Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Skrzydlata Pensjonariusz
|
Wysłany:
Pon 23:44, 09 Lip 2012 |
|
|
Dołączył: 27 Cze 2010
Posty: 152 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wpadłam do Dean i jak zwykle prawie nie wyrżnęłam w konia gotowego do pracy. Dzisiaj postawiłam sobie wysoko poprzeczkę, miałyśmy dojść do 60cm pod siodłem. W skokach oczywiście.
Klacz wyprowadziłam przed stajnię, wsiadłam i pojechałam na padok. Momentalnie zebrałam klacz, która łątwo poddała się moim zabiegom. Dzisiaj nie była już taka zdechła, jak w ten pamiętny teren, wykazywała się zaangażowaniem.
Zaczęliśmy od stępa – wolty, ósemki i serpentyny. Klacz szła lekko, gięła się ładnie, cud, miód i orzeszki. Robiłyśmy więc dużo ćwiczeń, coby się dobrze rozgrzać i zaraz przechodziłyśmy do kłusa. Tutaj również standardowe ćwiczonka, które szły równie ładnie, jak w stępie. Poklepałam klaczkę i zagalopowania – na prawo, na lewo, po zwyczajowe trzy kółeczka na każdą stronę. Równiez poklepałam, gdyż Poka przechodziła lekko i przyjemnie tak do galopu jak i do kłusa po galopie. Poklepałam i dałam chwilę oddechu w stępie. Klaczka z przyjemnością wyciągnęła łepek, człapała sobie spokojnie.
Na maneżu stały trzy przeszkody – 40, 50 i 60cm. Pierwsze dwie były to krzyżaczki, ostatnia stacjonata. Pierwsza, najniższa przeszkoda miała jeszcze ramiona, aby Poka nie myslała nawet o uciekaniu, pozostałe już nie. Wszystkie natomiast miały wskazówki.
Och, Tiaru, jak miło cie widzieć. - powiedziałam do dziewczyny, która akurat przechodziła. Z miną niewiniątka odwróciła się do mnie.
Coś się stało? - zapytałą niewinnie.
Nie udawaj, pomożesz mi.
Jak?
Przetoczysz wskazówki, jak tylko cię o to poproszę, dobrze? Pod przeszkody.
No dobra. - Tiar, niechętnie została i patrzyła na nasze poczynania.
Zakłusowałyśmy raźno i skierowałyśmy swoje kroki w kierunku najniższego krzyżaczka. Poka, która wiedziała już, co się kroi, szła na przeszkodę energicznie i czekałą tylko na sygnał. Otrzymała go lekkiego przed wskazówką i zaraz po niej nie co mocniejszy impuls do wybicia. Kilka kroków galopem i poklepania. Minęłyśmy wyższego krzyżaka i zwolniłyśmy do kłusa. Kolejn raz najechałyśmy robiąc zawijasa i zmieniając kierunek, aby zmienić najazd. Poka była wybitnie skupiona i chętnie reagowała na moje sygnały.
Kolejny skok, przez tę samą przeszkodę wyszedł równie łądnie, a co zauważyłam, Poka była chętna na skakanie. Pochwaliłam ją oczywiście, zwolniłam szybko do kłusa i nakierowałam na wyższego krzyżaka. Poka szła pewnie, chociaż i tak ją pilnowałam, gdyby miała ochotę spłynąć. Nie zrobiła tego, tylko pokonała 50-centymetrowego krzyżaka i chętnie poszła w galop po nim. Poklepałam ją i powtórzyłam najazd z drugiego kierunku. Poka poszła, nawet wyrzej, niż powinna.
Ostatnia przeszkoda szczerzyła się do nas swoją stacjonatowością. Klacz patrzyła na nią mniej pewnie, podpierałam ją więc pomocami. Spokojnym kłusem kierowałyśmy się prosto na środek poprzeczki, która z każdym krokiem rosła w oczach klaczki. Skoczyła jednak po otrzymaniu dwóch sygnałów – na przegalopowanie nad wskazówką oraz na odskok. Zadowolonego konia poklepałam i poraz kolejny naprowadziłam w kłusie na stacjonatę. Tym razem już nie okazywała tak znaczącej niepewności i ruszyła prosto na poprzeczkę. Dwa sygnały i łądny skok. Pochwaliłam, przeszłam do kłusa i do stępa.
Możesz teraz wziąć wskazówki zwinąć z tego wyższego krzyżaka i stacjonaty.
Dobra.
Kiedy Tiara już to zrobiła i usunęła się, tym razem na środek placu, kłusem nakierowałam Pokę na najniższego krzyżaka. Klacz skoczyła, jednak nie spodziewała się, że dalej będe ją trzymała w galopie. Nie zmieniła sobie sama nogi i tym samym galopem najechałyśmy na drugiego krzyżaka. Było jej trudniej, ale czując mój zdecydowany sygnał najpierw przedwskazówkowy, po tym natomiast do odskoku, skoczyła, ufając w moje prowadzenie jej. Dalej trzymałam ją w galopie. Nie co wyhamowałyśmy, gdyż Poka zbyt zaczęła się rozpędzać i pojechałyśmy wprost na stacjonatę. Tutaj zupełnie Poka polegała na mnie i na mojej pewności. A ja nie wątpiłam w to, że nam się uda i spokojnym tempem pojechałyśmy wprost na poprzeczkę, dałam dwa sygnały i skoczyłyśmy. Poklepałam ją porządnie i dałam kółko galopu, w którym Poka rozluźniła się. Po tym rozkłusowałam ją i stęp.
Tiar pochwaliła kobyłe i wybyła gdzieś, a ja rozstępowałam klacz i poszłam z nią do stajni. Tam zdjęłam sprzęt i dałam smakołyka, którego chciwie pożarła. Będą z niej ludzie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|