Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
31.12.2010r. - masaż T-Touch (by Skrzydlata)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Hidalgo [*] / Poza Treningiem
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tiara
Pensjonariusz
PostWysłany: Nie 15:16, 30 Paź 2011 Powrót do góry


Dołączył: 13 Cze 2011

Posty: 385
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

Koń: Hidalgo
Właściciel: Tiara
Masażysta: Skrzydlata
Czas trwania: 7 dni

Dzień 1.:
Okazało się, że Hidalgo może kopać przy dotykaniu po całym ciele. Uznałam, że może się okazać niebezpieczne to dla mojej ręki, więc ten jeden dzień poprosiłam Tiarę, aby przytrzymała konia.
U ogierka stosowałam masaż z kółkami zgodnie z ruchem wskazówek zegara, gdyż koń nie wykazywał nerwowości. Masaż miał mu uprzyjemnić życie.
Uznałam, że dla srokacza dobra będzie technika Szopa Pracza, Machnięcie Łapą Niedźwiedzia i Marsz Noego.
Na początek Szop. Był to przyjemny masaż dla obu stron – masującej, jak i masowanej. Jedną ręką powoli szłam coraz niżej, ostrożnie działając, kiedy trafiałam na miejsce, które niezbyt pasowało konikowi. Po dłuższym czasie doszliśmy do zadnich nóg i ich kopyt.
Po Szopie Machnięcie. Hidalgo nie co pobudził się i patrzył co robię, lecz nie reagował źle.
Po Machnięciu Marsz, który pozostawił Hidalga w lekkiej ekscytacji, ale i rozluźnieniu.

Dzień 2.:
Dzisiaj poprosiłam tylko, żeby Tiara stała i patrzyła na swojego ulubieńca.
Zaczęłam oczywiście od Szopa Pracza, przy którym Hidalgo tylko kilka razy skulił uszy z powodu dotykania po całym ciele. Poklepałam go po nim i Machnięcie. Niedźwiedzia Łapa skutkowała – Hidalgo rozluźniał się, ale nie był przy tym ospały, raczej interesował się tym, co robię. Na koniec Marsz Noego, ogier przymknął oczy i mruknął z zadowoleniem.

Dzień 3.:
Dzisiaj już nie była potrzebna Tiara. Ogier tylko czekał na delikatny masaż Szopa Pracza. Rozluźnił się porządnie, oparł nawet głową o drzwi boksu. Po nim Łapa Niedźwiedzia, którą przyjął z chęcią i nie co się obudził, a na koniec Marsz Noego, który doprowadził go do szczytu przyjemności. Po masażach poklepałam lekko konia i poczułam ciastowate mięśnie pod skórą.

Dzień 4.:
Dzisiaj to Tiara zaproponowała mi, że przytrzyma Hidalga. Podobno od rana miał zły humor. Postanowiłam być ostrożna.
Ogier faktycznie dzisiaj był nerwowy, skubał kurtkę Tiary i patrzył na wszystko błyszczącymi oczami, a jego chrapy ciągle się ruszały, zresztą tak jak i radary.
Podeszłam do niego ostrożnie i zaczęłam masować, ale tym razem przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Powolutku czułam jak ogier się rozluźnia, przy czym przestaje niecierpliwe memłać kurtkę, ruszać chrapami i uszami.
Po Szopie przyszedł czas na Łapę Niedźwiedzia. Ogier nie co się pobudził, ale nie spiął.
Na koniec Marsz Noego. Jak to się mówi – koń zwarty i gotowy.

Dzień 5.:
Higaldo dzisiaj znowu normalny, spokojny, więc masaż zgodnie ze wskazówkami zegara. Szop Pracz dzisiaj poskutkował próbą ugryzienia, ale udało mi się uniknąć zębów.
Po Szopie Machnięcie. Ogierek zeźlił się nie co na mnie i po raz kolejny próbował gryźć. Na koniec Marsz Noego, który nie co poskromił zamiary konia.

Dzień 6.:
Przedostatniego dnia zaczęłam jak zwykle od masażu Szop Pracz. Ogier cicho siedział, nic nie robił, nawet uszu nie kulił, chyba uznał, że jestem swoja.
Po Szopie oczywiście Machnięcie Łapą Niedźwiedzia, które nie co ożywiło markotnego dzisiaj konia. Na zakończenie Marsz Noego, po którym Tiara uznała, że koń wygląda nie co lepiej niż przed masażami. Ogólnie był dzisiaj jakiś nie swój.

Dzień 7.:
Ostatni dzień. Zauważyłam, że Hidalgo jest faktycznie bardzo zmiennym koniem. Dzisiaj np. był pogodny, wręcz wesoły i pozwolił się dokładnie wymasować, przy czym rozluźnił szyję i oparł się o ścianę boksu. Po Machnięciu ożywił się i spoglądał na mnie zaciekawiony, zresztą jak zwykle. Na koniec Marsz Noego, który pozostawił konia rozluźnionego i pełnego wigoru, tego dobrego wigoru.

Podsumowanie: Przydał by się dla niego masaż co jakiś czas, aby uspokajać go, w razie gdy ma te swoje „gorsze dni”. Do paszy dodawałabym mu miętę pieprzową w niewielkiej ilości, dla większej równowagi psychicznej, oraz rumianek. Będzie wtedy super.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Hidalgo [*] / Poza Treningiem Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare