Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
06.07.14r. Ujeżdżenie L i P na zawody do Zuzki

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Bounty K [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lama
Pensjonariusz
PostWysłany: Pią 18:49, 11 Lip 2014 Powrót do góry


Dołączył: 03 Maj 2013

Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Postanowiłam dobrze przygotować się na zawody do Zuzki, więc kiedy nadszedł sobotni poranek, od razu udałam się do Dean, żeby ruszyć trochę startujących w nich chłopaków. Weszłam do stajni i od razu udałam się do siodlarni. Zabrałam stamtąd zestaw do pielęgnacji wałacha, ogłowie bezwędzidłowe Kenshina, owijki Bounty'ego i wcześniej przygotowane siatki. Potem wyprowadziłam małopolaka z boksu. Przywiązałam go i szybko całego wyczyściłam. Porwałam siatki na kilka kawałków i poprzyczepiłam do ogłowia, które zaraz potem założyłam Bounty'emu. Zaraz potem założyłam mu jeszcze owijki, do których również przyczepiłam kawałki reklamówek. Poklepałam wałacha po szyi, dałam mu marchewkę i skierowaliśmy się na halę.

Kiedy dotarliśmy na miejsce, zwinnie wskoczyłam na grzbiet Bounty'ego. Czułam się nieco dziwnie, bo już od dawna nie jeździliśmy razem na oklep. Dałam kasztanowi delikatny sygnał dosiadem i ten ruszył spokojnie przed siebie. Poluzowałam mu wodze, tak, żeby mógł swobodnie wyciągnąć szyję. Szedł nieco nerwowo, przez szeleszczące bez przerwy siatki. Pogłaskałam go delikatnie żeby się uspokoił. Spacerowaliśmy sobie swobodnie przez dwa okrążenia. Następnie zebrałam wodze i zachęciłam kasztana do szybszego kroku. Zaraz potem zrobiliśmy półparadę, a Bounty zaczął iść przed siebie ładnie angażując zad. Pochwaliłam go. Zmieniliśmy kierunek półwoltą. Wałach cały czas szedł przed siebie bardzo ładnie zaangażowany. Przez trzy kolejne koła robiliśmy sobie po wolcie w każdym narożniku. Zrobiliśmy też kilka ósemek. Zaraz potem zachęciłam go do ruszenia kłusem. Początkowo jechaliśmy swobodnie, spokojnie. Przez dwa okrażenia robiliśmy wolty w każdym narożniku, a w co trzecim zmienialiśmy kierunek półwoltą. Po drugiej zmianie kierunku, wzmocniłam nieco kontakt i postanowiłam ruszyć znowu wałaszka. Kiedy tylko wydałam odpowiednie polecenie, Bounty ruszył bardzo żywym krokiem. Zrobił ładną półparadę i bardzo fajnie angażował zad. Szedł przed siebie mocno wyciągając nóżki. Pochwaliłam go za jego świetne skupienie. Jechaliśmy tak przez trzy pełne koła. Następnie zwolniliśmy nieco tempo, jednak kasztan nie przestał wykonywać półparady, a nawet zaczął lepiej angażować zad. Zebrałam go trochę i teraz szedł przed siebie efektywnym krokiem. W ten sposób pokonaliśmy także trzy koła . Zaraz potem ściągnęłam wodze i