Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kana Pensjonariusz
|
Wysłany:
Pią 11:09, 17 Sie 2012 |
|
|
Dołączył: 13 Wrz 2011
Posty: 160 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Przyjechałam do Deandrei, by potrenować z Etną. Weszłam do stajni, byłam już tam, więc konie kojarzyłam i nie miałam problemu ze znalezieniem gniadoszki. Przywitałam się z klaczą i weszłam do boksu. Koń dał mi się pogłaskać, założyłam mu więc kantar z przypiętym już uwiązem i wyprowadziłam na korytarz. Poszłam po szczotki. Zaczęłam czyścić sierść klaczy. Przez całe czyszczenie się trochę rozpychała, ale udało mi się ją wyczyścić. Z kopytami było łatwiej, ku mojemu zdumieniu ładnie podawała nogi. Odniosłam szczotki, przyniosłam sprzęt. Przy siodłaniu trochę się powierciła, z ogłowiem nieco gorzej. Okropnie zadzierała głowę, ale w końcu udało mi się ją okiełznać. Gdy już była cała osiodłana wyprowadziłam ją na zewnątrz i poszłyśmy na ujeżdżalnię.
Na miejscu wsiadłam na Etnę i ruszyłyśmy stępem. Po kilku okrążeniach dodałam łydki, by przejść do kłusa. Z początku klacz niewiele sobie ze mną robiła, jednak po chwili już kłusowałyśmy. Następnie po kilku ćwiczeniach, ósemkach, slalomach w kłusie przeszłyśmy do galopu, bezproblemowo. Znowu po kilku ćwiczeniach najazdy na 3 drągi w kłusie. Klacz dość chętnie szła. Potem półwolta i najazd z drugiej strony. Następnie cavaletti, tak samo. Na drugiej próbie na pierwszym drągu zahaczyła tylko tylnią nogą. Przeszłyśmy do stępa, poklepałam Etnę, na razie bardzo dobrze się spisywała, była posłuszna. Na początek postanowiłam poskakać niższe przeszkody, by zobaczyć, jak w ogóle klacz skacze. Ruszyłyśmy galopem, rozpoczęłam najazdy na 60 cm stacjonatę. Koń bezproblemowo pokonał przeszkodę, bardzo ładnie się złożył i miękko wylądował. Poklepałam wierzchowca po szyi i najechałam na szereg: stacjonata 90 cm, 2 kroki galopu i okser 100 cm. Przed szeregiem trochę przytrzymałam Etnę, klacz ładnie pokonała stacjonatę, spokojnie najechała na okser baskilując, trochę ciężej wylądowała. Klacz do tej pory skakała z zapasem, naprawdę ładnie się składając. Po drugiej stronie ujeżdżalni wypatrzyłam murek 85 cm, Etna zawahała się przez przeszkodą, znacznie zwolniła, więc dodałam łydki. Klacz skoczyła, była bardziej sztywna, jednak nie zrzuciła, lądowanie jednak nie było tak przyjemne, jak poprzednie skoki. Poklepałam klaczkę i kolejny najazd na okser 110 cm. Koń galopował równo, rytmicznie, nie wyrywał się więc można było ładnie najeżdżać na przeszkody. Etna, bez zawahania wybiła się, znakomicie złożyła, świetnie pracowała szyją i miękko wylądowała. Poklepałam klacz i przeszłyśmy do stępa. Postanowiłam skoczyć z nią 120 cm, najpierw jednak znalazłam stacjonatę 115 cm z podmurówką. Po kilku minutach stępa znowu galop, kółko i najazd na stacjonatę. Koń trochę się wyrywał, jednak za mało go przytrzymałam. I zrzutka przednią nogą. Klacz za późno się wybiła i nie zdążyła podciągnąć przednich nóg. Niedaleko znalazła się niemal identyczna stacjonatka, więc znowu najazd. Etna znowu próbowała szybciej pogalopować, okrążyłyśmy pół placu i najazd, tym razem spokojniejszy. Przeszkoda pokonana bezproblemowo, tak więc stacjonata 120 cm. Spokojny najazd , jednak zrzutka tylnymi nogami. Szybko zsiadłam „naprawiłam” przeszkodę. I kolejny najazd, trochę wyrywany, jednak postanowiłam jej nie przytrzymywać, może było jej wygodniej skoczyć z szybszego galopu. Klacz skoczyła, nawet z leciutkim zapasem. Poklepałam Etnę, ujrzałam jeszcze jedną stacjonatę, 125 cm, postanowiłam, że spróbujemy, jeśli nie skoczy, to nie, zakończymy trening nieco niższą przeszkodą. Rozpoczęłam najazd, klacz żwawo i chętnie galopowała, elegancko wybiła się, nieźle zabaskilowała, pięknie się złożyła i wylądowała zahaczając tylko tylnymi nogami, jednak drąg nie spadł. Poklepałam klacz i zwolniłam ją do kłusa. Etna zdecydowanie odwaliła dzisiaj kawał dobrej roboty. Po kłusie stęp, jak już ochłonęła zsiadłam i poluźniłam popręg.
Wróciłyśmy do stajni. Rozsiodłałam gniadoszkę i wyczyściłam. Koń nie wiercił się, a grzecznie stał. Zaprowadziłam Etnę do boksu. Przyniosłam koniowi smakołyki i pogłaskałam ją po szyi. Po kilkunastu minutach wyszłam z boksu i pojechałam.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|