Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Skrzydlata Pensjonariusz
|
Wysłany:
Wto 12:28, 10 Kwi 2012 |
|
|
Dołączył: 27 Cze 2010
Posty: 152 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Jako że Versace była jako tako zajeżdżona miałam plan sprawdzić jej umiejętności.
Na początek wyprowadziłam ją sobie z boksu do czyszczenia. Klacz stała spokojnie, bez problemu dała się wyczyścić. A było co czyścić. Grzywa była w strąkach, ogon również, więc przycięłam je do połowy szyi zaraz po tym, jak je rozczesałam dokładnie. Ogon przycięłam do stawów skokowych, aby spokojnie równo sobie odrósł.
Kiedy Versace już wyglądała jako tako, załozyłam jej siodło i ogłowie, które przyjęła bez problemu. Poklepałam ją po umięśnionej już szyi i wyprowadziłam z boksu na padok.
Trening zaczęliśmy od rozgrzewki. Polegała ona na różnych zakrętach, wolta, ósemkach i serpentynach, aby Versace nic się później nie stało. Poklepałam ją, kiedy łądnie się zatrzymała. Zadziwiło mnie to, iż bardzo dobrze reagowała na łydki i wodzę. Skręcała jak stary koń. No nic.
Po tym zakłusowanie. Ciężko jeśli chodzi o przejście, znaczy isę było ono byle jakie. Klacz zachwiała się, po czym ruszyła człapając po ziemi, rozwalona, z głową w chmurach, a zadem za zakrętem. Pobawiłam się z nią trochę, wypchnęłam na wędzidło i lekko podebrałam. Od razu lepiej. Zaangażowała trochę zad i wyglądała bardziej sportowo niż wiejsko.
W kłusie równiez na rozciągnięcie zakręty, ósemki, wolty. Wszystko dla jej dobra, przy okazji ćwiczenie czyni mistrza.
Po dłuższym kłusie zwolniłyśmy do stępa. Tu miałą ochote znowu się rozlecieć, ale ją przypilnowałam, mocniej wypchnęłam w siodle i zabawiłąm się wędzidłem. Versace zareagowała i obniżyła nos pozostając zadkiem w podobnej pozycji, co w kłusie. Poklepałam ją.
Kolejnym ważnym dla mnie elementem były zagalopowania. Uznałam, że na początek dam jej prostą linię po zagalopowaniu na zakręcie. Ruszyłyśmy więc kłusem i przy najbliższym zakręcie przy ścianie mocne wypchnięcie do galopu. Versace nie co skuliła uszy, ale poszła podrywając łęb dla utrzymania równowagi. Oj, ciężko... Starałam się ją spowrotem podstawić, ale było to trudne zadanie. Klacz ogłaszała bunty z kroku na krok, jednak pod koniec, gdy poddała się nie co mojej władzy, udało mi się ją ustawić i nawet odpowiednio wygiąć na kolejnym zakręcie. Poklepałam i zwolniłam do kłusa. Rozpadła się.
Zebrałam ją porządnie po raz kolejny w kłusie i zmieniłam kierunek. Tym razem pilnowałam, aby szła podstawiona przy przejściu z galopu do kłusa. Poderwała tylko trochę łeb, więc było dobrze. Szła teraz z dupcią podstawioną, z łbem pod kontrolą.
Spróbowałam zrobić woltę. Klacz miała ochote zwolnić, było to dla niej trudne, ale zachęcana łydką ode mnie, poszła galopem na dużej wolcie. Poklepałam ją i zwolniłam do kłusa. Jeszcze trochę przejść kłus-stęp-stój i do rozstępowania.
Oddałam klaczy wodze i w końcu mogła sobie poczłapać.
Roboty trochę jest, ale tez jest lepiej, niż się spodziewałam. Poklepałam po raz kolejny szyję konika i stępowałyśmy.
Gdy już była sucha, bo tak, spociła się na tak lekkim treningu, zeszłam i zaprowadziłam ją do stajni. Tam ją rozsiodłałam i zostawiłam w derce, aby obeschła.
Co należy dopracować: przejścia, równowaga
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|