Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gniadoszka Pensjonariusz
|
Wysłany:
Pią 10:34, 26 Sie 2011 |
|
|
Dołączył: 02 Paź 2010
Posty: 197 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Gniada/Gniadoszka/Szaman – pierwsze co musisz o Gniadolcu wiedzieć to na pewno to, że jest to osóbka skrajnie dziwna, która potrafi wyczuć osobę na wylot. Druga rzecz – w tym przypadku powiedzonko „bez kija nie podchodź” nie ma zastosowania. Można je natomiast zmodyfikować na „bez dobrej broni nie podchodź”. Ale nie przesadzajmy. Tylko w dni wyjątkowego wkurwu :> . Na co dzień bowiem Gniadulec to przymilna i urocza osóbka, której nie da się nie lubić. Przechodząc do szczegółów anatomicznych, to wśród Deanowej płci pięknej, wzrostem wypada średnio, jeśli nie w miarę wysoko, bo mierzy sobie 175cm. Biorąc jednak pod uwagę całe Dean czuje się trochę jak krzak bzu obok stuletniego dębu. Szczyci się mianem szatynki o długich włosach „falistych”. Falują sobie jak im się podoba – bywają loczki, bywa Dunajec, bywają proste. Niestety dana faza nigdy nie odpowiada oczekiwaniom Gniadka, więc obrała sobie włosy jako osobiste przekleństwo. Wścibskie (bez przesady ) patrzałki ma koloru, jej zdaniem, uroczego, bo są na pół zielone(od białka), na pół piwne(od źrenicy). Ponieważ zmieniały się z brązowego na zielone, złośliwi i żartownisie mieli czelność twierdzić iż Gniadowi mózg gnije. I sam Gniad się nie raz z tego pośmiał. Bo widzicie ogólnie to szamanek ma do siebie dystans, jednak nienawidzi gdy się z niego szydzi lub wyśmiewa lub nie traktuje serio lub… Wgl się denerwuje jak ktoś coś robi nie tak jakby chciała. To powoduje kilka sytuacji, w których się piekli, a druga osoba nie wie czy ma się śmiać, przestać mówić i czy w ogóle wyjść. W Dean należy do grupy JEDZĄCYCH MIĘSO i do szału doprowadzają ją sytuacje, w których Tiarson wyrzuca Gniadowego ukochanego tuńczyka. Idąc w stronę gustów gastronomicznych nie lubi fasolki białej w każdej postaci. Zresztą czerwonej też nie. W ogóle z fasolki tylko szparagową. Kierujmy się więc do upodobań pitnych – Gniad jest człowiek mniej imprezowy, bardziej odpowiedzialny, ale jak już się kroi coś w Dean to nie potrafi nie ulec koleżankom Rysualkom. Z trunków o procencie wyższym niż Karmi pija głównie piwo, wódki nie bardzo, jak już to mało i z soczkiem. Palić nie pala niczego absolutnie, łe, nudy. Co do samych imprez nastawiona jest obojętnie. Jak impreza, to gusta muzyczne. Muzycznie Gniad… Nie ma gustu, słucha tego co się podoba nie patrząc na zespół czy gatunek. Gatunki, gatunki… Może przejdźmy do kwestii konnej, o. Gniad jest absolutnie zakochana w folblutach wszelkiej maści i wyścigach konnych. Z ras bardziej wszechstronnych lubi Hanowery i wielkopolaki. Nie ma rasy, której nie lubi. Są po prostu rasy, które lubi bardziej. Lubić to jeszcze lubi bawić się w psychologa, co idzie jej nieźle, bo potrafi podnieść na duchu. Co do psychologii, to jej własna psychologia jest mocno pogięta, coś na wymiar kartki, którą ktoś wyszarpywał z pyska wściekłemu psu. Ale to dzięki temu jest urocza :> . Jest stworzonkiem bardzo sentymentalnym, co oznacza że chomikuje wszystko i bardzo rzadko coś wyrzuca. KOCHA ŚREDNIOWIECZE. Uwielbia. No i kocha też swój Merlinowy serial. Wgl ma bzika na punkcie rycerzy-nie-koniecznie-na-białych-koniach . Lubi też pooglądać F1 czy siatkówkę. Ot, nie konny sport.
