Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eviline Pensjonariusz
|
Wysłany:
Wto 15:43, 09 Wrz 2014 |
|
|
Dołączył: 11 Mar 2011
Posty: 321 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Rozgrzewka
Wjechaliśmy kłusem roboczym tak jak zwykle w punkcie A i tak dotruchtaliśmy do świętego Xsa, gdzie zatrzymałam Donka, ukłoniłam się (tym razem w stronę mojego lubego, który mi robił na złość za komisję) i ponownie ruszyłam roboczym do punktu C, gdzie skręciliśmy swobodnie w lewo używając jak najmniej pomocy, choć i tak były one subtelne. Ogier był lekki w przodzie, poruszał się dobrze, już widać, że ten sport mu służy. Zupełnie inny koń z niego niż kiedyś. Punkt E nie przyniósł nam zbyt wiele nowości, bo ponownie skręciliśmy w lewo. Nie było się nawet na czym skupiać, gdyż na tym etapie wiedziałam, że nie zawalimy niczego. Przy punkcie X wykonaliśmy pełne koło w lewo o średnicy 20m, by zaraz wykonać ponownie takie samo koło tylko, że w stronę prawą. Wyglądało to nieziemsko, jednak może to tylko ja mam taki sposób zachwycania się wszystkim, bo to dla mnie coś innego niż wszystkie sporty dotychczas? Któż to wie. W każdym razie Ruby spisał się na medal, odrobił pracę domową i pracował zażarcie teraz. W punkcie B odbiliśmy w prawo i żwawo zmierzaliśmy przed siebie, bo czekaliśmy na jakąkolwiek akcję. Pomiędzy A i K pchnęłam ogiera delikatnie do galopu roboczego z prawej nogi, a on idealnie wyczuł moment przejścia w szybszy chód, podobało mi się to. Od E dokonaliśmy koła o średnicy 20m, które jak zwykle wychodziło nam jajowato, ale jakoś zbytnio się tym nie przejmowałam, on chyba też nie. Wyczuwałam jego mięśnie, które było widać pod skórą, pracowała każda partia ciała, a on nie męczył się już tak szybko jak na początku naszej znajomości, wyrobił się chłopak. Pomiędzy E i H zwolniłam ogiera delikatnie do kłusa i (na szczęście) obyło się bez protestów ze strony mojego męczennika. Zmiana kierunku w kłusie roboczym anglezowanym nastąpiła przez punkty MXK, gdzie w K powróciliśmy do najnormalniejszego roboczego kłusa, czyli nudy jak flaki z olejem, bo ja chciałam w końcu jakiejś akcji, ale wszystkiego mieć nie można. Byłam uspokojona, bo w końcu nie szło nam źle i mogliśmy wiele dokonać, a wiem, że ogier dojdzie ze mną do N-ki, tylko musimy się postarać i ciężko pracować by to osiągnąć, bo już wszystkie L-ki mamy opracowane, więc trzeba w końcu zacząć P-tki. Powolutku pniemy się do góry. Od A wkroczyliśmy w stęp pośredni, taki uspokajający, wręcz wyciszający, choć największa chwila wyciszenia przyszła w stępie swobodnym w punktach FXM, odetchnęłam z ulgą, choć nadal trzymałam fason, a ogier ani myślał by błaznować, byliśmy zgraną parą. Od M znowu szliśmy pośrednim stępem. Nie byliśmy nawet trochę zmęczeni, wręcz przeciwnie, służyło nam to i pragnęliśmy więcej. Od C przyspieszyliśmy do kłusa roboczego i tak aż do E, gdzie wykonaliśmy koło w lewo o średnicy 20 m kłusem anglezowanym ze stopniowym wydłużeniem i obniżeniem szyi, najprostsze żucie z ręki, które ogier zawsze wykonuje z chęcią i zaangażowaniem. Poszło nam to gładko i jakoś zbytnio mnie to nie zdziwiło. Praca popłaca, czyż nie? Przed E wykonałam stopniowe nabieranie wodzy, by zaraz w E jechać na wprost kłusem roboczym i pomagać ogierzastemu w tejże trasie. Motywowałam się sumiennie do tego treningu, chcę w końcu by Don coś osiągnął. W końcu SC to nie może być zaprzepaszczenie jego potencjału, czyż nie? Jest młody, ma mnie, a ja jego. Musimy dać radę. Pomiędzy A i F zagalopowaliśmy z lewej nogi, a ogier sam się zebrał jeszcze bardziej elegancko, co było mi na rękę i wcale nie musiałam tego ukrywać, po prostu zdolniacha z niego. To się chyba nazywa przedawkowanie euforii w naszym wykonaniu. W punkcie B zrobiliśmy pełne, okrąglutkie tym razem koło w lewo o średnicy 20m, by pomiędzy B i M powrócić do kłusa roboczego, a koniec trasy przejazdu zbliżał się wielkimi krokami. Poprzez punkty HXF wykonaliśmy elegancką zmianę kierunku i od F dalej męczeńskim roboczym kłusiorem. Daleko nie zajechaliśmy, gdyż od A wjechaliśmy na linię środkową, która była dla mnie zbawienna i w X zrobiliśmy zatrzymanie oraz ukłon. Dałam mu luźną wodzę i opuściliśmy czworobok stępem przez punkt A.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Eviline dnia Wto 23:45, 09 Wrz 2014, w całości zmieniany 2 razy |
|
 |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|