Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kana Pensjonariusz
|
Wysłany:
Sob 13:14, 31 Mar 2012 |
|
|
Dołączył: 13 Wrz 2011
Posty: 160 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Z racji tego, iż ostatnio dużo pracowaliśmy, dziś postanowiłam zrobić coś lekkiego. Zaklepałam sobie lonżownik, przygotowałam potrzebny sprzęt i poszłam po Runa. Ogier stał spokojnie w boksie, gdy mnie zobaczył, postawił uszy i zaczął mi się przyglądać. Pogłaskałam go na przywitanie i wyprowadziłam na zewnątrz.
Przywiązałam go na stanowisku i zaczęłam czyścić. Nie był brudny, ale chciałam go porządnie dziś wyszorować. Postanowiłam, że po treningu zrobimy mu mały prysznic i zetnę mu co nieco z grzywy i ogona. Tak więc wyszczotkowałam go porządnie i przemyłam łeb i tyłek. Potem jeszcze rozczesałam grzywę i ogon. Doczepiłam mu lonże i poszliśmy na lonżownik.
Na lonżowniku odczepiłam lonże i odgoniłam go od siebie. Zacmokałam lekko i Run ruszył stępem. Był rozluźniony i chętnie szedł do przodu. Zmieniłam kierunek i po chwili wydałam komendę do kłusa. Pomogłam sobie trochę ruchem ręki i ogier ładnie zakłusował. Po chwili wydałam komendę do stępa. Musiałam mu zagrodzić drogę by zwolnił. Powtórzyłam, kłus i znów komenda do stępa. Tym razem trochę lepiej zareagował, ale jeszcze nie tak jak powinien. Znów kłus i wydałam komendę. Tak samo jak poprzednio. Kazałam mu się zatrzymać i zmieniliśmy kierunek. Chwila stępa i znów kłus. Powtórzyłam komendę. Tym raz szybciej zareagował. Pochwaliłam go, ale dalej próbowałam. Po kilku razach szło mu lepiej.
Zaprzestałam na razie by go nie zanudzić i pogoniłam do galopu. Bryknął dwa razy po czym ruszył przed siebie. Po chwili zmieniłam kierunek i znów zaczęłam poganiać. Kazałam mu tak biec przez kilka minut a potem znów zmieniłam kierunek. W końcu zaczął ruszać uchem i skierował je na mnie. Po chwili kazałam mu przejść do kłusa. Zmieniałam kilka razy kierunki i po jakiś 5 minutach obniżył łeb i zaczął ruszać szczęką. Kazałam mu jeszcze biec kilka minut, a potem pozwoliłam mu sie zatrzymać. Skuliłam się i odwróciłam do niego bokiem. Ogier zaraz podszedł i szturchnął mnie.
Pochwaliłam go i zaczęłam głaskać po całym ciele.
Pozwolił mi wszędzie dotknąć. Dałam mu cuksa w nagrodę i postanowiłam pobawić się w jeża. Najpierw zaczęłam naciskać przy łopatce. Ogier po nie całej minucie, gdy zwiększyłam nacisk przesunął się. Pogłaskałam go i spróbowałam jeszcze raz. Tym razem trochę szybciej. Pochwaliłam i przeszłam na drugą stronę. Całkiem ładnie nam wyszło. Zrobiłam jeszcze 3 razy. Ogier nie czekał aż nasilę nacisk, ino ładnie się przesunął. Pochwaliłam i przeszłam do zadka. Tu poszło nam dużo szybciej. Dotknęłam, cmoknęłam i tyłek się przesunął. W obie strony. Spróbowałam go przesunąć tylko lekkim dotykiem. Wyszło dopiero za 4 razem i to tak trochę opornie, ale pochwaliłam go. Przeszłam do przodu.
Tu poszło bardzo źle. Musiałam sie uzbroić w cierpliwość i powoli zwiększać nacisk. Czekałam już dobrych parę minut i zaczął mnie paluch boleć, kiedy ogier cofnął się krok. Pochwaliłam go sowicie i spróbowałam jeszcze raz. Znowu się naczekałam, ale Run jakoś tak chętniej się cofnął. Pochwała i jeszcze raz. Potem wróciłam znów do łopatek. Tym razem naciskałam lżej i Run, mimo że z mały opóźnieniem, to przesunął się. Pochwaliłam i spróbowałam jeszcze raz. Teraz jego reakcja była dużo szybsza. Potem spróbowałam na drugiej stronie i też szybko zareagował.
Wróciłam do przodu. Zaczęłam od bardzo lekkiego nacisku i zacmokałam lekko, ale koń nie ruszył się. Nasiliłam nacisk i znów nic. Odczekałam chwilę i znów nacisnęłam mocniej. Ciągle nic. Czekałam jakiś czas i nasiliłam nacisk. Dodałam do tego lekkie cmoknięcie i Run cofnął się ładnie. Pochwaliłam go i spróbowałam jeszcze raz. Tym razem poszło dużo szybciej. Potem jeszcze dwa razy.
Byłam szczęśliwa jak szybko łapał. Pochwaliłam go i potem poćwiczyłam jeszcze na łopatkach, tak że od lekkiego dotyku potrafił się przesunąć. Potem spróbowałam dotknąć łopatki i zadu, by ruszył się cały w bok, ale nie wyszło. To poćwiczymy następnym razem.
Dałam mu odsapnąć i kazałam stępować dookoła mnie. Bardzo dobrze się spisał.
Postanowiłam poćwiczyć jeszcze trochę komendy głosowe. Najpierw zatrzymałam go 'prrr'. Potem wydałam komendę do stępa. Ogier powoli ruszył. Pochwaliłam, a potem znowu zatrzymanie i stępa. Tym razem Run ruszył bardziej energicznie. Potem komenda do kłusa. Z trochę opóźnionym zapłonem, ale zakłusował. Pochwaliłam i kazałam przejść do stępa. O dziwo udało się bez zbędnych pomocy. Pochwaliłam go i potem powtórzyłam, bo nie mogłam uwierzyć. Teraz też dosyć szybko zareagował. Wielce zachwycona kazałam mu zagalopować. Tego nie trzeba było powtarzać dwa razy. Ogier ruszył szybko do przodu. Zmieniłam kierunek i pozwoliłam mu przez chwile galopować. Potem kazałam mu przejść do stępa. Zwolnił trochę, ale dalej galopował. Powtórzyłam i pomogłam sobie ręką. Tym razem kasztan posłusznie przeszedł z galopu do stępa. Pochwaliłam go i kazałam znów zagalopować. Potem kazałam mu przejść do kłusa, i potem do stępa. Nie było z tym większych problemów. Po chwili kazałam mu się zatrzymać. Podeszłam do niego i pogłaskałam go. Dałam cuksa, a potem kazałam zakłusować. Ogier bez ociągania zakłusował z zatrzymania. Pochwaliłam go, a potem kazałam stępować.
Pobawiłam się trochę z nim biegając i chodząc, a on łaził ładnie za mną. Dałam mu kawałek marchewki i wróciliśmy przed stajnie.
Ogier nie był spocony, więc przejechałam szczotką po jego sierści i sprawdziłam kopyta. Poszliśmy na myjkę gdzie porządnie go wyszorowałam szamponami. Na początku trochę się wiercił, ale po czasie przyzwyczaił się i stał spokojnie.
Na koniec spłukałam całą pianę wodą i zaczęłam zbierać wode zbierakiem. Wysuszyłam go i posmarowałam mu kopyta. Potem zeszłam z myjki i poszliśmy z powrotem przed stajnie. Wzięłam do ręki nożyczki i zrobiłam mu ładnego irokeza, a ogon podcięłam równo ze stawami skokowymi. Teraz wyglądał o wiele lepiej, ale jeszcze coś mi nie pasowało.
Wpadłam na genialny pomysł ogolenia go, bo miał jeszcze sporo zimowej sierści która walała się wszędzie. Najpierw przyzwyczaiłam ogiera do brzęku maszynki, a potem zaczęłam go golić na kłębie. Run zestresował się trochę, ale stał w bezruchu. Robiłam to powoli i bardzo uważnie i zajęło mi to sporo czasu. W końcu Wygoliłam całą kłodę i szyję, łeb i nogi zostawiłam w spokoju, bo tam się nie pocił XD Poklepałam go i dałam jabłko w nagrodę. Wyszczotkowałam go jeszcze raz i spryskałam odżywką grzywę i ogon, dzięki czemu ślicznie się układały. Zarzuciłam mu derkę i zaprowadziłam na pastwisko ;3
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kana dnia Sob 16:14, 31 Mar 2012, w całości zmieniany 8 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|