Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Av. Pensjonariusz
|
Wysłany:
Wto 20:19, 30 Mar 2010 |
|
|
Dołączył: 29 Mar 2010
Posty: 367 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Stała na piaszczystym padoku, a kiedy usłyszała, że ktoś a konkretniej ja woła jej imię postawiła uszy i ruszyła żywym stępem do ogrodzenia. Cichutko zarżała. Towarzyskie stworzonko. W ręce miałam skrzynkę ze szczotkami, kantarem, uwiązem, lonżą, batem skokowym i do lonżowania. Wszystko postawiłam przed bramką i wziełam kantar. Klacz nie uciekała z czego się cieszyłam. Od razu do mnie podeszła i zaczęła szperać mi w kieszeniach. Dałam jej cukierka bananowego, którego w jednej sekundzie wessała i już go nie było. Założyłam jej delikatnie kantar i poprowadziłam do bramki, a następnie przywiązałam. Zaczełam od dotykania palcami jej czoła, potem chrapk i ganaszów. Na koniec uszy. Potem zaczełam od dotykania jej szyi, potem łopatka, bok, grzbiet, brzuch, zad, przednia noga, zadnia noga i ogon. To samo zrobiłam z drugą stroną jej ciała. Wszystko było dobrze dlatego postanowiłam zabrać się za czyszczenie jej. Najpierw gumowym zgrzebłem rozczyściłam wszelkie zaklejki. Później zmiotłam kurz i piach bardzo miękką szczotką, którą później wyczyściłam mu łeb. Grzebieniem rozczesałam jej grzywę oraz grzywkę, a palcami przeczesałam splątany ogon. Na koniec zostawiłam sobie kopyta, które podawała bez problemu.
Po odłożeniu szczotek wzięłam krótki bacik i ponowiłam "głaskanie" nim ją po całym ciele zaczynając od zadu w górę. Po skończeniu tej kuracji wzięłam bat do lonżowania i zaczęłam nim dotykać jej ciała jednak mniej dokładnie. Ominęłam głowę. Następnie pomachałam tym batem z dala od niej, ale tak aby widziała. Potem bliżej i bliżej, a w końcu po obu jej bokach. Trochę sie wierciła i patrzyła dużymi oczami kiedy podeszłam do niej i machałam tym batem, ale po kilku próbach i powąchaniu go uspokoiła się chodź nadal wzdrygała.
Później zadzwoniłam po koleżankę Ulkę, która była dopiero w stajni kiedy wychodziłam. Przypięłam Lipce lonżę do kantarka a następnie zaczęłam kreślić z nią koło. Kiedy Ulka przyszła ona prowadziła ją po kole, a ja wzięłam lonżę i stanęłam na środku. Kilkanaście kółek w jedną stronę i kilkanaście w drugą. Potem nawet zakłusowałyśmy na obie strony. Po krótkim "występowaniu" zdjęłam jej kantar, a sama zaniosłam jej skrzynkę do siodlarni.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|