Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eviline Pensjonariusz
|
Wysłany:
Czw 23:41, 11 Wrz 2014 |
|
|
Dołączył: 11 Mar 2011
Posty: 321 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Po monotonnej rozgrzewce dałam klaczy mniej więcej luźną wodzę i szybko poprawiłam siodło, o ile można to tak nazwać, bo ta cholera mi się ciągle wyrywała do przodu. Ustawiłam nas na linii startowej, tym razem bez bramek, nie chciałam dziś robić czegoś cięższego, tylko w spokoju i swobodzie odpocząć i zrobić trening, który będzie zadowalający dla naszej dwójki. Klacz w niemalże pełnym skupieniu wyczekiwała mojego ruchu, by mogła już swobodnie wyrwać się do przodu, jednak ja tę chwilę przeciągałam, a ta pode mną niesamowicie się burzyła. Swobodnie uspokajałam klacz, która tańcowała już dość przesadnie. Wyczekałam do jakiegoś niekonkretnego momentu i niczym Filip z konopi pchnęłam klacz do przodu dając jej znak, że właśnie trzeba lecieć. Zanzowata oczywiście zrozumiała mój przekaz, więcej jej nic nie trzeba było mówić, gdyż wypruła przed siebie niczym z procy. W pełnym spokoju dawałam klaczy swobodną rękę, gdyż nie obawiałam się niczego z jej strony, a i ten trening nie był zbyt poważny, bo przecież tylko leciałyśmy wprzód. Widziałam doskonale, że klacz sama nie wie jak powinna bic, nie znała wymaganego tempa, zapalała się jej czerwona lampka i szukała pomocy człowieka, jednak czasami ta kobyła mądrzeje do tego stopnia, że wie iż ludzie to nie tylko karmiciele. Złapałam mocno wodze, choć z klaczą miałyśmy dobry kontakt, to uwieszała mi się strasznie, a wtedy za to zmniejszała swoją prędkość, bo ją nieumyślnie hamowałam. Pędziłyśmy niczym mini torpeda i naprawdę niewiele nam teraz było potrzebne do szczęścia. Dumnie poganiałam klacz wprzód, ale ona nie zawsze była pewna tego, co staram się jej przekazać. Mimowolnie pracowała poprawnie i nie mogłam zbytnio narzekać. Kontrolowała swój oddech, mięśnie pracowały należycie i nie miałam problemu z jej wrodzoną wredotą, bo była pochłonięta swoimi zadaniami, które chyba okazały się dla niej ważniejsze niż przepychanki ze mną. Wleciałyśmy w zakręt znacznie zwalniając, gdyż klacz okazała lekkie zwątpienie, ale to powinno się wypracować już bardziej w terenach i robiąc ciasne zakręty na lżejszych treningach. Podłoże dziś było dość... Kałużowate, więc obawiałam się też, że możemy się poślizgnąć, ale na nasze szczęście nic takiego się jednak nie stało i spokojnie mogłam stwierdzić, że jesteśmy ratowane. Na prostej lekko zmieniałam tempo klaczy, raz wolniejsze, by zaraz je przyspieszyć, w końcu udoskonalać się trzeba. Zakrywałam się bardziej za jej szyją, gdyż powietrze dziś było już dość mroźne, a jeszcze przy okazji zmniejszałam opór powietrza. Skuliłam się jeszcze bardziej i pogoniłam klacz prosto do mety, którą już w jakiś sposób zauważałyśmy, bo zbliżałyśmy się do niej niesamowicie szybko. Zanzibar zmienił bieg na wyższy, a mięśnie przyspieszyły swojej pracy. Odbijała się mocno tyłami, które były już zgrabnie umięśnione i byłam z nich wręcz dumna. Przody przyjmowały na siebie resztę, więc one też pracowały ile fabryka dała. Bez precedensów dzieliły nas od mety już tylko metry, klacz była zmęczona, jakoś dobrze jeszcze zipała xD Kilka porządnych susów pozwoliło nam przekroczyć metę z bardzo dobrym wynikiem pracy, bo czas nie był dzisiaj mierzony przez wzgląd na naszą pracę w trakcie "wyścigu". Rozstępowałam klacz spokojnie, [po czym odprowadziłam kobyłkę do stajni.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Eviline dnia Śro 20:51, 01 Paź 2014, w całości zmieniany 2 razy |
|
![](http://picsrv.fora.pl/phore/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|