Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rustler Pensjonariusz
|
Wysłany:
Pią 11:30, 27 Sie 2010 |
|
|
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 140 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Weszłam do stajni w ten ohydny dzień. Pogoda pod psem, a trenować trzeba. Dzisiaj zacznę od Bloo. Rozpoczęłam i zakończyłam na iglaku. Jeszcze tylko kopystka i byliśmy gotowi. Nogi grubo owinęłam owijkami. Na łeb ogłowie westernowe, na grzbiet siodło z nowym, zielono-zielonym padem. Dociągnęłam popręg i poszłam z Rudym na halę.
Lekko usiadłam w siodło i na całkiem luźnych wodzach skierowałam Bloo na ślad. Bardzo denerwowałam się przeprowadzaną bonitacją Approvna. A jak wiadomo na nerwy najlepszy kołyszący chód koni i ciężka praca. Tak więc trening będzie udany. Już teraz to wiedziałam. W dalszym ciągu prowadziłam wałacha stępem po ścianie maneżu. Po około 10 minutach pozbierałam lekko wodze, ułatwiając sobie to drugą ręką i dałam sygnał do jogu. W tym miękkim, bujającym chodzie zupełnie się rozluźniłam, co przejął również Approvn. Odpuszczając sobie rozgrzewkę w stępie, zajęliśmy się nią w jogu. Najpierw duża wolta, potem kilka pod rząd stopniowo zmniejszając średnicę. Nie wymagałam dużego wygięcia, więc Approvn tez zbytnio się nie angażował. Następnie serpentyna połączona z przejściami, na zakrętach jog, na prostych kłus. Tutaj wymagałam coraz więcej, ale Bloo nie miał z tym problemu. Luźno wyginał się we wszystkich kierunkach. Pod koniec stwierdził, ze będzie mu łatwiej jak trochę się podstawi i złapał kontakt z kiełznem gdzieś na wysokości nadgarstków. Poklepałam go wolną ręką i skierowałam na wężyka jogiem wzdłuż długiej ściany. Tutaj wygięcia stały się wyraźniejsze, co skłoniło Approvna do jeszcze mocniejszego podstawienia zadu. Bardzo mnie to ucieszyło, więc po zmianie kierunku spróbowaliśmy węża w druga stronę. Na koniec całkiem popuściłam wodze i mocniej usiadłam w siodło blokując Rudego dosiadem. Znakomicie odczytał sygnał przechodząc do zrównoważonego, wygodnego stępa. Zatrzymanie i cofanie o trzy długości konia. Bloo miał to dobrze wyćwiczone, więc nie stawiał oporów i reagował na najmniejsze sygnały. Poklepałam go i zachęciłam do zwrotu na zadzie zewnętrzną łydka i lekko powodując wodzami. Lekko krzyżując nogi zszedł przodem ze śladu i ustawił się 90* w stosunku do pozycji wyjściowej. Poklepałam go i nagrodziłam chwilą stępa na długich wodzach. Spróbowaliśmy manewru w drugą stronę co ponownie spotkało się z nagrodzeniem za dobrze wykonaną robotę. Następnie pogoniłam Rudego do kłusa i zaczęliśmy od dużego koła szybkim kłusem, następnie mała wolta przejechana jogiem. Kilka takich zmian na jedną i na druga stronę. Approvn poprawnie wchodził w wygięcie, na mniejszych woltach ułatwiało mu to tempo. W końcu dałam łydki do galopu, na co zareagował z niemałym entuzjazmem. Pozwoliłam mu na dwa koła, po czym nie hamując go zmiana nogi na środku i dwa koła w druga stronę. Żeby przeszedł do kłusa potrzebna była wyraźna, kilka razy powtórzona komenda, bo spodobało mu się ganianie w kółko. Uspokoiłam go w kłusie by w końcu przejść do stępa.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rustler dnia Pią 14:33, 27 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|