dałam wałachowi jedno okrążenie swobodnego stępa odpoczynku i jedno okrążenie żwawego stępa z dodatkową półparadą i zaangażowaniem zadu. Zaraz potem ruszyliśmy znów żwawym kłusem z wcześniejszymi elementami. Po dwóch okrążeniach przeszliśmy do galopu. Tego chodu nie mieliśmy jeszcze do końca dopracowanego, jednak Bounty naprawdę się starał i ładnie postawił zad. Pochwaliłam go za to. Pokonaliśmy dwa okrążenia zwykłym galopem. Następnie wzmocniłam nieco kontakt i przeszliśmy do kontrgalopu. Wałach miał problem z przejściem w ten chód na ostatnim treningu, jednak tym razem, mimo świszczących reklamówek, dał z siebie wszystko i całkiem sprawnie poszło mu przejście. Kontrgalop utrzymywaliśmy przez kolejne trzy okrążenia. Tym razem jednak kładłam bardzo duży nacisk na sposób kontrgalopowania. Cały czas pilnowałam efektywnego postawienia zadu, półparad i ładnej pracy nóg. Kasztan szedł naprawdę świetnie. Zawahał się parę razy, ale oprócz tego nie można mu było nic zarzucić. Utrzymywał żywe, równe tempo. Po trzech okrążeniach zwolniliśmy na dwa do żywego kłusa, aby zmienić kierunek półwoltą. Zaraz potem znów ruszyliśmy galopem. Podobnie jak poprzednim razem, trzy pierwsze okrążenia pokonaliśmy galopem w miarę swobodnym z ładnym postawieniem zadu. Bounty pokonał je dokładnie tak jak wcześniejsze. W jednym momencie lekko się potknął, ale udało mu się szybciutko odzyskać równowagę. Pochwaliła m go. Zaraz potem przeszliśmy do kontrgalopu. Tym razem przejście było bardziej płynne i przede wszystkim szybsze. Wałach spisywał się coraz lepiej. O dziwo wcale nie denerowały już go te reklamówki. Kontrgalop utrzymywaliśmy przez kolejne trzy okrążenia. Zaraz po nich przeszliśmy na dwa do kłusa, a potem na jedno do stępa. Poluzowałam mu wodze, żeby mógł swobodnie wyciągnąć szyję. Zanim zaczniemy ćwiczyć programy, przypomnimy sobie jeszcze ustępowanie od łydki. Po przejechaniu jednego koła zebrałam spokojnie wodze i ruszyliśmy znów kłusem. Wykonaliśmy jedno pełne koło tym chodem, a zaraz potem zaczęliśmy ustępowanie od łydki. Bounty naprawdę ładnie odpowiadał na stosowany przeze mnie odpowiedni dosiad. Ładnie odsuwał się od dotknięcia łydki na popręgu, jednak zachowywał względne wyprostowanie ciała. Naprawdę się chłopak starał. Udało mi się dostrzec nieznaczne zgięcie w potylicy w prawo. Szedł równym tempem. Ładnie stawiał nogi. Jego wewnętrzna tylna noga robiła krok do przodu i w poprzek przed zewnętrzną tylną nogę, natomiast zewnętrzna przednia noga odchodziła od tułowia w takim samym stopniu. Ładnie krzyżował wenętrzną przednią nogę przed zewnętrzną przednią. Poklepałam go po szyi. Poćwiczyliśmy ustępowanie jeszcze kilka razy w obie strony. Czas poćwiczyć programy.

