Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aravey Pensjonariusz
|
Wysłany:
Pon 19:51, 03 Sty 2011 |
|
|
Dołączył: 31 Gru 2010
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Koń: Singing
Trener/jeździec: Aravey
Rodzaj treningu: lonża, przyjmowanie ogłowia i siodła - przypomnienie
Miejsce: plac
Czas: 1 h
Pogoda: zimno - mróz, pochmurne niebo
Przyjechałam do stajni koło godz. 9 rano. Wzięłam ze stajni uwiąz i poszłam na pastwisko. Ruszyłam biegiem, ponieważ było strasznie zimno. Przeskoczyłam przez płot na pastwisko. Singing podszedł do mnie szturchając nosem. Pogłaskałam go po pyszczku i dopięłam uwiąz do kantara. Spojrzałam na uświnioną derkę, która niedawno jeszcze była prana. Westchnęłam i poszliśmy do stajni.
Przywiązałam Sin'a w korytarzu i zdjęłam derkę. Przynajmniej nie był taki brudny. Wzięłam szczotki z siodlarni i zaczęłam czyścic. Szybko poszło, jeszcze kopyta i było ok. Wzięłam z siodlarni owijki, ogłowie z nachrapnikiem kombinowanym, wędzidłem z wąsami, pełny czaprak i siodło skokowe. Najpierw założyłam błękitne owijki. Potem zdjęłam kantar i zapięłam go na szyi. Powoli włożyłam wodze na szyję Sin'a. Miałam nadzieję, ze nie będzie tak źle, ponieważ siodło i ogłowie miał już na sobie.Włożyłam palec do pyska w miejscu bez zębów i delikatnie otworzyłam pysk. Szybko włożyłam wędzidło do pyska, ale kiedy chciałam nałożyć ogłowie na uszy, Misiek zaczął się wyrywać i szarpać łbem. Po kilku podejściach na szczęście się udało. Odpięłam wodze i przyczepiłam lonżę na łączniku.Narzuciłam jeszcze derkę treningową na konia, wzięłam siodło pod pachę i poszliśmy na halę.
Stanęliśmy na środku hali i nałożyłam siodło na konia. Patrzył uważnie nakażdy mój ruch. Strzemiona zostawiłam podciągnięte i zapięłam popręg dośc luźno, ale tak, aby siodło nie spadło. Poluźniłam lonżę i obserwowałam konia. Ruszył galopem sadząc bryki i próbując zrzucić siodło. Po kilku okrążeniach zatrzymał się, podeszłam do niego i poklepałam po szyi. Wręczyłam smakołyk i kazałam ruszyć stępem. Postępowaliśmy na obie strony co trwało około 15 min. Chciałam, aby się przyzwyczaił do przedmiotu na grzbiecie. Podciągnęłam trochę popręg i kazałam ruszyć mu kłusem. Przeszedł do kłusa strzelając jeszcze jednego bryka. Przejechałam batem po jego zadzie. Poprawił nim pracę, ale był rozkojarzony. Zmieniliśmy kierunek. Zatrzymałam Singing'a. Po drugiej stronie hali leżały drągi na kłus. Przeliśmy tam. Rozwinęłam lonżę i pogoniłam konia do kłusa. Ruszył na drągi nisko podnosząc nogi i zahaczając o drągi. Kazałam mu jeszcze raz na nie najechać, tym razem przypomniałam mu batem o jego zadaniu. Tym razem nie zahaczył, przechodząc z wysoką akcję nóg. Zatrzymałam go i poklepałam po szyi. Ze dwa razy jeszcze przeszedł przez drągi na drugą stronę i wróciliśmy na drugą cześć hali. Rozwinęłam strzemiona i chwilę postępowaliśmy. Zacmokałam, aby ogier zagalopował. Przeszedł do galopu strzelając bryki. Skróciłam lonżę, aby się trochę uspokoił i zwolnił. Zaczęłam uderzać ręką o udo, aby dostosował się do mojego rytmu. Zwolniłam go do stepa i zmieniliśmy kierunek. Znów zagalopowanie, tym razem trochę się uspokoił, ale widać było, ze chód jest niestabilny. Rozkłusowałam go jeszcze na obie strony i po dużym kole zaczęliśmy stępować. Sin zmęczony i spocony wypuścił głośno powietrze z chrap. Postępowaliśmy na obie strony jakieś 10 min i założyłam na niego derkę. Poszliśmy do stajni.
W stajni zdjęłam siodło i mokry czaprak, ogłowie i owijki. Umyłam wędzidło i odniosłam wszystko wraz z derką do siodlarni. Wstawiłam konia do boksu. Natarłam go słomą i wręczyłam nagrodę. Poklepałam po szyi i zamknąwszy za sobą drzwi wyszłam ze stajni. W przypadku Singing'a ciężka praca na pewno się opłaci, bo widać, ze będą z niego konie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|