Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
27.06.11 - Join Up i bliższe zapoznanie się z siodłem

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Etna [*]
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kana
Pensjonariusz
PostWysłany: Pon 9:14, 31 Paź 2011 Powrót do góry


Dołączył: 13 Wrz 2011

Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Dziś chciałam sprawdzić jak Etna zareaguje na siodło, bo niedługo trzeba będzie ją zajeździć. Zaniosłam siodło z czaprakiem na round-pen, a potem wzięłam lonże i szczotki i poszłam z nimi przed stajnię. Zostawiłam wszystko przed i weszłam do stajni. Wszystkie główki od razu skierowały się w moją stronę. Przeszłam obok boksów i stanęłam przed boksem Gniadej. Klacz stałą i wpatrywała się we mnie z ufnością. Jednak po ostatniej sesji nasze relacje się trochę poprawiły. - Co malutka? Gotowa żeby zaprzyjaźnić się z panem siodłem ? - zaśmiałam się i wzięłam z haczyka kantar i uwiąz. Chwilę postałam, a potem weszłam do boksu. Klacz cofnęła się lekko. Wyciągnęłam do niej rękę, a ona zbliżyła łeb i poniuchała moją łapę. Pogłaskałam ją lekko i zbliżyłam się. Chwilę tak z nią stałam, a potem bez problemów założyłam jej kantar. Klacz stała spokojnie więc dopięłam jej uwiąz i wyszłyśmy z boksu. W drodze na zewnątrz nie było żadnych prób wyprzedzania, co mnie ucieszyło.
Na zewnątrz przywiązałam ją na stanowisku i zaczęłam czyścić. Klacz na początku trochę machała nerwowo ogonem, ale po pewnym czasie rozluźniła się. Dokładnie ją wyszczotkowałam, a potem rozczesałam grzywę i ogon. Na koniec zostawiłam sobie kopytka. Przy pierwszym Etna nie była skora do podawania, ale przy reszcie poszło w sumie gładko. Pochwaliłam ją i dałam marchewkę w nagrodę. Odpięłam uwiąz i dopięłam lonże, poszłyśmy na round-pen.