Zaczniemy od łatwiejszego przejazdu, programu L7. Zrobiliśmy sobie jeszcze jedną rundkę wzdłuż ścian zebranym kłusem, a następnie skierowaliśmy się kłusem roboczym do A. Bounty szedł bardzo ładnie do przodu z postawionym zadem. Przy X delikatnie ściągnełam wodze. Wałach zatrzymał się natychmiast. Wykonałam ukłon i wypchnęłam go biodrami. Bounty ruszył ponownie kłusem roboczym. Wysoko podnosił nogi i perfekcyjnie pracował zadem. Przy C skręciliśmy w prawo. Kasztan szedł żwawo i równo przed siebie. Przy B zaczęłam jechać kłusem anglezowanym. Delikatnie wzmocniłam kontakt. Skręciliśmy, aby wykonać koło o średnicy 20 m jednocześnie mijając punkt E i wracając do B. Wałach bardzo ładnie się wyginał, robił elastyczne kroki. Stamtąd pojechaliśmy prosto do A mijając punkt F. Przy A wykonaliśmy pół koła w prawo kłusem roboczym , tym razem ćwiczebnym, kończąc w punkcie X. Zaraz potem zrobiliśmy kolejne pół koła, tym razem w lewo z zakończeniem w punkcie C. Bounty spisywał się wyśmienicie. Bardzo szybko reagował na wszelkie pomoce i był bardzo dokładny w wykonywaniu poleceń. Stamtąd pojechaliśmy nadal kłusem roboczym w stronę E. Z tego punktu rozpoczęliśmy wykonywanie koła o średnicy 20 m podczas którego jechałam anglezując. Minęliśmy punkt B i kiedy znaleźliśmy się znowu przy E ruszyliśmy nadal kłusem roboczym anglezowanym do B przejeżdżając przez punkty K, A, F. Kasztan szedł żwawo przed siebie. Przy B wałach wydłużył wykrok chodu, który utrzymywaliśmy aż do H. Od H przez C do M jechaliśmy kłusem roboczym. Dojeżdżając do M ponownie wydłużyliśmy wykrok i jechaliśmy tak aż do E. Z E do A jechaliśmy spokojnie kłusem roboczym. Przy A wałach wykonał płynne przejście do stępa pośredniego. Chód utrzymywaliśmy mijając punkty F i B. Przy B przeszliśmy do stępa swobodnego. Bounty miał chwilę na odpoczynek, jednak nadal nie przestawał pracować zadem. Stępem swobodnym jechaliśmy do H. Tam wróciliśmy do stępa pośredniego. Jechaliśmy tak przez punkty C,M,E. Przy wypchnęłam wałacha lekko biodrami i płynnie przyspieszył do kłusa roboczego, którym jechaliśmy przez K do A. Tam też ponownie przyspieszyliśmy i ruszyliśmy galopem roboczym z lewej nogi. Minęliśmy punkt F. Następnie przy punkcie B wykonaliśmy koło o średnicy 20 m mijąjąc punkt E. Kiedy wróciliśmy do B jechaliśmy przed siebie nadal tym samym chodem. Bounty utrzymywał równe tempo i ładną pracę zadu. Mijaliśmy punkty M,C,H, X, gdzie zwolniliśmy do kłusa roboczego i skierowaliśmy się do punktu A przez F. Na wysokości punktu A ruszyliśmy galopem z prawej nogi. Przejechaliśmy przez punkt K i skierowaliśmy się do E, gdzie ponownie wykonaliśmy koło o średnicy 20 m. Galop utrzymywaliśmy mijając punkty E, H, C, M. Dojeżdżając do punktu X zwolniliśmy do kłusa roboczego. Od X skierowaliśmy się do K jadac chodem ćwiczebnym. Z K ruszyliśmy do A. Z punktu A ruszyliśmy spokojnie do punktu X, gdzie wykonaliśmy płynne zatrzymanie. Zaraz potem wykonałam ukłon i ruszyliśmy stępem na długiej wodzy do punktu A.

Pochwaliłam kasztana. Spisał się naprawdę super. Poklepałam go po szyi. Dałam mu trzy okrążenia spokojnego stępa na luźnej wodzy, żeby sobie odpoczął przed ćwiczeniem kolejnego programu. Zaraz po nich ruszyliśmy na jedno koło żwawym kłusem i wzięliśmy się za P4.

Ruszyliśmy kłusem roboczym do A. Tam też skręciliśmy płynnie w stronę X, gdzie wykonaliśmy zatrzymanie. Zrobiłam ukłon i ruszyliśmy dalej kłusem roboczym. Przy C skręciliśmy w prawo. Chód utrzymywaliśmy przejeżdżając obok punktów M i R. Na wysokości R znacznie przyspieszyliśmy kroku przechodząc w kłus pośredni, którym jechaliśmy od R przez B do P. Docierając do P zwolniliśmy do kłusa roboczego. Powtórzyliśmy całość od R zaczynając raz jeszcze. Następnie zwróciliśmy się w stronę F. Dotarłszy do tego punktu wykonaliśmy półwoltę w prawo o średnicy 10 m do punktu D. Od punktu D do punktu B wykonaliśmy płynne ustępowanie od łydki. Przy B wróciliśmy do kłusa roboczego, którym jechaliśmy mijając punkty B, R, M, C, H, oraz S przy którym przeszliśmy do kłusa pośredniego. Chód utrzymywaliśmy obok punktów E, a także V, gdzie zwolniliśmy do kłusa roboczego. Następnie skierowaliśmy się znów do S i wykonaliśmy dokładnie te same przejścia z kłusa roboczego do pośredniego, a następnie z pośredniego do roboczego. Bounty radził sobie naprawdę świetnie z tymi przejściami. Swój efektywny ruch szczególnie pokazywał w kłusie pośrednim. Od samego początku przejazdu świetnie pracował zadem. Przy punkcie K wykonaliśmy półwoltę w lewo o średnicy 10 m, kierując się do D. Tam też rozpoczęliśmy ponowne ustępowanie od łydki. Przy E wróciliśmy do kłusa roboczego. Jechaliśmy nim obok punktów E, S, H, C. Na wysokości punktu C ruszyliśmy płynnie galopem roboczym z prawej nogi. Wykonaliśmy koło o średnicy 20 metrów. Następnie jechaliśmy nadal galopem roboczym przy M, a przy R przeszliśmy do galopu pośredniego, który utrzymywaliśmy przejeżdżając przez punkty R,B i P. Od P do F jechaliśmy znów galopem roboczym. Wróciliśmy do punktu R, gdzie rozpoczęliśmy ponawianie dwóch wcześniejszych przejść. Przy F zrobiliśmy półwoltę w prawo o średnicy 10 m do D, następnie powróciliśmy na ślad w B, skąd ruszyliśmy kontrgalopem. Utrzymywaliśmy kontrgalop przez R aż do M, gdzie zmieniliśmy nogę w galopie, na sekundę zwalniając do stępa. Następnie do C jechaliśmy galopem roboczym. Wykonaliśmy tam koło o średnicy 20 m. Galopem roboczym jechaliśmy jeszcze przez C, H, S, gdzie przyspieszyliśmy do galopu pośredniego. Przegalopowaliśmy przez E aż do V. W punkcie tym wróciliśmy ponownie do galopu roboczego. Przejścia wykonaliśmy jeszcze raz. Następnie w K wykonaliśmy półwoltę w lewo o średnicy 10m do D i przy B ruszyliśmy kontrgalopem przez S oraz H. Następnie zwolniliśmy do kłusa roboczego. Bounty radził sobie doskonale. Szybko i starannie wykonywał moje polecenia. Przy C zwolniliśmy do stępa pośredniego. Przy M zmieniliśmy dwukrotnie kierunek stępem swobodnym na długiej wodzy. Od E do V jechaliśmy stępem pośrednim. W punkcie V przyspieszyliśmy do kłusa roboczego. Przejechaliśmy nim przez punkt K oraz A, przy którym skierowaliśmy się na linię środkową. Dotarłszy do G, zatrzymaliśmy się, wykonałam ukłon. Następnie ruszyliśmy stępem swobodnym na długiej wodzy do A.

Stępowaliśmy przez dwa okrążenia, podczas których wygłaskałam Bounty'ego za jego ciężką pracę. Następnie przeszliśmy do kłusa. Zrobiliśmy jedno pełne okrążenie, następnie dwa z woltą w każdym narożniku. Wtedy też zmieniliśmy kierunek po przekątnej i pokonaliśmy jeszcze dwa okrążenia z woltami. Zaraz potem przeszliśmy do stępa. Dałam wałachowi całkowicie luźne wodze. Kiedy tylko z jego boków zniknął pot, skierowaliśmy się w stronę wyjścia.

Gdy dotarliśmy do stajni, szybko zdjęłam kasztanowi owijki, a ogłowie zastąpiłam kantarem. Następnie dokładnie go całego wytarłam i wyczyściłam raz jeszcze. Obdarowałam Bouty'ego smakołykami, pomiziałam troszkę i odstawiłam do boksu. Pożegnałam się i skierowałam do boksu Kenshina.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lama dnia Sob 21:40, 12 Lip 2014, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Bounty K [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare