Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gniadoszka Pensjonariusz
|
Wysłany:
Sob 21:01, 02 Paź 2010 |
|
|
Dołączył: 02 Paź 2010
Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzisiaj Demon przeprowadza się do nowego miejsca. W sumie nie takie nowe, bo przebywał już w Dean. Zabawne, że przypada to w jego pierwsze urodziny. Budzik zadzwonił 5.02. Ja zwykle. Spóźnia się o 2 minuty. Przetarłam oczy i jeszcze raz zerknęłam na mój śmieszny, zielony budzik. A tak. Trzeba wstawać. Wygrzebałam z szafki biało-czarne bryczesy, białą bluzkę i kurtkę. Po chwili zeszłam na dół zrobić sobie śniadanie. Carota znowu zapomniała o wizycie w sklepie. W lodówce widniała jakaś sałata, dwa pomidory, kawałek szynki, ser żółty, masło, pusty słoik po dżemie i dwa jajka. Zdecydowałam się na jajecznicę. Niech se Carota wcina warzywa jak lubi. Jajecznicę przyniosłam sobie do salonu. Carota mnie zabije za jedzenie na kanapie, ale mnie już pewnie nie będzie jak się obudzi. Wyżyje się więc pewnie biorąc jakiegoś konia w teren. Rozdziabałam widelcem jajecznicę i włączyłam sobie TVN 24. Gdy zjadłam wrzuciłam talerz do zlewu. Biedna Carota… Taki syf tu zasta… Trudno. Ja tego sprzątała nie będę. Zerknęłam na zegarek. 6.30. Czas na pobudkę. Poszłam do stajni. Otworzyłam ją na oścież zapalając światło. Potem przymknęłam drzwi dając koniom pół godziny na zebranie się. Jak co rano. Weszłam jeszcze tylko do domu po klucze od siodlarni. W salonie zastałam Carotę w piżamie, patrzącą na mnie mściwym wzrokiem, z palcem wskazującym skierowanym na kanapę.
- Co to, przepraszam bardzo, ma być?! – spytała ostro Karotka.
- Oj no… Wiesz, że dzisiaj jadę z Demonem i…
- To nie upoważnia cię do robienia syfu. Sprzątnij mi to.
- No niech będzie…
Szybko uprzątnęłam kanapę i umyłam talerz. Usatysfakcjonowana Carota poszła się ubrać, a ja rozpoczęłam poszukiwania kluczyka. Gdy w końcu go znalazłam, trzeba było nakarmić konie. Westchnęłam tylko chowając klucz do kieszeni kurtki. Weszłam do paszarni. Na szczęście klucze do siodlarni i paszarni są na jednym kółeczku. Wymieszałam w wiaderkach osobną mieszaninę dla każdego konia, a potem po kolei wynosiłam. Najpierw Demon i Arha. Szybko przesypałam zawartość wiaderka do żłobu i wyruszyłam nakarmić pozostałe konie. Uwinęłam się w 10 min. Także miałam jeszcze czas na spakowanie sprzętu Demona i przygotowanie przyczepy. Powoli zwlokłam się do siodlarni i zaczęłam pakować sprzęt młodego do pudełka. Gdy skończyłam wzięłam się za przyczepę. Gdy w końcu wszystko było gotowe poszłam po mój skarbek. Zastanawiam się, czy aby nie zainwestować w skórzany kantar. W tym wygląda tak jakoś… Zwyczajnie. W skórzanym kantarze ze „złotą” plakietką z napisem „Demonic”, wyglądał by… Uh *-* Ale zanim do tego dojdzie musi połazić w zwykłym, plecionym kantarku sznurkowym. Zapięłam uwiąz i wyprowadziłam młodego przed stajnię. Duży jest. Nie powiem. Nawet bardzo duży. Uwiązałam go i z ciekawości przytargałam sprzęt transportowy Arhy, który jest na nią nieco przymały… Przyłożyłam tylko Demkowi, bo nie wyczyszczony jeszcze. No pasuje jak ulał! Ale i tak trzeba będzie mu zakupić niebieski, a Arhutowi wymienić. Na jedną podróż może być. Przyniosłam sobie jeszcze jedyną niespakowaną rzecz – szczotki i zaczęłam czyszczenie małego. Najpierw starannie wywabiłam kurz z biało-siwo-czarnej sierści, a potem przeczesałam go miękką szczotką. Wyczesałam grzebykiem grzywę i ogon, wymyłam starannie całego konia. Wyczyściłam i wypolerowałąm kopyta. Przy okazji poszłam z nim jeszcze do myjki. Kąpanie przyjął bardzo pozytywnie, z czego byłam zadowolona. Potem wysuszyłam go krótkim spacerem i na koniec postanowiłam pobawić się grzywą i zapleść „siateczkę”. Szło mi z tym bardzo opornie, ale w końcu się udało. Potem tylko założyłam derkę, ochraniacze transportowe i zawinęłam ogon owijką. Zapakowałam siwka do przyczepy, a sama wsiadłam do auta. Do Dean nie jechało się długo. Po chwili byliśmy na miejscu. Dei już na nas czekała i najwyraźniej była bardzo podekscytowana, bo nerwowo spacerowała po dziedzińcu. Gdy w końcu zajechałam i otworzyłam przyczepę, Deju strzeliła karpia.
- O mój Boże… Jak on wygląda!
- Co? Źle?
- Źle?! On wygląda cudnie! A jak kopytka mu się świecą…
- Noo, nie powiem, kosztowało mnie to 3 godziny, ale chyba było warto, nie?
- Na a jak! Chodźcie, pokażę ci jego nowe miejsce. Biegalnia nr. II jest chwilowo pusta, także jak na razie będzie tam sam. Ale na pastwisku będzie śmigał z resztą.
- Spoko ^^
- No, to zdejmij z niego ochraniacze i tą derkę i zobaczmy czy mu się podoba. Potem razem wniesiemy jego sprzęt
- Ok.
Szybko pozbyłam się sprzętu i wypuściłam małego na biegalnię. Od razu strzelił pokazówkę w kłusie, a potem galopie.
- Oh popatrz na niego – powiedziałam do Dejca – Widać jak każdy mięsień chodzi pod skórą *-*
- No… Mocna konkurencja dla Zen – uśmiechnęła się – Chodź, zajmijmy się tym sprzętem i dokumentami.
- Ok…
Chwilę jeszcze pogapiłam się na moje cudo i poszłam z Dejem załatwić wszystkie sprawy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gniadoszka dnia Sob 21:04, 02 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
 |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|