Gdy doszłyśmy na miejsce, odczepiłam lonże i ustawiłam się na środku. Zacmokałam i pogoniłam klacz końcówką lonży. Etna ruszyła galopem z miejsca. Cały czas ją poganiałam - dalej dalej! leć!
Etna biegła szybko przed siebie. Ucho skierowała do mnie już po paru minutach. Dalej ją poganiałam, ale już nie z taką intensywnością. Po dłuższej chwili spuściła łebek, a kilka minut później zaczęła ruszać szczęką. Zadowoliło mnie to że poszło szybciej niż poprzednio. Nie pozwoliłam jej jednak jeszcze do mnie się zbliżyć, dopiero po paru minutach przybrałam bierną postawę i odwróciłam się od niej. Etna stanęła od razu i po chwili przyszła do mnie ze spokojem. Pogłaskałam ją najpierw chwilę, a potem odwróciłam się do niej i pochwaliłam. Przeszłam kawałek, a ona szła za mną. Po kilku minutach chodzenia, zaczęłam dotykać ją. Gdy pozwoliła dotknąć mi się wszędzie, zaczęłam robić jej masaż na grzbiecie, w miejscu gdzie nałożę siodło. Po masażu naciskałam trochę na grzbiet. Potem jeszcze podotykałam i pościskałam ją trochę w miejscu gdzie miał być popręg. Jeszcze chwilę ją pomasowałam, a potem dopięłam z powrotem lonże. Poszłam po siodło i czaprak i położyłam wszystko przed nią. Etna znała już z widzenia te przedmioty, więc chwilę poniuchała, a potem stała spokojnie. Pogłaskałam ją, a potem wzięłam do ręki czaprak. Podstawiłam jej pod nos i potem podotykałam ją trochę po szyi, brzuszku i tyłeczku Laughing Etna stała spokojnie, więc założyłam jej go na grzbiet. Tu się trochę spięła. Uspokoiłam ją szybko głosem i nacisnęłam lekko na grzbiet rękoma. Stała spokojnie. Odczekałam chwilę i pokazałam jej popręg. Trochę hałasowały metalowe zapięcia i to ją trochę wystraszyło. Dałam jej cały do obwąchania, a potem tak jak z czaprakiem dotykałam ją po całym ciele. Trochę pohałasowałam gdy byłam za nią. Była lekko poddenerwowana, ale nie uciekała. - Dobry konik - pochwaliłam ją. Wzięłam dotknęłam popręgiem pod brzuchem, i trochę nim poszeleściłam. Potem trochę poprzesuwałam go w jedną i drugą stronę. Klacz była spięta, ale nie uciekała. Odłożyłam popręg i poczekałam aż się uspokoi. Cały czas do niej mówiłam i głaskałam ją. Po kilku minutach gdy klacz była już zrelaksowana, podniosłam siodło. Tak jak z resztą, podsunęłam jej pod nosa. Długo je wąchała, próbowała ugryźć, ale je odsunęłam. Po krótkim zaznajomieniu, obeszłam ją z siodłem w ręku i co jakiś czas potrząsnęłam nim. Klacz lekko się spięła. Podeszłam do niej od lewej strony i złapałam mocniej za lonżę gdyby chciała gdzieś zwiać. Chwilę tam postałam, żeby klacz mogła dokładnie obejrzeć co robię. Potem powoli zaczęłam unosić siodło na jej grzbiet. Gdy zaczęłam opuszczać, Etna odsunęła się w bok. Zaprzestałam. Chwilę odczekałam aż uspokoi się, cały czas do niej mówiłam. Po chwili znów spróbowałam, jedną ręką głaskałam ją po łopatce, a drugą powoli nakładałam siodło. Tym razem Etna przyjęła to lepiej. Po chwili siodło ładnie leżało na jej grzbiecie. Pochwaliłam ją i dałam jej marchewkę w nagrodę. Spisała się na medal. Po chwili też rozluźniła się. Poprowadziłam ją kawałek, powoli, i nie robiła żadnych problemów. Znów ją pochwaliłam i potem wzięłam i podpięłam popręg, ale tak że jej zwisał Smile Chwilę odczekałam i podpięłam jedną dziurkę. Poprowadziłam trochę klacz. Znów trochę się spięła. Zrobiłam jej mały masaż i kiedy uspokoiła się, podpięłam jej popręg tak, że dotykał jej brzucha, ale nie uciskał. Powinna nie robić problemów, bo miała już zapinany pas do lonżowania. Położyła po sobie uszy, ale stała spokojnie. Po kilku minutach, podpięłam go tak, żeby siodło nie spadło. Pochwaliłam klacz i dałam jej małego cuksa, bo marchewki zaczęły mi się kończyć Smile Poprowadziłam ją kilka minut w ręku. Etna była trochę poddenerwowana nową atrakcją na jej grzbiecie, ale szła bez zrzędzenia do przodu XD Cały czas do niej mówiłam. Po kilku kółeczkach oddaliłam się trochę od niej i stanęłam na środku. Ścisnęłam mocniej lonże i zacmokałam. Etna ruszyła kłusem i bryknęła dwa razy przechodząc w galop. Zaraz zaczęłam ją uspokajać głosem. Po kilku minutach zwolniła do kłusa, a potem do stępa. Pochwaliłam ją i kazałam iść stępem przez kilka minut. Zatrzymałam i dałam marchewkę w nagrodę. Zaczęłam powoli zdejmować cały sprzęt. Etna stała spokojnie i tylko gdy siodło zjechało nagle z jej grzbietu, wystraszyła się. Szybko ją uspokoiłam i odłożyłam na bok siodło. Poklepałam ją i dałam kawałek marchewki. Poszłam z nią na luźnej lonży pod stajnie.

Przed stajnią znów dopięłam ją do uwiąza na stanowisku i trochę przeleciałam szczotką. Sprawdziłam kopyciaki i dałam jej marchewkę. Odprowadziłam na wybieg - spisałaś się świetnie malutka - poklepałam ją jeszcze i puściłam. Zebrałam cały porozrzucany sprzęt do siodlarni i poszłam wypić kawkę XD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Etna [*] Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare