Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eviline Pensjonariusz
|
Wysłany:
Wto 2:21, 06 Sty 2015 |
|
|
Dołączył: 11 Mar 2011
Posty: 321 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień 1
Chciałam zacząć z nim ćwiczyć wszystkie potrzebne rzeczy. Dzisiaj wypadło na ćwiczenie chodzenia na uwiązie bez matki. Wzięłam do kieszeni kilka smakołyków i poszłam do stajni. Kiedy weszłam zrobiło się gwarno, jak zawsze kiedy ktoś przechodzi przez próg. Izabelka stała odwrócona tyłem, jakby wiedziała, że musi iść.
- Siemka leniu. Odwróć się może. - zażartowałam. Klacz z ciekawością odwróciła łeb w moją stronę, nastroszyła uszy i chwilę tak stała. Po chwili namysłu podeszła do drzwi boksu.
- No co jest.? Wiem, że Ci się nie chce, wiem. - nie należała do koni o sporych chęciach do nauki. Poczachrałam ją po głowie i wyprowadziłam z boksu. Zaczęłam ją czyścić, bo miała sporo zaklejek. Stanęła leniwie patrząc się na podłogę. Kiedy skończyłam czyścić pojeździłam jej po szyi uwiązem, potem przypięłam go, dając jej w tym samym momencie smakołyka. Klacz wreszcie zaciekawiła się z sytuacji. Skupiła się. Poczochrałam ją po grzywce i wyprowadziłam. Na początku troche się opierała, ale potem szła normalnie, za mną oczywiście :3. Kiedy zbliżałyśmy się bliżej pastwiska, nie było już tak fajnie. Klaczka zaczęła sobie przyśpieszać i szarpała się. Ja ją uspokajałam.
- Tak, widzę że jest Kaszmir, ale skup się na pracy.
Postanowiłam pójść w inne miejsce. Kiedy klacz uspokoiła się dałam jej smakołsa.
- Dobry konik. I tak powinnaś cały czas iść.
Izabelka szła równo ze mną, powolnym spokojnym krokiem. Patrzyła się na mnie, jakby szukała rozwiązania w moich oczach. Zdała się tylko na mnie. Stanęłam, poklepałam i pochwaliłam klaczke.
- Świetnie. I tak ma być, haha.
Ale to dopiero była prosta droga. Teraz trochę skręcanie. Poustawiałam slalomy i zakręty z drągów. Musiałyśmy je zgrabnie ominąć. Na początku kilka razy weszła za mnie i mnie przydepnęła, ale potem zrozumiała, że robi źle i znów zdała się na mnie.
- Dobry koń. Masz smakołyka. No na dzisiaj dosyć.
Klaczka świetnie się dziś spisała. Zaprowadziłam ją do boksu, a po drodze ciągle chwaliłam.
Dzień 2
Dzisiaj chciałam poćwiczyć kilka komend głosowych. Klaczka musiała na nie reagować inaczej nic by z tego nie wyszło w przyszłości. Zaprowadziłam ją na halę. Najpierw komenda na 'stój'. Szłam przed klaczą, a kiedy się zatrzymywałam mówiłam STÓJ. Kiedy źrebak się zatrzymał dawałam mu przysmaka. Po kilkunastu próbach klaczka wreszcie załapała o co chodzi. Stawała nawet wtedy kiedy przed nią nie szłam. Kiedy już to opanowałyśmy nadszedł czas na 'nastąp się'. Stanęłam bokiem do konia. Kilka razy dotknęłam ją palcem w zad lub w bok. Klacz na początku odskakiwała, lub brykała. Jak zachowała spokój dostawała smakołyka. Wtedy dotykając ją w to miejsce dodawałam: nastąp się. Po kilkunastu razach nie musiałam jej dotykać, ale czasami tylko wystawiać rękę. Klaczka za każdym razem została pochwalona. Ćwiczyłyśmy z każdej strony.
- Jesteś genialna, że tak szybko sie uczysz. - śmiałam się, byłam z niej dumna Very Happy.
Dzień 3
Dzisiaj postanowiłam poćwiczyć z nią chodzenie na lonży. Poszłam na roud-pen. Przypięłam lonże do kantara i na początku prowadziłam ją dookoła przy mnie. Po jakimś czasie zwiększałam odległość, aż w końcu klaczka szła przy ścianie a ja swobodnie mogłam stać na środku. Popędziłam ją do kłusa, klaczka trochę skracała, ale szybko po mojej uwadze, wracała pod ścianę. Chwaliłam ją co chwile, żeby wiedziała że dobrze wszystko robi. Na koniec wzięłam bacik i palcat. Pojeździłam nimi po całym ciele. Nie bała się. Potem użyłam ich do popędzenia do galopu. Zrozumiała co to oznacza i spokojnie ruszyła w galop. Zaczęła trochę brykać, ale ją uspokoiłam. Świetnie się dzisiaj spisała. Zaprowadziłam ją na pastwisko.
Dzień 4
Dzisiaj wzięłam ją na spacer do myjki i do lasu, a także nad pobliskie jezioro. Na myjce, czasami wystraszyła się lecącej wody, ale uspokajała się po chwili. W lesie, szła spokojnie, pewna siebie. Nad jeziorem pluskała się w wodzie do której chętnie wchodziła.
Dzień 5
Dzisiaj ćwiczyłam z nią wszystkie rzeczy, których nauczyła się od urodzenia. To nasz codzienny rytuał.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|