Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dirnu Pensjonariusz
|
Wysłany:
Czw 20:53, 20 Lis 2014 |
|
|
Dołączył: 12 Cze 2013
Posty: 200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
ROZGRZEWKA:
Cytat: | Każda rozgrzewka Skyrima jest zbliżona do siebie, więc opisuję ją poniżej.
Na początek, po dłuższym szarpaniu się i nie daniu pogryźć wsiadam i ruszam energicznym stępem zbierając od razu ogierka. Za każdym razem, gdy koń usłyszy jakąś klacz zaczyna mi próbować kłusa, capluje i kombinuje, ale wtedy wprowadzam go na małą woltę i doprowadzam do stanu używalności używając dosiadu.
Przechodzimy do kłusa, kiedy już występujemy się porządnie na kilkunastu woltach, ósemkach i serpentynach. W tym wyższym chodzie robimy przejścia w tempie, co by koń nie miał czasu na wymyślenie jakiejś głupoty. W tym chodzie również wykonujemy kolejne wolty, ósemki i serpentyny.
Gdy przychodzi czas na galop ogier zaczyna brykać, bo doskonale rozróżnia sygnały. Każde zagalopowanie poprzedzone jest straszliwym brykiem, na które ja odpowiadam łydką i palcatem w dupsko. Czas jakiś trwa taka walka i w końcu udaje mi się opanować to wielgachne konisko. Po kilkunastu brykach zaczyna galopować, jak chcę. Tutaj bawimy się przede wszystkim na woltach.
Po rozgrzewce Skyrim ma chwilę na odetchniecie na dłuższej wodzy w stępie. |
Wpadłam dzisiaj do koni, aby poćwiczyć ze Sky'em skoki, bo koniak się marnuje w samym ujeżdżeniu.
Sky stał w boksie dość niespokojnie, więc wyprowadziłam i standardowo przelonżowałam. Ogierek się świetnie rozluźnił, więc poszliśmy na maneż, gdzie stało wiele ciekawych rzeczy. Wyobraźcie sobie, że dzięki mojemu choremu umysłowi na wybiegu stały szeregi:
- 40, 50, 60 cm
- 60, 70, 80 cm
- 80, 90, 100 cm
- 100, 110, 120 cm
z tym, że były one tak ustawione, że jednocześnie można było jechać jeden, ale żaden nie przeszkadzał innemu.
Sky patrzył na to z nieufnością myśląc, że to parkur, jednak ja wsiadłam na spokojnie i ruszyłam.
ROZGRZEWKA
Na początek oczywiście najniższy szereg. Wszystkie z nich były zrobione z koperty, stacjonaty oraz okserka o maksymalnej szerokości niecałego metra.
Ruszyłam kłusem (pierwsza z kłusa) i energicznie skierowałam go na przeszkody. Sky wysoko skoczył i prawie się pogubił w środku miedzy pierwszą a drugą, ale wygiął się jakoś strasznie śmiesznie i zmieścił przed przeszkodą nie strącając jej. Ostatnią skoczył bardzo dobrze, bo miał odpowiednie wybicie. Oczywiście skok wyskok, jak wszystkie, poza dwoma ostatnimi - tam było jedno foulee przed.
Powtórzyliśmy najazd z kłusa - musiałam trochę hamować Sky'a, bo ten zaczął mi się rozpędzać. Pogłaskałam go, kiedy tym razem nie leciał na wysokość, tylko na jakość, co znaczy, że skoczył dość nisko nad poprzeczkami, ale dokładnie i nie musiał się wyginać, żeby się zmieścić - ja tylko pilnowałam, żeby szedł po prostej linii, gdyż wiedziałam, że konie mają tendencję do wybierania drogi na skos, co im ułatwia przejście.
Kolejny szereg dalej z kłusa. Sky szedł bardzo energicznie, ale w miarę równo. Skoczył trzy przeszkody całkiem wysoko, ale nie daleko i tym samym bez problemu pokonaliśmy szereg. Powtórzyliśmy go i zaraz ruszyliśmy na wyższy. Tutaj była już zmiana, gdyż przed okserem była foulee galopu.
Tutaj już było porządne tempo plus mocna łydka podpierająca. Sky dobrze się wybijał i lądował, nad przeszkodą wysoko unosił nogi. był fajnie wygięty na łuku i przyjemnie się wyginał w locie.
Powtórzyłam kolejny raz przejazd przez przed ostatni szereg i zwolniłam do stępa na kilka minut. Sky troszeńkę się spocił, jednak i tak było lepiej, niż na samym początku - nabiera konisko kondychy.
Gdy chwilę odpoczęliśmy ruszyliśmy kłusem na kontakcie. W bardzo energicznym tempie najechaliśmy na najwyższy szereg. Ogierek szedł bardzo chętnie, ale i ostrożnie. Oczekiwał sygnałów ode mnie. Pogłaskałam go, kiedy wyjątkowo fajnie przeszedł przez trzy przeszkody.
Powtórzyliśmy przejazd ostatni raz. Sky bardzo fajnie pokonywał kolejne przeszkody, więc wygłaskałam go i rozkłusowałam porządnie.
Gdy już wyrównaliśmy tempo w kłusie zwolniliśmy do stępa i człapaliśmy powoli po całym maneżu. Gdy już wysechł Sky poszliśmy do jego boksu, gdzie go rozsiodłałam.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|