Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
27.04.12 - Trening Cross'owy - by Dirnu

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Run [*]
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kana
Pensjonariusz
PostWysłany: Pią 20:11, 27 Kwi 2012 Powrót do góry


Dołączył: 13 Wrz 2011

Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

James spędził tę noc w namiocie niedaleko stajnii.
Wczesnym rankiem ruszył na trening z Runem. Było dziś niespodziewanie gorąco, co wpłynęło trochę na jego plany. Podszedł do boksu kasztana, zapoznał się z nim i wyprowadził na myjkę. Wyczyścił go dokładnie, ziewając przeciągle.
Zniknął na chwilę w siodlarnii, skąd wziął sprzęt rudzielca. Osiodłał go i wyprowadził na dwór. W cieniu dopasował strzemiona, dopiął popręg i wspiął się w siodło. Dał łydkami i dosiadem znak do stępa i skierował ogiera na ścieżkę wychodzącą z Deandrei. Pospieszył Runa do kłusa i wjechał z nim w las. Nie zjeżdżali z drogi. Po około 10 minutach zobaczyli przed sobą gęsto zarośnięty teren ogrodzony siatką. James zatrzymał konia przy niewielkiej, drewnianej budce. Wspomniał coś o rezerwacji na dzisiaj. Strażnik sprawdził to w zeszyciku i kiwnął głową.Na niewielkim placyku oznaczono trzy ścieżki, odgrodzone od siebie żywopłotami: zieloną, żółtą i czerwoną. Na boku znajdowała się niewielka hala na rozgrzewki. James właśnie tam skierował kasztana.
W środku było przyjemnie chłodno i cieniście. Tutaj muchy nie powinny im przeszkadzać. Mężczyzna wypchnął kasztana z krzyża i zaczął z nim od kilku wolt bez zmian tempa, potem wszedł z nim na ósemki i wężyki. Kolejnym standardowym krokiem na rozgrzewce były zmiany tempa, a potem wolta w galopie. Skończyli szybko, bo Run rozgrzał się trochę podczas drogi. James zsiadł z kasztana i poprowadził go, trzymając ogłowie, przed wejście na "zielony" tor. Było to dosyć wąskie przejście z żywopłotem po bokach. Kasztan zaparł się. Dalsza część ścieżki nie była w końcu widoczna, a ogier jeszcze nie ufał Jamesowi. Mężczyzna sprawdził, czy Run da mu się dotknąć. Gdy okazało się, że tak, zaczął go gładzić po łbie i szyi. Szeptał do niego uspokajająco. Potem zaczął krążyć palcami po jego bokach, kreśląc kręgi według jednej z technik TTouch. Gdy kasztan zrelaksował się, James ruszył z nim naprzód. Koń cofnął uszy i rozglądał się niepewnie, przechodząc wejście. Mężczyzna spacerował z nim po torze, dając obejrzeć i obwąchać przeszkody. Były niewielkie i dosyć łatwe do pokonania. Tylko za jedną z nich obniżał się teren. Mężczyzna zaprowadził Runa na start. Wspiął się w siodło i galopem okrążył tor, zwolnił do kłusa i zaczął gwałtownie zmieniać kierunki. Kasztan nie wyglądał na zaniepokojonego czy zdenerwowanego tym manewrem. Ponownie przejechali start i najechali na pierwszą przeszkodę - niską, 50cm kłodę. Run pokonałby ją bez problemu, nawet gdyby jeździec mu ciąży - ale to domysły. Ładnie zaokrąglili zakręt i skoczyli przez ustawioną skośnie deskę, podpartą od spodu ziemią. Kasztan galopował prostą, by dotrzeć do 60cm grzybka. Dla Runa te przeszkody nie były wyzwaniem, a jedynie wprowadzeniem.
James zatrzymał go za tą przeszkodą i wyjechał z nim na dziedziniec. Nie było sensu w marnowaniu energii na łatwych przeszkodach, skoro jasne było, że ogiera stać na więcej. Przejechali przez żółtą bramkę. Było tu zdecydowanie więcej zarośli i drzew, a także naturalnych przeszkód. Mężczyzna oddał Runowi wodze i pozwolił mu na przechadzanie się po torze, nie schodząc z jego grzbietu. Rudy obejrzał dokładnie przeszkody. Jedno ucho miał wiecznie zwrócone w stronę jeźdźca, by kontrolować jego ruchy. Po zapoznaniu się z ostatnią przeszkodą mężczyzna skierował wierzchowca na start. Popędził go łydkami i dosiadem do galopu i najechał na stojącą między drzewami barwną przeszkodę. Run przeskoczył ją i zdziwił się trochę, gdy wylądował na odrobinę wyższym terenie. Szybko jednak skupił się znów na torze i został skierowany na 90cm kłodę. Kaształ pokonał ją ze sporym zapasem, dosyć dobrze technicznie. Zaokrąglili zakręt, James zwolnił ogiera do wolnego kłusa przed skokiem w progu. Run zatrzymał się na sekundę przed przeszkodą, nie za bardzo wiedząc co zrobić.Wybił się jednak, gdy dostał łydkami sygnał do wyskoku. Kłusem przejechali piach, na końcu ścieżki, przeskakując niewielką hyrdę. Na trawie ogier dostał sygnał do galopu. Przejechali przez muliste dno płytkiego, szerokiego strumyka, rozpryskując wodę na wszystkie strony. Za wodą skierowali się na kolejną kłodę - tym razem 80cm. Po luźnym skoku przekłusowali między drzewami. Run, popędzony do galopu, pokonał skok-wyskok złożony z hyrdy i kłody, lekko muskając druga przeszkodę kopytami. Droga przed nimi robiła się węższa, otoczona gęsto rosnącymi drzewami. Dało się wyczuć, że ogier staje się niepewny. Za zakrętem zobaczyli groźnie wyglądający, drewniany oxer. Run machnął niespokojnie ogonem. James domyślał się do czego teraz dojdzie: nie przeskoczą. Rudemu nie podobała się ta ograniczona drzewami przestrzeń i przeszkoda na jej końcu. Mężczyzna zwolnił go do stępa i zawrócił. W miarę jak wracała wolna przestrzeń, oddechy kasztana stawały się spokojniejsze i głębsze. Omijali bokiem przeszkody. Potem Run został popędzony do galopu i skierowany na 80cm grzybka. Ogier pokonał go, przejeżdżając tylnymi kopytami po jego krańcu. Jego skupienie bezpowrotnie uleciało, a zdenerwowanie sprawiło, że czuł się zmęczony - chociażby psychicznie. James skakał z nim jeszcze przez niższą kłodę i hyrdy. Widać było, że zadanie już nie przykuwa tak myśli kasztana, więc po tych kilku skokach mężczyzna wyprowadził go na dziedziniec. Skinął głową na pożegnanie strażnikowi i ruszył wolnym, swobodnym galopem do Deandrei. Zwolnił rudego do kłusa mniejwięcej w połowie drogi.
W stajnii schłodził go zimną wodą, rozsiodłał i odprowadził do boksu. Pogładził chwilę, podał mu kilka plasterków marchwii na płaskiej dłoni i wyszedł.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Run [*] Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare