Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aravey Pensjonariusz
|
Wysłany:
Pon 19:49, 03 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 31 Gru 2010
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Koń: Singing
Trener/jeździec: Aravey
Rodzaj treningu: zapoznanie, lonża
Miejsce: hala
Czas: 1 h
Pogoda: zimno, deszczowo
Przyjechałam do stajni koło 16. Zaparkowałam samochód, nałożyłam kaptur na głowę i w deszczu pobiegłam do stajni. Zdjęłam kurtkę i powiesiłam ja w siodlarni. Wzięłam moja skrzynkę i poszłam w kierunku boksu Singinga. Wychylił głowę na korytarz i spojrzał na mnie ciekawsko. Uśmiechnęłam się i wystawiłam otwartą rękę. Koń wyciągnął szyję i zmarszczył chrapy czując nowy zapach. Pogłaskałam go po pysku i wyjęłam z kuferka worek z marchewkami i jabłkami. Dałam Sin'owi po jednym owocu i warzywie, które schrupał najwyraźniej zadowolony. Uchyliłam lekko drzwiczki jego boksu. Nadal stał spokojnie, więc weszłam do środka. Kon cofnął się o krok i przyjrzał mi się uważnie. Po chwili wyciągnął szyję i zaczął tracąc mnie nosem w poszukiwaniu smakołyków. Zamiast tego podrapałam go za uchem, a on zamknął oczy. Najwyraźniej lubił pieszczoty.
Założyłam Sin'owi kantar i dopięłam uwiąz. Wyprowadziłam go z boksu i przywiązałam węzłem bezpiecznym do krat. Wyjęłam szczotki. Dałam ogierkowi najpierw je powąchać i zaczęłam go czyścić żwawymi, okrężnymi ruchami. Był bardzo zakurzony, więc sporo nam to zajęło. Potem wzięłam się za czyszczenie kopyt. Poszło sprawnie, bo koń chętnie podawał nogi. Poklepałam go po szyi. Schowałam szczotki do skrzynki i zaniosłam ja do siodlarni. Wzięłam jeszcze lonżę, bat do lonżowania, derkę i kurtkę. Przykryłam Singing'a derką, aby się nie zmoczył i się szybko ubrałam. Odwiązałam go i wyszliśmy na halę.
Kiedy tylko dotarliśmy zapaliłam światło i zamknęłam drzwi. Coraz mocniej zaczynało padać. Zawiesiłam kurtkę i derkę na stojaku od przeszkody i podeszliśmy na środek hali. Rozwinęłam lonżę i poleciłam ogierowi komendą iść stepem. On posłusznie ruszył po dużym kole. Lekko ruszyłam batem za jego nogami, aby szedł żwawiej. Schylił łeb do ziemi i głośno wypuścił powietrze z chrap. Po chwili stępa na prawo, stanęłam przed koniem i rozłożyłam ręce. Od razu się zatrzymał. Przepięłam lonżę na drugą stronę i nakazałam step w drugą stronę. Kiedy Sin był już rozstępowany wydałam komendę "kłusem". Singing ruszył żwawym kłusem. Przyjrzałam się uważnie pracy jego nóg. Kłus wyglądał bardzo dobrze - energiczny, impulsywny. Praca zadu też nie najgorsza. Zwolniłam go trochę. Potem kazałam ogierowi przejść do stepa i się zatrzymać. Zmieniałam kierunek. Chwila stepa i znów kłusem. Zmniejszyłam trochę koło, aby koń bardziej się wyginał. Na drugą stronę też wszystko było ok. Potem zrobiliśmy chwilę żwawego stępa. Najwyraźniej koń był już rozgrzany. Podprowadziłam Sin'a do miejsca gdzie ustawione były podwyższone dragi na kłus. Popędziłam konia do żwawego kłusa i na drągi. Na drągach Singing wyciągnął szyję i wysoko podnosił nogi. Przeszedł przez środek potykając się tylko raz na końcu. Zatrzymałam go i poklepałam. Zmieniałam kierunek i znów na drągi. Tak samo ładnie przeszedł, tym razem nie zahaczając ani razu. Z powrotem wróciliśmy na poprzednie miejsce. Wydałam komendę "galop". Pomogłam trochę ogierowi batem i ruszył wyciągniętym galopem strzelając baranki. Poluźniłam lonżę dając mu większą swobodę ruchu. Po kilku minutach zmieniliśmy kierunek i galop na druga nogę. Kiedy się wygalopował poćwiczyliśmy chwilę zmianę tempa w galopie na obie strony. Zmniejszyłam też trochę koło. Zdecydowałam, że już na dziś skończymy. Obkłusowałam konia na obie strony po dużym kole. Przeszliśmy do stępa. Rozstępowałam Sin'a na obie strony. Poklepałam go porządnie i wręczyłam jabłko. Założyłam mu derkę, a na siebie kurtkę. Zgasiłam światło i szybko pobiegliśmy do stajni.
Wprowadziłam ogiera do boksu. Odpięłam lonżę i zdjęłam kantar oraz przemoczoną derkę. Natarłam Sin'owi nogi słomą i okryłam cucha derka stajenną. Wrzuciłam mu do żłobu jedną marchewkę i poklepałam porządnie. Zaniosłam kuferek, lonżę i bat do siodlarni. Rozwiesiłam mokrą derkę na ławeczce. Założyłam kaptur i pobiegłam do samochodu. Jestem bardzo zadowolona z zakupu Singinga. Przy odpowiedniej ilości treningu, będą z niego konie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|