Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eviline Pensjonariusz
|
Wysłany:
Śro 10:12, 10 Wrz 2014 |
|
|
Dołączył: 11 Mar 2011
Posty: 321 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Rozgrzewka
Wjechaliśmy kłusem roboczym w punkcie A i od razu skierowaliśmy się na naszą ulubioną wręcz linię z punktem X. Zatrzymałam ogierzastego, który lekko się buntował, bo chciał przeć do przodu, ale kilka zdecydowanych ruchów i mogłam uznać, że zadanie zostało wykonane prawidłowo. Wykonałam ukłon po tym, jak wpadliśmy w nieruchomość i dalej popędziłam go do kłusa roboczego. Pracował elegancko, choć pomijam już ten mankament z zatrzymania, ale wiedziałam, że zaraz się uspokoi. W C skręciliśmy sobie w lewo i lecieliśmy dalej. Przez punkty EX nakazałam pół wolty w lewo o średnicy 10 m. Coś się mu dzisiaj ta lewa strona podobała, ale widocznie prawej miał coś do zarzucenia, gdyż przy wykonaniu pół wolty w prawo o średnicy 10 m ogier trochę się buntował i aż gryzł wędzidło. Wywróciłam oczami i zasygnalizowałam mu, że to czas na pracę, a nie na marudzenie. Wjechaliśmy na BPFAKV gdzie spokojnie kłusowaliśmy roboczo. Na zakrętach delikatnie skracał, co trzeba będzie poprawić w osobnych treningach, bo on sobie już próbuje ułatwić, cwana bestia z niego. W punkcie V zaczęliśmy sumienne ustępowanie od łydki w prawą stronę, a to chyba jedyna czynność, którą ogierzasty lubi wykonywać, więc szedł dumnie i posłusznie, całkiem inny ogier w tym ćwiczeniu. Przy punkcie I zakończyliśmy te działania i pojechaliśmy na wprost, aż do końca, czyli do punktu C w którym skręciliśmy w prawo już beż żadnych zażaleń ze strony ogiera. Przecięliśmy czworobok wpół wydłużeniem wykroku w kłusie anglezowanym przez punkty MXK. Przyjemnie wybijałam się w takt, a ogier wyciągnął się elegancko tak, jak o to prosiłam. Od K powróciliśmy do roboczego. W lewo i przez punkty AFP truchtaliśmy sobie tak, jak jest to wymagane w trasie przejazdu. Od P ścinaliśmy czworobok ustępowaniem od łydki w lewo, czyli do punktu I. Ogier był widocznie skupiony na tej czynności, więc nie miałam mu nic do zarzucenia, wykonywał wszystko sumiennie. W punkcie I pojechaliśmy na wprost do końca i w C w lewo. Musiało to wszystko wyglądać efektownie, ale było to też niesamowicie skomplikowane, bo z moją pamięcią bywało dość ciężko. Po kolejnym zakręcie na rogi przywitał nas punkt H, czyli ścięcie wpół czworoboku poprzez wyciągnięcie wykroku przez X, aż do F. Strasznie mi się podobał ogier w tej czynności, jego praca była zadowalająca. Od F zwykłym kłusem roboczym i tak też zawitaliśmy sobie do punktu A w którym zatrzymałam ogiera i dokonaliśmy niemalże niemożliwego, czyli pięć sekund nieruchomości, co z naszym ADHD było dość niezwykłe, dalej stępem pośrednim. Od K do R ścięliśmy lekko czworobok stępem swobodnym, gdzie mogłam sobie poprzypominać dalszą część trasy, a ogier trochę ochłonął. Mały kawałek punktów RM pokonaliśmy już stępem pośrednim, by w M-ce polecieć zażarcie kłusem roboczym. Ogier znosił te wszystkie udziwnienia, więc byłam mu wdzięczna. W punkcie C zrobiliśmy zagalopowanie z lewej nogi i tak lecieliśmy roboczo przed siebie. Galopowanie było czymś, co uwielbiałam, więc narzekać nie mogłam, choć tutaj wszystko musi wyglądać ładnie, więc poszaleć zbytnio nie można. Zakręciliśmy w punkcie S koło o średnicy 15m i wyszło nam (o dziwo) coś, co faktycznie to koło przypominało, zdumiewające. SK to też efektowne wydłużenie galopu, do czego akurat nas nie trzeba było zachęcać i od punktu K lecieliśmy dalej galopem roboczym. Przez punkty FX wykonaliśmy zmianę kierunku, gdzie w X-sie czekało nas przejście do kłusa roboczego, a to zwolnienie tempa już nam wcale aż tak nie przeszkadzało, gdyż chwilę później pomiędzy H i C wykonaliśmy eleganckie jak na nas zagalopowanie z prawej nogi i tak sobie pędziliśmy do R, gdzie zaczęliśmy koło w prawo o średnicy 15m ii pamiętając by wydłużyć galop w RF. Ogier był już lekko zmachany, ale nadal sumiennie trzymał kontakt i nie protestował, więc nie byłam zaniepokojona, bo wytrwamy do końca treningu. Po tych jakże skomplikowanych czynnościach powróciliśmy do galopu roboczego od punktu F, zrobiliśmy trochę metrów i ścięliśmy ponownie czworobok w związku ze zmianą kierunku przez punkty KXM pamiętając, by przed M zwolnić tempo do kłusa, co ogier wykonał dość chętnie i nie mogłam grymasić. Kłusowaliśmy z gracją przez punkty MCE. Od E koło w lewo kłusem anglezowanym (który zresztą uwielbiałam), stopniowe obniżenie i wydłużenie szyi, czyli tzw. żucie z ręki, które ogier wykonywał miarowo, ale sumiennie się do tego przykładał. Przed E stopniowo nabrałam wodze, by po wjechaniu w punkt E ruszyć dalej kłusem roboczym na wprost, taka półprosta do punktu A, zjechanie na linię środkową do punktu X, gdzie już tylko pozostało mi zatrzymanie ogiera, zachowanie nieruchomości i elegancki ukłon. Po tych czynnościach wyprowadziłam ogiera z czworoboku na luźnej wodzy stępem przez punkt A.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|