Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dirnu Pensjonariusz
|
Wysłany:
Wto 20:51, 25 Cze 2013 |
|
|
Dołączył: 12 Cze 2013
Posty: 200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dziś odbył się pierwszy trening Violent Storma. Stwierdziłam, że ogier ma na tyle dużo energii, żeby zacząć porządny trening, choć na razie nie pod siodłem.
Na początek poszłam po kantar i uwiąz. Kiedy byłam już przy padoku, ogier przygalopował do mnie, co miło mnie zaskoczyło. Mój zachwyt jednak nie trwał długo, ponieważ Storm zaraz odbiegł spowrotem w głąb padoku. Ostrożnie podeszłam do niego i delikatnie nałożyłam mu kantar. Mimo młodego wieku Violent miał posturę conajmniej pięciolatka, a mięśnie jak traktor. Z łatwością mógłby mnie podeptać, pogryźć, i co tam jeszcze by sobie wymyślił, ale na szczęście narazie mi tego oszczędził ^^. Zaprowadziłam go do koniowiązu i wyczyściłam, niestety nie bez problemów. Lewa tylna noga jak zwykle sprawiała kłopoty, Storm uparł się, że jej nie podniesie. Po 10 minutach walki poddał się, ale ja byłam już nieźle zmęczona. Założyłam mu ogłowie, co odziwo poszło całkiem łatwo, wzięłam pożyczony obergurt (będę musiała kupić) i poszliśmy na round pen. Po okazaniu oburzenia widokiem zamkniętej przestrzeni naburmuszony ogier wlazł do środka a ja odpięłam mu uwiąz. Puściłam go na koło i pogoniłam, a on zerwał się galopem i biegł najszybciej jak potrafił, ograniczony tylko ogrodzeniem. Uniósł ogon, pochylił łeb, naprężył szyję i leciał jak wiatr nad oceanem... Bóstwo. Siwy bóg koni... Widok marzenie.
Po kilku minutach zatrzymałam ogiera i pogoniłam go w drugą stronę. Znów zerwał się do galopu, lecz tym razem mniej intensywniej. Po chwili zwolnił do pięknego, wyciągniętego kłusa. Uspokoiłam go słowami, aby jeszcze spowolnił swój bieg. Poskutkowało - teraz mój siwek biegł byrównanym krokiem po okręgu. Odwróciłam się plecami do niego i pochyliłam głowę, a on, tak jak oczekiwałam, podszedł do mnie. Zapięłam mu linę i już miałam zakładać obergurt, kiedy Viol stwierdził, że nie zgadza się na jakieś niewiadomoco zapięte na jego własnym grzbiecie. Stanął dęba i zaczą grozić mi opytami! To mi się nie spodobało. Pottrząsnęłam mocno liną, karabińczyk uderzył siwego w szyję. Wtedy ogier się uspokoił, a ja go pochwaliłam. Zapięłam obergurt i dopięłam do niego linę. Puściłam go na okrąg i kazałam iść energicznym stępem. Violent posłuchał i wzorowo wykonał ćwiczenie. Przyspieszyliśmy do kłusa; siwy pięknie wyciągną nogi - widać tu ujeżdżeniowe pochodzenie. Potem galop, stęp i w drugą stronę. Dalsza lonża poszła gładko, pomijając kilka bryków w galopie - obergurt dalej był koniojadem. Nie chciałam, żeby siwy znudził się na pierwszej lekcji, więc zatrzymałam go, zdjęłam obergurta i poszliśmy na padok. Tam go wypuściłam, a on z niezmiennym nadmiarem energii pobiegł do lasku na końcu pastwiska. Zadowolona odłożyłam kantar. Czeka naz jeszcze kawał pracy...
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|