Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lama Pensjonariusz
|
Wysłany:
Pon 18:09, 12 Maj 2014 |
|
|
Dołączył: 03 Maj 2013
Posty: 196 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Na dzień dzisiejszy zaplanowałam sobie trening z Fantazją, który obiecałam Lamie. Wsiadłam więc w samochód i po chwili wylądowałam w Dean. Jak zawsze panował tam ogromny harmider, wszędzie były konie, ludzie i inny zwierzyniec. Nigdy nie mogłam się połapać, co tutaj się tak na prawdę dzieje.
Weszłam do skrzydła, gdzie stała kara arabka i przywitałam się z nią. Podeszła do mnie, co mnie zdziwiło, gdyż wiedziałam, że jest raczej niepewna do nowych osób. Pogłaskałam ją delikatnie po głowie i dałam smakołyk na zachętę.
Poszłam do siodlarni, aby wziąć sprzęt Fantazji. Wzięłam oczywiście jej skrzynkę oraz prezenterkę.
Wróciłam do boksu klaczy i wyprowadziłam ją sobie z niego, aby porządnie wyczyścić. Fantazja wyszła za mną, chociaż niechętnie. Gdy weszłam do boksu cofnęła się w jego głąb i patrzyła na mnie nieco nie ufnie. Przypomniała sobie troszkę, gdy nie podeszłam bez ceremonialnie do niej i jej nie złapałam, tylko delikatnie i na spokojnie poczekałam aż sama do mnie podejdzie.
Na korytarzu przywiązałam ją do pierścienia, po czym zaczęłam czyszczenie. Fantazja stała grzecznie w jednym miejscu i nie musiałam jej niepokoić przestawianiem. Pogłaskałam ją i dokładnie szczotkowałam. Gdy doszło do kopyt podeszła do mnie Lama.
- Hej. - przywitałam się przyjaźnie.
- Cześć. utrwalisz z nią to, co robiłyście ostatnio?
- Ta, właśnie mniej więcej taki mam zamiar.
- Ok, ja idę do Bountiego.
- Miłego treningu.
Skończyłam właśnie czyścić klaczkę, gdy zaczęło padać. No, to trening na zewnątrz odpada. Miałam tylko nadzieję, że wszyscy nie zwalą się nagle do hali.
Założyłam Fantazji prezenterkę i poprowadziłam ją żwawym krokiem do hali. Udało nam się jakimś cudem praktycznie nie zmoknąć, chociaż lało jak z cebra. Poklepałam lekko klaczkę i zaczęłyśmy się rozgrzewać. Nikogo nie było, więc prowadzałam ją spokojnie po całym obiekcie do czasu, aż nie weszła Kana z Etną. No dobra, zaczyna się robić trochę tłoczno, pomyślałam. Za szybko. W drzwiach właśnie pojawiła się Dejcu z Savoirem. Tak... Mogło być tylko ciekawie.
Po solidnej rozgrzewce zaczęłyśmy kłusy. Fantazja nie spodziewała się, że zacznę ją łaskotać po nogach, chociaż kiedy już zaczęłam ją męczyć tym bacikiem zaczęła je ładnie podnosić. Tego, co się z tego powodu stanie nie przewidziałam.
Grzecznie sobie ćwicząc z Fantazją kłusowanie na planie trójkąta nie zwróciłam uwagi, że Dejcu ma problemy ze swoim ogierkiem. Zaczęła się do nas niebezpiecznie zbliżać skacząc w miejscu. Fantazja oczywiście to wyczuła i zaczęła się ze mną szarpać. Bardzo szybko nie było nas na trasie Savoira, jednak klaczka była mocno poddenerwowana, nie dawała mi się utrzymać. Gdy próbowałam do niej podejść zaczynała się wspinać.
- Fantazja... - powiedziałam do niej łagodnie, ale stanowczo. Nie tego się chyba spodziewała, bo stanęła w końcu na miejscu i popatrzyła na mnie zaskoczona. Podeszłam do niej i dotknęłam jej głowy. Klacz dała mi się pogłaskać i wzięła smakołyk.
- Co się denerwujesz, głupku. - odezwałam się do niej spokojnie. Fantazja schrupała smakołyk i przestała się kręcić. Poklepałam ją i kontynuowałam trening.
