Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eviline Pensjonariusz
|
Wysłany:
Sob 3:32, 23 Sie 2014 |
|
|
Dołączył: 11 Mar 2011
Posty: 321 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
[link widoczny dla zalogowanych]
ROZGRZEWKA
Zatrzymałam na chwilę ogiera po rozgrzewce, poprawiłam ponownie popręg i włączyłam jakąś efektowną muzykę, by przejazd był milszy, po czym i pchnęłam go w kłus roboczy, co ogier przyjął momentalnie. Ganaszował się efektownie i aż miło było oko zawiesić na takim cwaniaku, ale niestety nie było mi to dane, bo musiałam sobie wymyślić jakąś trasę przejazdu. Na H zrobiłam przecięcie całej ujeżdżalni po skosie (przez litery X i kończąc na F), gdzie na zakręcie w lewą stronę zwolniłam ogiera do stępa pośredniego, a ogier wykazał swoje skupienie i reakcje na moje delikatne pomoce rękoma i znacznie bardziej zdecydowane sygnalizowanie łydkami i dosiadem, czego potencjalny obserwator nie widział, gdyż gesty były subtelne. W punkcie B puściłam go galopem roboczym na który ogier chętnie zareagował. Wspomnijmy, że ciągle pilnowałam zmian nóg, bo zrobiliśmy już sporo zmian kierunków, a jakoś nie było to zauważalne, wiec wspomnę, że pamiętaliśmy także i o tym. Przegalopowaliśmy tak całą ujeżdżalnie z uwzględnieniem kątów, aż do punktu E, gdzie też przeszliśmy ponownie do kłusa i ze stoickim spokojem zaczęliśmy robić żucie z ręki, ale cały czas pamiętając o kontakcie. Ogier usłużnie robił to, co od niego wymagałam i nie mogłam posiąść się z dumy, więc zaraz przed zakrętem, na punkcie B wstrzymałam ogiera do pośredniego stępa na pełnym kontakcie i tak zrobiliśmy półwoltę do punktu E, gdzie ponownie ruszyliśmy kłusem roboczym, by zaraz w punkcie C przejść do galopu roboczego z miarkowanym, lecz swobodnym tempem wydzielanym przez ogiera, który wiedział najwidoczniej co ma robić, a ja mu tylko słałam pomoce dosiadem i łydkami, których nawet nie musiałam stosować. Na spokojnie w punkcie M odjechaliśmy na 10m od ściany, by w punkcie F do niej wrócić i przejść do kłusa z woltą zahaczającą aż o punkt X. Ogier cały czas był w pełni skoncentrowany na powierzanych mu zadaniach, a ja sama już powoli męczyłam się z taką też trasą przejazdu, ale wiedziałam, że narzekanie niczego tu nie wniesie. Ogier miał na szyi pierwsze krople potu. W punkcie K postanowiłam znów robić żucie z ręki, co ogier ewidentnie uznał za chwilę odsapnięcia, a byliśmy już powyginani gorzej niż origami składane przez nowicjusza z uwzględnieniem wielu poprawek, nie uśmiechało mi się to. W punkcie C przeszliśmy ponownie do galopu, by znów ściąć zakręt i wejść aż do punktu X, gdzie zaraz kazałam ogierowi wyprostować do punktu A i skręcić w lewą stronę. Przez cały ten czas galopowaliśmy, a piasek tak elegancko błyszczał, gdy odbijał się od kopyt... Guzik prawka, kurzył cholernie i powodował u mnie chęć kichania! Trudno jest się powstrzymywać takiemu pragnieniu. Na spokojnie objechaliśmy całą ujeżdżalnię dookoła w galopie roboczym, ogier już pochrapywał buńczucznie i zdawał się być zmęczony, aczkolwiek nie był spięty, co mnie cieszyło. Po zrobieniu koła weszliśmy kłusem w skręt od punktu A, w punkcie D przeszliśmy w pośredni stęp, by na końcu zatrzymać się w punkcie X, machnąć ceremonialnie ręką i skończyć trening. Puściłam wodze, pchnęłam ogiera do stępa i położyłam się wzdłuż jego tułowia, a on się schładzał i wysychał. Praca zespołowa, czyż nie? Po wszystkim zsiadłam z ogiera i odprowadziłam go do stajni, gdzie znów był taki pieprznik iż czułam, że komuś się dziś oberwie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
![](http://picsrv.fora.pl/phore/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|