Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rustler Pensjonariusz
|
Wysłany:
Sob 20:02, 31 Lip 2010 |
|
|
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 140 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wszystko ustalone, podpisane, zapłacone i umówione. To dzisiaj Ruthless Antarctic Wind postawi swoje kopyta na naszej, mazurskiej ziemi. Ze zdenerwowania chodziłam przed stajnią od obornika aż do maneżu machając nowym uwiązem Ruthless'a. Wszystko było przygotowane na przyjęcie przybysza - konie w stajni, pościelony boks. Wreszcie, dwie minuty przed czasem na dziedziniec wjechała czarna ciężarówka z olbrzymim logo na boku "EQUISPORT". Dyskretnie strzeliłam karpia. Po chwili z profesjonalnym wyrazem twarzy podeszłam bliżej i poczekałam aż kierowca wysiądzie. Po wymianie uprzejmości skierowałam się do wejścia. Otworzona została tylna rampa a w środku ujrzałam standard niczym z pięciogwiazdkowego hotelu - cztery normalnej wielkości stanowiska, podgląd koni przez kamerę, transportowe poidła i wiele, wiele więcej. "No ładnie, przyzwyczaili cie do takich luksusów to co powiesz na polskie standardy?" rzuciłam w stronę samotnie stojącego ciemnogniadego ogiera z grzywą zaplecioną w koreczki. Dopiero gdy podeszłam bliżej odwrócił pysk w moją stronę i zastrzygł uszami. Od razu zakochałam się w jego bystrym spojrzeniu. Powoli podeszłam i pogłaskałam go po nosie. Na kantar wsunęłam ogłowie, dopięłam mój uwiąz do wędzidła, a odpięłam transportowy. Panowie zdemontowali boczną ścianę stanowiska a ja spokojnie mogłam wyprowadzić ogiera na dwór. Nie powiem, było to dużo wygodniejsze z tak dużego, przestronnego samochodu, niż z małej trailerki. Ostrożnie zeszłam z Wind'em na dół i jeszcze raz poklepałam go by sprawdzić czy to nie sen. Nie był ospały, ale też transport nie wywarł na nim większego wrażenia. Samochód w ciągu następnych 10 minut zebrał się i odjechał. W stajni rozebrałam go z ochraniaczy transportowych i odłożyłam je do siodlarni. Uwiąz zamieniłam na lonżę, wzięłam bat i poszłam z gniadym na maneż. Wstępnie przelonżowałam go w obie strony stepem i troszeczkę kłusem by rozruszać zastane kości. Nie chciałam przesadzić. Był taki wielki. Ale jednocześnie sprawiał wrażenie, że płynął w powietrzu. Podobnie jak Zenyatta Deidre, ale energiczniej i "potężniej". Był od niej też znacznie szerszy i nieco krótszy. Całość sprawiała wrażenie wielkiego, doskonale umięśnionego konia. Zamknęłam go w boksie zostawiając w kantarze. Dałam mu jeszcze kostkę cukru. Był jakby jednym wielkim wytworem mojej wyobraźni. Bałam się, że za chwile odfrunie. Mimo to zostawiłam go w towarzystwie mojego kasztanka - Approvna i wyszłam do domu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rustler dnia Wto 19:13, 03 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
![](http://picsrv.fora.pl/phore/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|