Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dirnu Pensjonariusz
|
Wysłany:
Czw 21:01, 20 Lis 2014 |
|
|
Dołączył: 12 Cze 2013
Posty: 200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
ROZGRZEWKA:
Cytat: | Każda rozgrzewka Skyrima jest zbliżona do siebie, więc opisuję ją poniżej.
Na początek, po dłuższym szarpaniu się i nie daniu pogryźć wsiadam i ruszam energicznym stępem zbierając od razu ogierka. Za każdym razem, gdy koń usłyszy jakąś klacz zaczyna mi próbować kłusa, capluje i kombinuje, ale wtedy wprowadzam go na małą woltę i doprowadzam do stanu używalności używając dosiadu.
Przechodzimy do kłusa, kiedy już występujemy się porządnie na kilkunastu woltach, ósemkach i serpentynach. W tym wyższym chodzie robimy przejścia w tempie, co by koń nie miał czasu na wymyślenie jakiejś głupoty. W tym chodzie również wykonujemy kolejne wolty, ósemki i serpentyny.
Gdy przychodzi czas na galop ogier zaczyna brykać, bo doskonale rozróżnia sygnały. Każde zagalopowanie poprzedzone jest straszliwym brykiem, na które ja odpowiadam łydką i palcatem w dupsko. Czas jakiś trwa taka walka i w końcu udaje mi się opanować to wielgachne konisko. Po kilkunastu brykach zaczyna galopować, jak chcę. Tutaj bawimy się przede wszystkim na woltach.
Po rozgrzewce Skyrim ma chwilę na odetchniecie na dłuższej wodzy w stępie. |
Na dzień dzisiejszy postanowiłam sobie przejechać z Skyrimem troszeczkę cięższy parkur klasy N. Był na to gotów, więc czemu miał dalej siedzieć w P.
Ogierek stał w boksie i dość energicznie zareagował na mój widok - rżąc. Zaskoczył mnie, ale pogłaskałam go szybko i wyprowadziłam przed boksy, po czym przelonżowałam. Sky chodził cały wzburzony, ale po dłuższej chwili zaczął się wyciszać. Gdy już był spokojny poszliśmy na halę, gdzie czekał na nas mało skomplikowany parkur.
ROZGRZEWKA
Nasz parkur wyglądał mniej więcej tak:
Byliśmy już po kilku małych przeszkodach, więc nie bałam się o zdrowie Sky'a.
Ruszyliśmy sobie spokojnym, ale energicznym galopem na prawą nogę i najechaliśmy na jedynkę - okser wysokości 100cm. Sky przeleciał nad nim ładnie się wyginając nad przeszkodą w łuk. Pochwaliłam go głosem i już za przeszkodą galopowaliśmy na drugą nogę, to jest w prawo, na kolejną przeszkodę, którą była stacjonata wielkości 120cm. Skoczyliśmy ją wysoko, z dosć bliskiego wybicia, ale Sky łądnie wybił się w górę i nie miał szans na strącenie poprzeczki.
Dalej, ciągle na prawą nogę (chyba jestem jakaś pijana jak ustawiam te parkury) i skoczyliśmy sobie okserek 120cm. Tutaj już Sky się jakoś poukłądał, ja też przypilnowałam go z foulami, żeby się łądnie wyciągnął. Nogi zadarł wysoko nad przeszkodę i wygiął się okrągło nad przeszkodą, lekko lądując. Pozbierałam go szybko, żeby się przygotować porządnie na szereg, jaki nas czekał - stacjonata 100cm i okser 120cm. Ogierek bardzo przyzwoicie dał sobą sterować miedzy przeszkodami, a dokładniej swoimi foulami - praktycznie idealnie wpasowaliśmy się między nie i wykonaliśmy pełne dwa skoki galopu, po czym przeskoczyliśmy w pięknym stylu przez barierkę.
Piąteczka i szósteczka bez problemu - obie były doublebarrami o wysokości 120 i 100 cm. Były bez problemowe, Sky fajnie na nie wychodził z ziemi, gdyż najpierw się wybijał lekko, a potem podrywał mocniej, aby pokonać wyższą część. Było to strasznie dziwne uczucie.
Po szóstej zmieniliśmy nogę i najechaliśmy na dwie ostatnie przeszkody na lewą nogę. Ogierek troszeczkę zaczął mi się rozpędzać, więc szybciutko wykonałam na nim pół paradę i zwolniłam do zebranego galopu i w takim tempie - spokojnym, a jednocześnie z impulsem - najechaliśmy na 110 centymetrową przeszkodę - stacjonatę. Była ona węższa niż wcześniejsze - taki trochę joker. Stwierdziłam, że takie przeszkody też trzeba czasem skoczyć. Poszło dobrze, chociaż Sky był nieznacznie zdziwiony z powodu wąskiego przeskoku. Pochwaliłam go głosem i poprowadziłam na ostatnią przeszkodę, którą był okserek o wysokości 120cm. Tu już nie było problemów, Sky skoczył okrągło nad przeszkodą i pięknie wylądowaliśmy, kończąc przejazd.
Pogłaskałam go po szyi zwalniając do kłusa i na luźnej wodzy człapaliśmy sobie na spokojnie. Po tym przejście do stępa i na spokojnie czekałam, aż ogierek wystygnie.
Zaprowadziłam go do stajni i tam rozsiodłałam. Wyprowadziłam go na padok, żeby sobie odpoczął.
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|