Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Trening skokowy kl LL - Zuzka 07.05.2014r

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Sueno del Lunar [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Himbeere
Pensjonariusz
PostWysłany: Śro 15:04, 07 Maj 2014 Powrót do góry


Dołączył: 21 Lut 2013

Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Przyjechałam z Łukaszem do Dean na trening. Przywitałam się z domownikami i skierowałam kroki ku stajni by poszukać Sueno. Łukasz natomiast ustawił cztery przeszkody: dwa krzyżaki jeden 30cm, drugi 40cm oraz dwie stacjonaty jedną 60cm drugą 70cm. Znalazłam konia po paru minutach. Sprzęt w siodlarni znalazłam równie łatwo. Podczas czyszczenia nie było problemów, koń stał i żuł uwiąz. Siodłanie przebiegło równie szybko. Wzięłam wodze w rękę i poszliśmy na maneż.

Wsiadłam na konia, popręg miał na drugą dziurkę. Pojechaliśmy aktywnym stępem na swobodnym kontakcie. Łukasz jeszcze na szybko rozstawił pięć drągów na kłus. Sueno szedł spokojnie, bez wariacji. Po jakimś czasie sprawdziłam popręg, podciągnęłam o dziurę i zebrałam wodze. Zakreśliłam kilka wolt, zmiana kierunku, wolta i sprawdziłam jak się miewa sytuacja z popręgiem ponownie. Sueno machnął głową, podciągnęłam o jedną. Uznałam, że jesteśmy gotowi i zakłusowałam. Koń niósł ładnie, do przodu, niezbyt wolno niezbyt szybko. Po jednym kole kłusa dałam pomoce na woltę. Księżycowy się ładnie wygiął, poklepałam go i pojechaliśmy dalej. Zmieniłam kierunek przez półwoltę i zmieniłam nogę. Potknął się delikatnie na ścianie jednak odzyskałam równowagę. Po jednym kole na tą nogę najechałam na drągi. Tuż przed nimi Sueno uciekał, jednak spychałam go łydkami i przeszedł, ale dość chaotycznie. Nie dałam za wygraną i najechałam kolejny raz. Od chwili zakrętu trzymałam go w łydkach, tuż przed drągami zrobiłam półsiad. Przeszedł jak należało, poklepałam. Wjechaliśmy na ścianę, zrobiłam woltę i przeszłam na chwilę do stępa. Nie luzowałam mu wodzy, żeby nie pomyślał, że to koniec pracy. Zmieniłam kierunek po przekątnej i zakłusowałam, a w narożniku dałam pomoce na galop. Koń wesoły że jedzie szybko zaczął sobie pobrykiwać w galopie tak, że prawie wyleciałam z siodła. Zwolniłam panicza do kłusa i zagalopowałam jeszcze raz. Bryknął sobie i jechał dalej spokojnie. Zmiana kierunku w kłusie i druga noga bez problemów. Przeszłam do kłusa i stępa na chwilę.

Po odpoczynku ruszyłam kłusem na krzyżak 30cm. Skupiałam konia na przeszkodzie łydkami, żeby mi nie wyłamał. Wyłamał. Nakręciłam woltę i najechałam drugi raz, trzymając mocno wodze. Przeszedł krzyżak jak drąg. Skręciłam w drugą stronę niż poprzednio i znów. Przed przeszkodą dałam mocną łydkę, teraz skoczył. Poklepałam go i utrzymałam w galopie na stacjonatę 60cm. Ogier jechał równomiernie do czasu kiedy miał 3 foule przed przeszkodą. Wtedy przyspieszył i skoczył z sporym zapasem. Poklepałam go, bo skoczył. Zwolniłam go do kłusa i wykręciłam na krzyżak. Nie trzeba było już pomocy w postaci mocnej łydki, ogier wiedział, że należy skoczyć. Było ładnie i nie ma się czego czepiać. Poklepałam go i z galopu skoczyliśmy stacjonatę. Znów przyspieszył i wystrzelił w górę jak z procy tak, że znów prawie zleciałam. Najechałam kolejny raz i tuż przed stacjonatą go trochę przytrzymałam i uspokoiłam. Koń skoczył ładnie, ale zaczął brykać galopując po przeszkodzie. Przeszłam nim do kłusa, nakręciłam i pozwoliłam zagalopować na 5 fuli przed. Koń skoczył i tym razem nie brykał. Poklepałam go i przeszłam do kłusa i stępa. Jechaliśmy żwawo, to jeszcze nie koniec proszę pana. Mamy jeszcze coś do poprawki. Nakreśliłam ósemkę i znów zakłusowałam. Najechałam na pierwszy mały krzyżak, skoczony bez przyspieszania. Najazd z galopu na stacjonatę był dobry, skok również. Koń się trochę zachwiał przy lądowaniu. Krzyżak kolejny z galopu. Potrącona belka, ale Sueno się starał. I ostatnia stacjonata ładnie. Poklepałam ogiera i do stępa.

Popuściłam mu popręg o 2 dziury i oddałam wodze. Koń wyciągnął łeb i parsknął. Łaziliśmy sobie tak chwilę czasu i kiedy się uspokoił zeszłam z niego i podwinęłam strzemiona. Rozsiodłałam go w boksie, a Łukasz posprzątał drągi. Kiedy wszystko było posprzątane i ogarnięte, poklepałam Sueno i pojechaliśmy do Aurum.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Sueno del Lunar [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare