Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kana Pensjonariusz
|
Wysłany:
Pią 15:23, 14 Cze 2013 |
|
|
Dołączył: 13 Wrz 2011
Posty: 160 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Jako że ostro wróciłyśmy do treningów, dziś postanowiłam pojechać w teren żeby trochę więcej pogalopować. Damian poszedł mi po sprzęt a ja wyprowadziłam moją duperkę z boksu. Konie były już po śniadaniu, tak wiec miały dużo sił do pracy, Etna jak zwykle energicznie parła do przodu i wręcz wypchała mnie ze stajni. Damian spojrzał na mnie zaskoczony, chciał coś powiedzieć ale powstrzymałam go:
- NIE KOMENTUJ - spojrzałam na niego moim zuym wzrokiem.
Szybko przywiązałam klacz do stanowiska i zaczęliśmy ją razem czyścić. Nagle na podwórze wpadł Tyarc.
- KAN MOJA MIŁOŚCI! SŁYSZAŁAM ŻE JEDZIESZ W TEREEEEEN!
- Wieści rozchodzą się tutaj niczym wiatr - mruknęłam - Chcesz jechać też?
- Nuuu! - kwiknęła - weźmiemy Adama na Suna, a ja na Avie, okej?
- JEZU SUN?
- Noo... trzeba spaślaka ruszyć trochę - wyszczerzyła się.
- Okej, to leć ich szybko przygotować, bo nie bd na was czekać kurda - prychnęłam.
- TO DO ZOBACZENIA! - wrzasnęła i poleciała do Deanowej części.
Damian pokręcił tylko głową:
- Mam się nie odzywać, tak? - zaśmiał się.
Pokiwałam łbem na tak i szybko dokończyłam czyścić klacz. Zauważyłam małe obtarcie na grzbiecie, ale nie chciałam już odwoływać wszystkiego, więc postanowiłam, że pojadę na oklep.
Po założeniu całego sprzętu, czyli ogłowia i ochraniaczy, poszłam po mój plecaczek z najpotrzebniejszymi rzeczami i kask. Spisałam też testament i dałam go Damianowi, który ciągle śmiał się pod nosem. Palnęłam go i kazałam się posadzić na koń 8D Tak więc posłuszne mi chłopie usadziło mnie na grzbiet mojej pięknej kobyłki po uprzednim macanku. Powiedział że jak wrócę cała to... mi to wynagrodzi >3
Tak więc zmotywowana, by trzymać się na grzbiecie niczym przyklejona super glue, pojechałam stępem do drugiej stajni sprawdzić czy Tyarc z Adamem są gotowi.
Spotkałam ich jadących w moją stronę. Ogierom uszy stanęły do pionu widząc klacz.
- Kan chcesz umrzeeeć??? - Tyar zawołał widząc że jadę bez siodła
- TAK : >
- OG, widze że nie potrzebujesz pomocy - zaśmiała się
- W razie czego pomożemy jej - Adam wtrącił się.
- Dobra zamknijcie sie - *brecht kana* - Jedziemy lol!
Tak więc Tyar ustawiła się pierwsza, żeby Sun nie spierniczył do przodu, a ja z Etną jechałam z tyłu, żeby to któremuś nie przyszło do głowy nas zgwaucić. Ruszyliśmy ścieżką, która prowadziła po za tereny stajni, przy jednym z pastwisk. Av co chwile pochylał się Tyarcowi by skubnąć trochę trawy, ale ta mu na to nie pozwalała. Po krótkim czasie wjechaliśmy na piaskową drogę gdzie zakłusowaliśmy. Sun of cors mierzył się cały czas do wyprucia na przód, a Etna widząc jego podniecenie również się podniecała. Jednak jeszcze nie byliśmy na tyle rozgrzani żeby rzucić się do galopu. Przez chwilę robiliśmy małe przejścia stęp - kłus, a potem stępem wjechaliśmy do lasu.
Wszystkie czterokopytne oglądały co się dzieje dookoła. Ścieżka dalej była piaszczysta i koniom wygodnie się szło. Znów zakłusowaliśmy, a gdy wyjechaliśmy na prostą i szerszą dróżkę, zagalopowaliśmy. Tiara bez problemów ruszyła do przodu, chociaż Avanious jej lekko bryknął. Adam chwilę pomęczył się z Sunem, po czym pozwolił mu lecieć, bo nie miał już siły na niego. Przez chwilę ścigali sie z Tiarą, ale Av nie mógł dotrzymać Sunowi kroki i Adam popędził do przodu. Ja z Etną też długo nie czekałam i kobyła ruszyła z kopyta. Trochę mną zarzuciło to nagłe przyśpieszenie, jednak złapałam się grzywy i ruszyłam za ogierami. Szybko dogoniłam Tiarę, jednak nie wyprzedzałam jej. Avanious dawał sobie świetnie radę i nie zostawał bardzo daleko za Sunem. Na początku galopowałyśmy dosyć szybko, teraz jednak już unormowałyśmy tempo. Wzięłyśmy zakręt i wyjechałyśmy znów na polną drogę, gdzie mogłyśmy jechać obok siebie. Tak sobie galopowałyśmy, Etna i Av na początku się trochę ścigali, jednak Av zaczął wysiadać po pewnym czasie i został nam tylko spokojny galopik. Adam z Sunem czekali na nas na końcu drogi, tam zaczynała się szosa.
Dogoniliśmy kasztana i stępem przejechaliśmy przez kawałek szosy, po czym znów wjechaliśmy do lasu. Dłuższą chwilę kłusowaliśmy, a potem znów zagalopowaliśmy. Jak przedtem ja zostałam z Tyarcem a Adam spierniczył do przodu. Tym razem Etna zaczęła brykać, ale trzymałam się z całych sił pomimo że miałam wrażenie że zaraz się zabiję, i jakoś nie ómarłam. Po chwili wjechaliśmy na polanę, gdzie zrobiliśmy bardzo duże koło, a Dancer z Adamem nawet dwa, a potem zwolniliśmy do kłusa i postanowiliśmy wracać tą samą drogom. Gdy dojechaliśmy do szosy znów jechaliśmy stępem i tak przez dłuższą drogę, bo chcieliśmy dać odsapnąć trochę koniom. Potem na zmianę galopowaliśmy i kłusowaliśmy. Adam tym razem wstrzymywał Suna, tak więc nie rozbijaliśmy naszego zastępu. Po nie długim czasie dojechaliśmy do ścieżki, którą wyjechaliśmy ze stajni i wtedy zwolniliśmy już do stępa.
Jechaliśmy przez jakieś piętnaście minut spokojnie rozmawiając, a potem rozdzieliliśmy się by oporządzić konie.
Zaraz dojechałam przed stajnie, gdzie zeszłam z obolałym tyłkiem z grzbietu klaczy. Rozebrałam ją ze sprzętu i schłodziłam wodą, a potem porządnie wyczyściłam i wysuszyłam. Dałam jej jabłko i zaprowadziłam do boksu. Po tym poszłam poszukać Damiana co by odebrać swoja nagrodę >3
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kana dnia Sob 11:22, 15 Cze 2013, w całości zmieniany 9 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|