Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Deidre Właściciel Stajni
|
Wysłany:
Sob 20:42, 01 Maj 2010 |
|
|
Dołączył: 21 Gru 2009
Posty: 676 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
No i w końcu nadszedł ten dzień. Od rana stajnią obiecały zająć mi się pensjonariuszki, jakoś tam to między sobą ustaliły. Uhh, jakie szczęście że niedługo będę już miała stajennego. No ale, nie zmieniając tematu.
O 6 wstałam, żeby nakarmić konie. Wszystko tak jak zwykle, potem wyprowadzanie na padoki. Lady została w stajni.
Ok. 7.20 zabrałam się za moją panią. Wypucowałam ją porządnie, musi się przecież jakoś prezentować. Ok. 8 wpakowałam do przywiezionego wczoraj wieczorem pożyczonego koniowozu skrzynkę ze sprzętem Lady i potrzebne dokumenty. Poza tym wzięłam ze sobą moją lustrzankę i kilka drobiazgów. O 8.10 na spokojnie poszłam do klaczy.
Siwka była dość podekscytowana, chyba wyczuwała że coś się święci. Założyłam jej ochraniacze transportowe na nogi, zmieniłam kantar i wyprowadziłam przed stajnię. Lady ciekawsko spoglądała wokół siebie, strzygąc uszami i spoglądając bystro spod czarnej grzywki. Zarżała dziarsko do swojego małego stadka na padokach i zamiotła ogonem, który nawiasem mówiąc nosiła w ostatnich dniach znacznie wyżej.
Rampa była już otwarta, zostało więc tylko wprowadzić siwą do środka.
W środku czekała już siatka pełna siana, kawałek soli, podwieszona zabawka. Hreczkowa Dama musiała mieć co robić, żeby nie spanikować.
Za pierwszym razem siwa odmówiła wejścia, zaparła się kopytami i ściągnęła mnie z powrotem z rampy na ziemię. Przewidziałam to, złapałam więc wiaderko z garstką owsa stojące obok, zrobiłyśmy małe kółko po czym za pokusą weszłyśmy do środka. Pochwaliłam ją, wiążąc do kółka wewnątrz przyczepy w miarę możliwości luźno. Potem wyszłam bocznymi drzwiami, zaczepiłam poprzeczną belkę obitą gąbką, na koniec zawołałam Misiaczek która akurat była w stajni i razem z trudem podniosłyśmy i zamknęłyśmy rampę. Podziękowałam dziewczynie, dałam jej kilka wskazówek kiedy wrócę itd.
Kazała mi się nie martwić i hm, dobrze się bawić xp z uśmiechem wsiadłam do samochodu i wyjechałam z Deandrei. Droga zajęła nam około 1,5 h, nie jechałam szybko aby nie narażać bez potrzeby klaczy.
O dziwo bez błądzenia (!) udało nam się dotrzeć do WSR Star Horses.
Nie powiem, całokształt robił wielkie wrażenie. Wjechałam na dziedziniec, po chwili pojawiła się i Noj. Po chwili wyłączyłam silnik, przywitałam się z dziewczyną i po krótkiej rozmowie zajęłyśmy się Lady.
Z pomocą Nojki wyprowadziłam Cinnę z koniowozu, zdjęłam jej ochraniacze i oprowadziłam trochę, żeby rozruszać mięśnie.
Arabka bardzo szybko zapomniała o podróży i żywo rozglądała się po ośrodku. Kręciła się za każdym razem, kiedy odkryła obecność jakiegoś nieznanego konia, kilka razy zarżała na swój charakterystyczny sposób.
Noj zaprowadziła nas do specjalnie przygotowanego padoku. Na razie był on pusty. Wypuściłam na niego Lady, która po kilku rundkach kłusowania zajęła się skubaniem trawy i miotaniem ogonem na wszystkie strony.
Postanowiłyśmy dać jej chwilę na zadomowienie. W tym czasie razem z Nojcem poszłam przyjrzeć się ogierowi.
Poczekałam na dziedzińcu, kiedy Noj wyprowadziła Ernilesa na zewnątrz.
Gniady ogier szedł nad wyraz spokojnie, ganaszując się co jakiś czas i strzygąc uszami. Patrzyłam na niego z uznaniem, prześlizgując wzrokiem po gniadej sierści. Poszliśmy na halę, tam rysualka zaprezentowała mi swojego podopiecznego w ruchu. Spuściła go z uwiązu i pobudzając od czasu do czasu głosem pozwoliła w pełni okazać swoją krasę. Jak na 18 letniego konia był nadal pełen arabskiego wigoru. Muszę rzec, że naprawdę zachwycał.
Kiedy już się napatrzyłam, Nojka przywołała ogiera i podpięła mu uwiąz. Udałyśmy się w stronę padoku, na którym była Lady.
Kiedy tylko zbliżyliśmy się do ogrodzenia, ogier wyczuł co się święci. Stał się bardziej nerwowy, rżał gardłowo.
Lady zbliżyła się zaciekawiona do Ernilesa, nastąpiło pierwsze obwąchanie chrap przez ogrodzenie. Kilka głośnych kwiknięć, kulenie uszu i znów ich chrapy powędrowały ku sobie. Po chwili postanowiłyśmy wpuścić gniadego na padok. Ja przytrzymałam Lady za kantar z daleka od wejścia, Noj udało się jednocześnie otworzyć i wpuścić Erniego na padok.
Na początku spokojnie, obwąchał jej łopatkę, chrapy i szyję. Co jakiś czas któreś kwiczało krótko. Klacz stała nieruchomo, unosząc ogon i dawała się obwąchać, kuląc jedno ucho co i raz. Przeniosła jednak charakterystycznie środek ciężkości, przygotowując się na ciężar ogiera.
Ogier wyczuwając ruję coraz bardziej się podniecał i stawał nerwowy. W końcu zaczął kręcić się koło jej zadu, ocierać się o niego pyskiem. Lady podrzuciła tyłem raz, również wyraźnie podekscytowana. Zrobiła kilka kroków w bok, oddała mocz.
Erniles zarżał gardłowo, po chwili wspiął się na zad klaczy i jak na doświadczonego przystało zaczął wypełniać swój obowiązek
Kilka chwil potem było już po wszystkim, jednak gniady trwał przez chwilę w błogim letargu, 'uwieszony' na zadzie Cinn, podskubując ją w kłąb. Ta w trakcie całego krycia odwracała łeb i usiłowała dotknąć jego chrap swoimi, stawiając uszy. W końcu chyba zrobiło jej się za ciężko, bo zrobiła krok do przodu, zmuszając ogiera do zejścia. Ześlizgnął się z jej zadu i jak gdyby nigdy nic nie zaszło oboje zaczęli skubać trawę.
-No to ciekawe dwa tygodnie przed nimi - stwierdziłam po całym zajściu, uśmiechając do Noj. Koniara zaprosiła mnie jeszcze na ciasto, po czym ok. godziny 14 pojechałam do domu zająć się obowiązkami.
Co dwa dni będę przyjeżdżać w odwiedziny młodej.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Deidre dnia Sob 22:05, 01 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|