Artur/Artek – Gniadkowy chłop słowem. Rozpisując się dłużej twór od Gniadka skrajnie odmienny. No może troszkę przesadziłam :3. Wysokie to (192cm x,x), chyba drugie pod względem wzrostu w całym Dean. Blondynek o niebieskich oczętach, uroczym uśmiechu i całkiem niezłej budowie. Z Gniadem poznali się w dzieciństwie, ale potem jakoś ich drogi się rozeszły. Zobaczyli się ponownie gdy Gniad przebywał u ciotki w Ameryce (hał romantik) i dziewczyna nie mogła uwierzyć własnym oczom, gdyż Artek wyrósł na chłopie cholernie podobne do Gniadowego, serialowego Pendragona. Po dłuższej rozmowie okazało się że jeździł po świecie służąc za jeźdźca, głównie skoczka, czasem ujeżdżeniowca. W którejś z kolei stajni poznał się z Maksem i gdy już przyjechał do Dean, obaj panowie byli w szoku, że się znają. Artur jest także zagorzałym fanem wszelkiej motoryzacji i… piłki nożnej. W kwestii tego ostatniego rzadko kiedy się z Gniadem dogaduje. Mechanik z niego niezły, problem w tym, że czasem woli pokombinować po swojemu. Czasem da to lepszy efekt, a czasem… No cóż. Typem romantyka raczej nie jest, ale jakoś to Gniadowi niespecjalnie przeszkadza. Pamięci do wszelakich rocznic też nie ma, ale w sumie jeżeli Gniad też o nich nie pamięta to… Również JE MIĘSO i to w ilościach iście nadprogramowych i Dejec płacze, że zbankrutujemy. Zresztą wszystko wpieprza w ilościach nadprogramowych, czego po budowie W OGÓLE nie widać x,x. Zresztą, chłopię Gniadowe mobilizuje się co dzień wstawać razem ze słońcem i biegać przez las dobre kilka kilometrów, do czego dziewczyna w ogóle nie może się zmobilizować od kilku lat. Jest to facet raczej ugodowy, szczególnie jeżeli Gniad wytoczy swoją mocną perswazję. Co do imprez Deanowych… Osobiście przyznał, że nie tak wyobrażał sobie renomowaną stajnię sportową, ale nie narzeka. Wręcz przeciwnie. Lubi od czasu do czasu wypić, szczególnie piwo. Pod tym względem genialnie rozumieją się z Sayurowym Robem. Muzyka? Podobnie jak Gniadek – Misz masz. Bywa przewrażliwiony na punkcie Gniada i to czasem za bardzo. No ale cóż, mieć takie postrzelone dziewczę, to w sumie ma się o co bać. Ciężko jest go wyprowadzić z równowagi, ale jeżeli już się to stanie to strach się bać. Często ulega Gniadowi w kwestii robienia kompletnie nienormalnych rzeczy.
Jerry/dżoku/idiota (zależenie od humoru pracodawczyni) – Dżokej, którego zatrudniła Gniad by tłukł dupę na Demonie. Z Maksem rozumieją się jak nikt, zostali kumplami niemal od razu. Przyjeżdża od czasu do czasu, czy to na trening, czy w odwiedziny – do Maksa albo Demka. Twierdzi otwarcie że cały ten bajzel jest skrajnie nienormalny, ale przyznaje że konie mamy niezłe. Jak na pracownika, to stosunki są raczej luźne. Człowiek wyjątkowo spokojny i łagodny – w większości ignoruje paranoiczne wydzierania się Gniadej. Niektóre kwestie woli przemilczeć, jak np. Tańczenie przy siodłaniu czy walające się po obiekcie przedmioty typowe dla zgoła innej instytucji. Mimo wszystko dżokejem jest bardzo dobrym i zdarza się że Gniad go pochwali. Ogólnie stosuje się do wszelkich trenerskich rad, tylko czasem coś burczy pod nosem.
[link widoczny dla zalogowanych]
Toster Merlin został nazwany po najulubieńszym bohaterze serialowym Szamana i jest to gwiazdkowy prezent Saya. Najukochańsza rzecz Gniadka w caaaałym domostwie. Stoi sobie na półce połyskując i co rano wypluwając świeżutkie Gniadowe tościki. Rysualka codziennie z czułością go poleruje, tak aby na zawsze pozostał TYM NAJZAJEBISTSZYM TOSTEREM. Generalnie oślepia członków Deanowej społeczności blaskiem swej zajebistości. Po prostu. Jak to rzeczy Gniada. Odkąd jednak pojawił się Artur, Merlinek bywa zazdrosny i gdy tylko Gniad zapomni go wypolerować bezczelnie spala na węgiel jej tosty. Ah, te chore uczucia…
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gniadoszka dnia Pią 23:41, 27 Lip 2012, w całości zmieniany 4 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|