Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dirnu Pensjonariusz
|
Wysłany:
Wto 20:56, 25 Cze 2013 |
|
|
Dołączył: 12 Cze 2013
Posty: 200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
ZAJEŻDŻANIE - DOSKONALENIE CHODZENIA POD SIODŁEM, KONIEC ZAJEŻDŻANIA
James zaparkował motor, ruszył do stajni. Był zadowolony - w końcu dochodził do końca zajeżdżania Violenta. Ogier spisywał się dość dobrze - James bywał u niego co kilka dni na sesyjki chodzenia stępem. Już nauczył się dość dobrze skręcać w stępie, chętnie poruszać się naprzód. Pracował też nad rozwijaniem jego mięśni - regularnie przyjechał go lonżować, zabierać Violenta na spacery. Ta częsta praca trochę wpłynęła na zachowanie ogiera, który stał się nieco spokojniejszy i ufniejszy w stosunku do ludzi. A przynajmniej Jamesa...
Wziął sprzęt Violenta z siodlarni, ułożył go sobie na ławeczce i ruszył po ogiera. Przywitał się oczywiście charakterystycznym dla siebie zagwizdaniem, na które siwek zareagował rżeniem. Ogier zaczął od przeszukiwania jego kieszeni.
-Nie tym razem.
James przypiął mu uwiąz i poprowadził hiszpana na myjkę, uwiązał go i wziął się za porządne czyszczenie. Najpierw wyszczotkowanie sierści, nóg, brzucha, szyi (miękką szczotką), przetarcie chrap szmatką, wyjęcie kamyków i błota z kopyt, rozczesanie grzywy i ogona. Siwek zajmował się trącaniem go łbem, gdy tylko zbliżył się na tyle blisko, że Violent mógł to zrobić i próbą ugryzienia uwiązu. Teraz siodłanie! Standardowo szatyn zaczął od czapraka, na to siodło, na nóżki ochraniacze i teraz ogłowie. Andaluz dał je sobie założyć bez sprzeciwu... Aż trochę dziw! James poklepał czule jego szyję.
-Dobry ogier.
Mężczyzna dociągnął popręg, dopasował sobie strzemiona i ruszamy na maneż! Violent rozglądał się ciekawsko wokoło.
Rozgrzać hiszpana z siodła nie można było - na razie byłaby to dla niego za duża praca... Więc w ręce. James złapał wodze tuż pod pyskiem konia, drugi ich koniec trzymał w lewej ręce.
-Stęp.
Violent zareagował, ruszył spokojnym, nieco leniwym krokiem naprzód. James zacmokał krótko i krótkim, delikatnym pociągnięciem wodzy zachęcił go do nieco aktywniejszego ruchu naprzód. Hiszpan wydłużył nieco krok, zaokrąglił szyję, ładnie pracował nóżkami. Urodzony dresażowiec... Czyli to nie koń dla Jamesa, jeśli się za to facet porządnie nie weźmie. Ale wracając do rozgrzewki - mężczyzna prowadził Storma w stępie po ósemkach, woltach (czymś podobnym do wolt...) i rozciągających wężykach, pilnował, by ogr podążał za nim jak najdokładniej.
-Kłus.
Kolejny raz James poprosił go o przyspieszenie, tym razem wprowadzając siwka w kłus. Szedł dość aktywnie i ładnie, więc mężczyzna się do niczego nie przyczepiał. Najpierw wolta, trochę pobiegania bez jakiś specjalnych zakrętów, potem ósemeczka, kilka wężyków. Violent szedł dość lekkim, eleganckim kłusem z dobrą akcją nóg. Do galopu mężczyzna go już nie popędzał, bo nie nadążyłby za nim...
No i w końcu czas na wejście w siodło. James zatrzymał siwka, wydłużył sobie lewe strzemię i szybko wspiął się na jego grzbiet. Dopasował strzemiona, podpiął popręg i dał pomoce do stępa. Ogier posłuchał grzecznie i ruszył naprzód - trochę leniwym krokiem, ale szedł stępem - jak należało. James dał mu wyraźne pomoce do zaktywizowania się trochę, lekkiego przyspieszenia. Violent zarżał cicho i faktycznie, zaczął iść trochę energiczniej. W tym tempie wykonali jeszcze kilka rozciągających figur - w takiej kolejności: koło, wolta, ósemka, wężyki. Potem powrót na koło i James daje pomoce do przyspieszenia w wyższe tempo.
-Kłus.
Wypycha go z krzyża, daje znak łydkami, ogółem dosiadem. Violent zaczyna od wydłużenia kroku, więc James ponawia pomoce, powtarza słowo kłus. Po tym ogier wchodzi już we właściwe tempo - idzie jednak trochę nierówno, bo nieprzyzwyczajony jest do kłusowania pod jeźdźcem. Stęp jeszcze ogarnął... Ale kłus? Słabiej. Więc w tym tempie mężczyzna prosi go tylko o jedno koło, zwolnienie do stępa, ze dwa koła ze zmianą kierunku, jeszcze trochę stępu i znów pomoce do przyspieszenia.
-Kłus.
Siwek skierował uszy w jego stronę i tym razem szybciej, od razu po pomocach wszedł w odpowiedni chód - skojarzył słowo z treningów na lonży, na których mężczyzna skrupulatnie go uczył właśnie takich komend.
-Dobrze.
James poklepał jego szyję, potrzymał go w tym nadal nierównym nieco kłusie przez jedno koło i znów zwolnienie do stępa. Rozstępowuje go, czekając aż ogier wróci do spokojnego, rytmicznego oddechu, zeskakuje z siodła i jeszcze przez chwilę spaceruje z nim po terenach Stajni Centralnej.
Nie chce z treningiem siwego jeszcze przesadzić - w końcu on nie jest jeszcze tak świetnie zbudowany na dłuższą jazdę pod siodłem. W stajni James go wyczyścił, schłodził mu nóżki, odprowadził do boksu. Na pożegnanie ogier dostał tym razem kawałek banana.
~
KONIEC ZAJEŻDŻANIA - KRÓCIUTKO
Po przyzwyczajeniu się do noszenia jeźdźca w kłusie i stępie, Violent przystąpił do nauki pierwszych zagalopowań. Najpierw jednak James doprowadził do złapania przez niego pewnej rytmiczności pod siodłem. Przyjeżdżał ogiera lonżować, żeby dbać o jego mięśnie i właśnie przypilnować, żeby w tym aspekcie wszystko było w porządku. Do tego szlifowanie reagowania na pomoce, zapoznanie z drągami. James zadbał też o przećwiczenie przechodzenia z jednego chodu do innego, dość płynnie. Violent wymaga jeszcze trochę pracy nad właśnie szlifowaniem takich szczegółów. Do tego dość dobrze reaguje na sygnały do skrócenia, wyciągnięcia kroku.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dirnu dnia Sob 20:12, 31 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|