Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dirnu Pensjonariusz
|
Wysłany:
Nie 13:44, 11 Sty 2015 |
|
|
Dołączył: 12 Cze 2013
Posty: 200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Od kilku dni James zbierał różnorakie dziwne przedmioty - wstążki, foliowe worki, puste butelki, kolorowe baloniki, koce, zestawy lampek choinkowych, figury ogrodowe... A to wszystko tylko po to, by dziś dać wyzwanie swojemu kasztanowi - niech powalczy trochę z własnym strachem! Chociaż są pewne wątpliwości, czy Sky boi się czegokolwiek. Na maneżu poustawiał zwykłe przeszkody na wysokość klasy P, ozdobił je czym tylko mógł - tam powiewała przewieszona siatka, tam kolorowy koc zasłałaniał kawał przeszkody, tam jakieś krasnale jej pilnowały. No i jedna była wyjątkowo świąteczna - oświetlona lampkami i mikołajowymi czapkami. Gdy skończył ruszył po wierzchowca.
Kasztan spojrzał na niego z zainteresowaniem, żując paszę. Zaraz oczywiście zwrócił się zadem i po otwarciu drzwiczek boksu zagroził kopniakiem.
-Sky! - ofuknął go mężczyzna, ale ogier nadal miał go głęboko w poważaniu. Jakoś przemknął się tuż obok jego nóg, modląc się o brak kopów i teraz tańcowali tylko do momentu, w którym James złapał go za kantar. Wtedy koń stał się odrobinę grzeczniejszy. Caplował po drodze na myjkę i podszczypywał go przy czyszczeniu, ale to norma. Mężczyzna wyczesał go, osiodłał i wyprowadził na przygotowaną wcześniej halę. Zapalił światła, wsiadł ze schodków i całość pracy zaczęli od rozstępowania połączonego z zapoznawaniem się z przeszkodami. Tylko niektóre S zechciał obwąchać, obślinić, oglucić. Ale ogólnie nie bał się i kij go obchodziły. Więc zaraz weszli na ustawienie i zaczęli rozciąganie się na łukach, schodzenie na niższe ustawienie, to znów na wyższe. Kasztan wszedł w tryb pracy i szło im już całkiem nieźle. Wjazd na ścianę i teraz trochę zatrzymań i przejść, potem dodania i skrócenia w kłusie - takie typowe całkiem rzeczy. Kilka razy w aktywnym kłusie z dobrze utrzymanym rytmem przejechali sobie przez rząd uniesionych naprzemiennie drążków, potem jeszcze chwila łuków i zmian tempa w galopie i stęp swobodny na oddech przed pracą właściwą.
Po kilku okrążeniach w stępie, zebrał go, zagalopowali na ścianie na lewą nogę, zjechali ze ściany i po sporym łuku najechali na rozgrzewkowego krzyżaka - bez ozdób - takiego 105cm. Sky napalił się trochę, Jamesu wstrzymał go, wskazał miejsce wybicia i ogier wywalił w górę, zostawiając pod sobą masę luzu. Skoczyli to samo jeszcze raz z kłusa. Teraz ogieras szedł trochę spokojniej, skoczył dłuższym susem, więc mężczyzna zaraz go nagrodził. Poprawili ustawienie, zmienili nogę galopu i najazd po zaokrąglonym zakręcie w prawo na stacjonatę 105cm z kocem, Rudy stulił na chwilę uszy, zabarankował kilka fouli przed skokiem... Ale zdążyli wyrównać tempo i skoczyli. Długo i całkiem wysoko. Jeździec pozostał w niskim półsiadzie nad grzbietem ogiera, usiadł w siodło chwilę po lądowaniu i skrócił go odrobinę przed kolejną przeszkodą, którą mieli po prostej - okserze 110cm z siatkami. O dziwo, nie przejął się nimi Sky nadto i skoczył bez cienia strachu. Szatan parkurowy! Ale trzeba przyznać, że temu dodatkowi najdłużej przyglądał się na rozstępowaniu, więc to mogło być powodem jego braku