Powtórzyłyśmy kłusy na spokojnie. Troszkę ją męczyłam palcacikiem, coby te nogi wyżej podnosiła i wyglądała jak koń pokazowy, a nie jakieś cudo. Aby troszeczkę odpocząć po tych ekscesach przeszłyśmy do stępa i ćwiczyłyśmy zatrzymania. Chciałam, aby klaczka zatrzymywała się w momencie, kiedy będę sama się zatrzymywać. Na początku było bardzo ciężko. Fantazja nie wiedziała o co chodzi i zatrzymywała się dopiero, gdy centralnie zatrzymałam ją ręką. Wiele prób przeszłyśmy, ale w końcu się udało. Klacz zrozumiała, że ma się zatrzymywać w momencie, kiedy ja staję w miejscu i to mniej więcej na wysokości łopatki. Poklepałam ją za to sowicie i nawet dałam cukierka. Powtórzyłyśmy to jeszcze tyle razy, aby wychodziło za każdym. I udało się. Ten element miałyśmy opanowane do perfekcji. Poklepałam i przeszłam do kolejnego ćwiczenia.
Kolejnym zadaniem było pójście galopem. Tu troszeczkę nie byłam pewna co do tego, jak ją prowadzić, żeby nie dostać ogromniastej zadyszki. Oczywiście po planie trójkąta, jednak co jego rozmiarów miałam wątpliwości. Na większym łatwiej było Fantazji, na mniejszym mi. W końcu udało nam się wyznaczyć jakiś neutralny, więc skupiłyśmy się na tym, aby troszeczkę bardziej zaokrąglała foulee. Klaczka miała ładny galop, ale taki posuwisty i jakiś za bardzo wyciągnięty. Starałam się troszeczkę ją zwalniać. Fakt, że wysyłałam jej dość sprzeczne sygnały, istniały jednak między nimi różnice. Żeby ją zwolnić do stępa praktycznie wstrzymywałam ją całym ciałem, natomiast żeby skróciła chód - tylko bacikiem. Pochwaliłam ją, gdy przeszła ładnie jedną linię. Powtórzyłyśmy to, aby utrwalić. Znowu było ok. I tak jeszcze kilka razy, aby się upewnić i klacz miała już jakieś podstawy pokazywania się publicznie.
W sumie postanowiłam, że również nad stępem należy popracować. To, że jest dobry, nie znaczy, że najlepszy. Przeszłyśmy do tego chodu i w ramach pewnego rodzaju odpoczynku zaczęłam ją męczyć wyższym podnoszeniem nóg przez łaskotanie bacikiem. Klaczka już była zła na to i reagowała bardzo szybko. Poklepałam ją gdy jedną linię przeszła na prawdę ładnie. Powtórzyłyśmy to z milion razy i miałyśmy pewniaka, że będzie dobrze.
Na samo zakończenie postanowiłam, że trzeba dokładnie wszystkie elementy powtórzyć. Zaczęłyśmy od zatrzymania się, które wyszło dobrze. Fantazja zatrzymała się kawałek za łopatką. Stanęłam przed nią i podniosłam rękę z linką, aby podniosła łeb. Tego nie musiałam jej tłumaczyć. Wyciągnęła szyję i przemieściła nieznacznie środek ciężkości na przód. Pogłaskałam ją po szyi i poprowadziłam stępem. Fantazja, gdy tylko poczuła palcat w pobliżu nóg zaczęła je wyżej podnosić. Pochwaliłam ją głosem i przeszłam do kłusa po jednym trójkącie w stępie. Klaczka podnosiła ładnie nogi bez palcata, więc tylko ją pochwaliłam i poprowadziłam galopem. Tutaj już było lepiej, aczkolwiek przydało by się więcej ćwiczeń.
Poklepałam klaczkę, gdy ją zatrzymałam. Spisała się bardzo dobrze, ma opanowane praktycznie całą prezentację.
Przeszłyśmy się spokojnym stępem po całej hali i dopiero teraz zauważyłam, że zostałyśmy same. Znaczyło to, że spędziłyśmy tu bardzo dużo czasu. Puściłam ją również, aby mogła się wytarzać. Zrobiła to z czystą przyjemnością, aż miło było patrzeć.
Po porządnym rozstępowaniu, gdyż zauważyłam plamy potu na szyi Fantazji, poszłyśmy do stajni. Po drodze mijałyśmy konie idące na trening już na zewnątrz, gdyż przejaśniło się i przestało padać. No, jak zwykle, pomyślałam sobie. Pogłaskałam klacz po szyi i zaprowadziłam do boksu.
W stajni przeczyściłam sierść klaczy, aby nie była zbyt mocno opiaszczona. Sprawdziłam również jej kopyta. Wszystko było w porządku, więc zostawiłam ją samą w boksie, aby odpoczęła. Dałam jej również smakołyk w nagrodę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|