Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eviline Pensjonariusz
|
Wysłany:
Czw 23:33, 16 Paź 2014 |
|
|
Dołączył: 11 Mar 2011
Posty: 321 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Poszłam z rańca do stajni, oczywiście musiałam pomiziać wszystkie moje cielątka, co sprowadzało się do obejścia połowy terenów i dwóch biegalnie, gdzie zostałam pogoniona przez obie lamy. Belles i Fast nie stronili od czułości, Sens za to miał dzisiaj gorszy dzień. Starzał mi się facet i nic nie mogłam na to poradzić, a było mi z tym coraz bardziej źle. Podeszłam do boksu małego Batoviana, który z chęcią wystawił swój łepek z boksu na tyle, ile mógł. Wyciągnęłam go sposobem "na marchewkę" aż na halę, po czym wyciągnęłam kantar. Spokojnie miziałam go kantarem po szyi, brzuchu, nogach, co bardzo uspokajało ogierka, a w dodatku mnie, bo kantar kupiłam mu niemalże na wymiar, choć specjalnie z deka większy, by ponosił go jakiś czas. Kantarzysko było w kolorze brązowym, co jeszcze bardziej mi się podobało. Gdy ogier zrelaksował się do końca, powoli założyłam mu kantarek i w nagrodę dałam smakołyk. Młody kantarem się nie przejmował, trochę pomachał głową w górę i w dół, ale na tym się skończyło. Uśmiechnęłam się i pogłaskałam go po chraposzach. Z uwiązem zrobiłam to samo, choć już nie musiałam. Źrebak był zrelaksowany i nie reagował na moje udziwnienia. Przypięłam kantar i z lekka pokazywałam mu na jakiej to działa zasadzie. Wołałam go i zachęcałam smakołykami do siebie, gdy tylko odchodziłam na tyle, na ile pozwalał uwiąz. Po krótkim czasie młody załapał o co mi chodzi i szedł już ze mną w miarę zgrabnie, choć zdarzało mu się protestować. Gdy zarządziłam, że już jest dobrze, odpięłam uwiąz i z jego pomocą jako sygnalizatora trochę przepędziłam młodego po kole, bo sam zataczał je wokół mnie. Przyjęłam to z uśmiechem. Po pewnym czasie po prostu odwróciłam się i poszłam w drugą. Nie, nie chciałam robić nic w stylu join up, bo był na to jeszcze za młody i za głupi, ale taki syndrom opuszczanego dziecka na placu zabaw, bo mama już chce iść też dobrze dawał o sobie znać i ogierek pędem do mnie przyleciał. Rzuciłam mu mini piłę dla źrebiąt (adekwatną do wzrostu), a młody był tak zaaferowany nią, że o mnie zapomniał.
- Batovian, idę sobie. - Upomniałam się głosem, co sprawiło, że ogierek na chwilę przestał się przypatrywać się jakże dziwnej rzeczy, którą jest piłka dla koni (też musimy nad tym popracować) i spojrzał na mnie, a ja wychodziłam już powoli z hali, by dać mu więcej czasu do namysłu. Galopem ruszył w moją stronę i doleciał do mnie niczym torpeda, po czym skrzyczał mnie po swojemu, że chciałam go zostawić i wtulił się we mnie niczym dziecko. Pyskiem ocierał się o mnie, później znalazł sobie dogodną pozycję i gdy kucnęłam, przełożył szyjkę przez moje ramie i kopytem zahaczył o mój bok. Wyszczerzyłam się i pogłaskałam go czule. Wróciliśmy do boksu jeszcze na uwiązie, bo nigdy nie wiadomo, co młodemu odwali, ale wiedziałam, że zacieśniliśmy więzi między sobą.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Eviline dnia Czw 23:35, 16 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|