Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kana Pensjonariusz
|
Wysłany:
Nie 15:41, 17 Sie 2014 |
|
|
Dołączył: 13 Wrz 2011
Posty: 160 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Dziś postanowiłam, że wybierzemy się z Etną w teren, żeby wyładować trochę energię przed jakimś specyficznym treningiem.
Tak więc wzięłam sprzęt do stajni i poszłam na pastwisko szukać klaczy. Na szczęście była blisko ogrodzenia, więc szybko przekupiłam ją kawałkiem marchewki i założyłam zręcznie kantar. Poszłyśmy przed stajnie. Klacz podszczypywała mnie szukając więcej przysmaków, ale nie dałam się jej namówić.
Szybciutko ją wyczyściłam i sprawdziłam czy nigdzie nie jest zadrapana. Wszystko było w porządku, klacz stałą spokojnie i nie skarżyła się na żadne bóle, więc założyłam jej ogłowie, siodło i ochraniacze, a potem pomaszerowałyśmy wzdłuż ogrodzeń w kierunku bramki do lasku.
Przy bramce, lekko na nią wskoczyłam i usadowiłam się w siodle. Sprawdziłam popręg i ruszyłyśmy stępem przez lasek. Klacz była spokojna i stępowała energicznie przed siebie.
Po chwili już kłusowałyśmy. Etna sprężyście wybijała się do góry. Tak jechałyśmy dobre pięć minut, a gdy zbliżałyśmy się do końca lasku, zwolniłam do stępa i wyjechałyśmy na pola. Tam dałam znak do galopu i klacz długo nie czekała. Troszkę mnie zarzuciło w siodle, bo Etna tak wypruła do przodu. Cieszyłam się jednak, że nie zaczęła brykać. Dałam jej chwilkę tak poszaleć, a potem siadłam głębiej w siodło i zwolniłam ją troszkę.
Zrobiłyśmy ogromne koło na pastwisku i chwilkę tam galopowałyśmy, robiąc ósemki, wężyki i slalomy wokół niewidzialnych pachołków. Potem zwolniłam do kłusa i wróciłyśmy na ścieżkę.
Wjechałyśmy na górkę stromym podjazdem. Stępem jechałyśmy chwilkę wśród drzew, a potem zeszłyśmy po piaskowym zejściu aż do rzeczki. Bez problemu przeprawiłyśmy się przez nią mocząc klacz do pęcin. Wjechałyśmy znów w las, tym razem gęstszy i z ciaśniejszą ścieżką. Ruszyłam kłusem i starałam nie wybić sobie oczu gałęźmi. Klacz nie robiła sobie nic ze strasznych krzaków i kłusowała równym tempem do przodu. W końcu ścieżka poszerzyła się i zagalopowałyśmy. Po chwili naszym oczom ukazał się powalony pień, więc długo nie czekałyśmy i z łatwością go pokonałyśmy. Klacz po skoku bryknęła lekko, ale wysiedziałam.
Pogalopowałyśmy dalej, a gdy wyjechałyśmy na prostą drogę, około 300 metrów, pozwoliłam jej zaszaleć i pognałyśmy do przodu. Ścigałyśmy się z wiatrem, a Etna pruła do przodu nie oszczędzając się. Gdy zbliżał się zakręt usiadłam w siodło i zwolniłam ją do kłusa, co było bardzo trudne po tym cwale. Klacz była dosyć spocona już i szybko oddychała więc postanowiłam trochę odetchnąć.
Po chwili kłusa zwolniłam klacz do stępa. Znów wjeżdżałyśmy pod górkę, jednak teraz był to łatwy podjazd po utwardzonej drodze. Wjechałyśmy na niewielką górkę i stępem jechałyśmy już w stronę stajni.
Zjechałyśmy z górki i chwilkę jeszcze pokłusowałyśmy, bo klacz ochłonęła. Znów przejechałyśmy przez rzeczkę, tym razem głębiej i Etna zmoczyła sobie brzuch, a ja nogi. Szybko jednak wyschłyśmy i pokłusowałyśmy dróżką aż do ogrodzeń pastwisk. Potem stępem wróciłyśmy pod stajnie.
Zeskoczyłam z klaczy i zawołałam Damiana, żeby pomógł mi szybko sprzęt zdjąć. Wyszczotkowałam klacz i schłodziłam ją wodą. Dałam jej marchewkę w nagrodę i poszłyśmy jeszcze na mały spacerek. Gdy klacz wyschła wypuściłam ją na pastwisko.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kana dnia Nie 16:05, 17 Sie 2014, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|