dziś zaplanowałam jazdę pod program L-4. Był to naprawdę banalny program, jednak najważniejsza była precyzja oraz jakość wykonania. Ustawienie i impuls nie były dla nas problemem, jednak Haberia miała tendencje do rozpędzania się w galopie.
Zebrałam wodze, by wziąć klacz na lekki kontakt. Bez uciekania głową się poddała, ulegając mojej ręce. Zewnętrzną wodzą delikatnie "masowałam" kącik jej warg, by utrzymać stałe, elastyczne połączenie. Największy problem z kontaktem był przy galopie, gdzie klacz jeszcze nie do końca odnajdywała równowagi i gnała do przodu. Cóż. A może to taka dobra jakość owsa?
Zaczęłam wprowadzać ją na delikatne łuki. Był to młody koń, co miałam na uwadze. Trzeba było jej jak najbardziej pomagać w łapaniu równowagi. A zwłaszcza, że chodziła pod siodłem zaledwie 4 razy w tygodniu po maksymalnie 40 minut.
Wyjeżdżałam wolty, często robiąc wężyki, zmiany kierunku. Z czasem wyłączyłam z użytku proste, poruszając się ciągle po łukach. Było to fajne ćwiczenie na ustawienie i częstą go zmianę. Klacz zrobiła się uważna, zaciekawiona.
Dałam jej delikatny sygnał do kłusa, zbierając przy tym mocniej wodze. Anglezowałam, nie chcąc nadwyrężać jej kręgosłupa. Haberia szła fajnie, z impulsem, bez przesadnego gnania. Po dwóch okrążeniach ujeżdżalni zmieniłam kierunek i zrobiłam to samo na drugą stronę. Potem rozpoczęłam ćwiczenie przejść. Na początek banalne sprawy - przejścia do stępa z kłusa. Nie było to coś specjalnie stresującego arabkę, jednak coś na tyle łatwego, że lubiła sobie olewać. Największym problemem było aktywne kroczenie w stępie po przejściu. Ona lubiła łazić jak łajza.
Wypychałam ją do aktywniejszego stępa, pilnując, by nie zakłusowała. Przejścia były na maksymalnie 5 kroków, tak, by prowokować większe i pełniejsze podstawienie.
Ćwiczyłam też na dużych woltach, pracując nad ustawieniem. Z czasem przeszłam dałam sobie spokój z przejściami, uznając, że było dobrze i popracowałam trochę na łukach w kłusie. Klacz nie miała problemu z łapaniem równowagi, dobrze się wyginała. Zaczęłam robić ćwiczenie zwane "pomniejszaniem i zwiększaniem średnicy koła", wykonując je stopniowo, robiąc delikatne ustępowania od łydki przy zmianie śladu. Haberia była uważna, luźniutka, nie gubiła się. Efekty dobrej rozgrzewki.
Wsiadłam w siodło i dałam jej sygnał do galopu. Koń po chwili uciekł mi z kontaktu, podrzucił zadem, by... zagalopować. Pozwoliłam jej na dwie foule i przeszłam do kłusa. Spróbowałam jeszcze raz. Poczułam, jak wyrzuca tylne nogi pod siebie, jakby przy tym podkurczając zad. Kuliła uszy, próbując chować się za wędzidło. Kolejne przejście do kłusa.
Porozluźniałam ją w potylicy, działając ELASTYCZNIE naprzemiennie lewymi i prawymi paluszkami, sprawiając, że arabka ruszała głową na boki tak, bym mogła widzieć jej oko z każdej strony. Odpuściła w potylicy.
Kolejne zagalopowanie. Klacz na chwilę została z głową, jednak potem ładnie weszła na kontakt.
Zostałyśmy na 20m kole. Powtórzyłam ćwiczenie z pomniejszaniem koła do maks. 13-15 m i następnie zaczęłam je powiększać. To samo na obie strony.
Potem przeszłam do stępa, dając jej luźną wodzę. Żela chciwie wyciągnęła głowę w dół. Była już lekko spocona.
Rozejrzałam się po hali, w głowie układając sobie czworobok.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Cuxa dnia Pią 10:46, 11 Lis 2011, w całości zmieniany 3 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|