zawahania. Jeździec podpierał aktywnie konia zarówno dosiadem, jak i łydką. Weszli w woltę i prostopadle do oksera wjechali na świąteczną stacjonatkę. Najechali żeby skoczyć z lekka ukosem... I wyszło nieźle. Rudy zabaskilował, składając się jak scyzoryk, łeb wyciągnął do przodu, wybierając wodze z ręki jeźdźca. Przy lądowaniu jeszcze wywalił tylne nogi w powietrze, prychając i James czuł, jak coraz bardziej opiera się na łopatkach i napala na kolejne skoki. Go ambicja tak gna? Kilka półparad, zjazd na koło uspokajającego kłusa i wrócili jakoś do równowagi i właściwego niesienia. Ale kiedy Sky znów zobaczył krasnoludkową kopertę, znów zaczął szaleć i musieli powtórzyć jeszcze kilka razy. W końcu James wplótł ją w koło kłusa i dopiero na ostatniej ćwiartce koła pozwolił Sky'owi zagalopować, skrócił go lekko przed samą przeszkodą, dał sygnał do wystartowania w powietrze. I voila! Spokojny skok. Nagrodził go i na chwilę przeszli do stępa, żeby trochę się jeszcze ogarnąć. Kilka kół, rozciąganie dla rozluźnienia. Trochę żucia z ręki w kłusie... I znów chwila stępu dla odpoczynku. W tym czasie stajenny ustawił im kilka krzeseł do przeskoczenia, jednego pufa cichcem zarąbanego z siodlarni, stolik z ikei i linię krasnoludków. Wszystko to było całkiem niskie, ale chodzi o wygląd. Jeśli to Sky'a nie wystraszy, to przeskoczy nieważne jak wysokie! Jeździec pokazał to wszystko rudasowi, stajenny podniósł poprzeczki reszcie straszaków i z kłusa pojechali sobie na początek krasnale. Gdyby nie pomoce do wybicia, to ogier chyba nie do końca wiedziałby co zrobić, czy w bok, czy to przejechać, czy jak... Były najszerszymi z wąskich. Ogólnie długi sus, z automatu baskil. Ale nisko, bo takie krasnale dużych wysokości nie potrzebowały. Potem ruszyli na stolik z ikei. S próbował zwiać na bok, bo to takie wąskie bardziej do wyminięcia. Ale mocne przytrzymanie dosiadem, ręką i hop! Bez puknięcia, czysto. Nagrodził go oczywiście i teraz spokojnym galopem jechali na krzesła z niskimi oparciami, najpierw jedno przejechali tak, by ominąć oparcie, potem drugie, żeby je przeskoczyć... Przy drugim krzesło prawie wywalone, bo woda sodowa już znowu szła ogierowi do łba.
James nagrodził go, wziął na uspokajające koło i powtórzyli jeszcze kilka zwykłych straszaków podniesionych na klasę N. Dużo nie skakali, bo dalsza praca była bardzo chaotyczna - Skyrima praktycznie nie dało się do końca opanować, szarżował, gubił ustawienie, niekiedy uciekał przed wędzidłem i trochę ponosił. Pierwsze dwa skoki jeszcze okej, ale reszta z puknięciami a nawet zrzutkami. James zwolnił go z pewnym trudem do stępa i przez 10 minut prowadzał go w ręce po maneżu. Ogier oddychał głęboko, prychał, kichał, caplował.
W stajni dostał oczywiście wodą po stawach, derkę na rozebrany grzbiet i kantar w zamian za ogłowie. Trochę go jeszcze James rozmasował na rozluźnienie, wrzucił jakiś kawałek jabłka do żłoba i poszedł spać. Odpoczywać.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dirnu dnia Nie 17:00, 11 Sty 2015, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
Dirnu Pensjonariusz
|
Wysłany:
Nie 17:06, 11 Sty 2015 |
|
|
Dołączył: 12 Cze 2013
Posty: 200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
klfagh
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|