Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
15.07.14 - Skoki na oklep Mini LL

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Sens Życia [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eviline
Pensjonariusz
PostWysłany: Pon 19:42, 14 Lip 2014 Powrót do góry


Dołączył: 11 Mar 2011

Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Wpadłam do stajni trzymając w dłoni plan dnia. Odkąd wróciłam do Dean nałożyłam sobie surowe zasady i ustalałam plany dnia, by wyrobić z treningami, dlatego też mój terminarz był cały zapisany. Podleciałam do boksu Sensa.
- Jest 11:03, a to oznacza, że jesteśmy spóźnieni na trening aż trzy minuty, rozumiesz Sensiaczu? Musimy się szybko ogarnąć. - Ogier spojrzał na mnie jak na wariatkę, a ja wyciągnęłam go z boksu i poleciałam po sprzęt do siodlarni, po drodze powiedziałam Jackowi by rozłożył mi przeszkody według planu, na co PanWielceInteligentny stwierdził, że jazda na oklep nie jest dla mnie. Gdybym szybciej biegała zapewne dostałby w cymbał... Wróciłam z ogłowiem i szczotkami, a ogier zaczął poszukiwać w moich rękach siodła.
- Nie, nie dzisiaj Sens. - Parsknął najwidoczniej zdziwiony, odwrócił łeb i czekał na moje działania. Szybko zaczęłam go czyścić z okropnych zaklejek i warstw kurzu. Grrr... Znowu się tarzał. Kopyta poszły mi sprawnie, choć wlazło trochę kamyczków, których trzeba było się pozbyć z premedytacją. Założyłam ogierowi tylko ogłowie z którym zawsze miałam problem jeśli chodzi o zapięcie, ale ogier stał cierpliwie i znosił moje błędy. Na sam koniec poszły ochraniacze i tu stwierdziłam, że przydadzą się nowe, bo rzepy od tych są już beznadziejne. Pokręciłam głową i wyprowadziłam ogiera na halę, a razem z nami pobiegły psy, które tylko czekały by móc się poganiać na hali.
Wsiadłam z barierki na Sensa, zmachałam się przy tym okropnie, bo niezbyt lubiłam jazdę na oklep, Sens chyba zresztą też za nią nie przepadał, a ja się bałam, ze obiję mu kręgosłup, chociaż to było moje przewrażliwienie na tym punkcie. Ruszyłam żwawym stępem dookoła hali. W narożniku zrobiliśmy woltę za którą poklepałam ogierzaka po szyi. Jeszcze chwila rozciągania stępowego i mogliśmy już ruszyć kłusem, który był bardzo ładnym chodem Sensa, gdyż posiada niską akcję nóg i w ogóle czuję się na nim jak na kanapie. Zrobiłam z nim woltę uważnie obserwując, czy idzie tak, jakbym chciała po mojej wyimaginowanej linii. Ogier parskał co i raz i dla mnie nie wróżyło to dobrze, bo zawsze tak robił zanim zogierzył i tym razem oczywiście też tak było. Dosłownie chwilę później zaczął mi ciągle odrywać przednie kopyta od ziemi a ja się tylko bujałam w przód i w tył. Uspokajałam ogiera, złapałam go na mocny kontakt, zganaszował się i ponownie ruszyliśmy kłusem. Wysiadywałam spokojnie kłus mając w myślach tylko swój głos mówiący: "Jak ja tego nienawidzę, nie chcę, dajcie mi siodło, boli mnie tyłek" i tak w kółko. Pchnęłam ogiera do galopu i od razu półwolta z ładną pracą zadu. Byłam zadowolona z pracy. Wcześniej Jacek poustawiał nam przeszkody, więc teraz naprowadziłam ogiera na pierwszą z nich, akurat to były zwykłe naprzemiennej wysokości drągi do przejscia. W sumie dziwnie tak teraz zejść z wysokości przeszkód klasy P do mini LL, ale dodatkowo to bez siodła, to i trudniej z równowagą. Podjechaliśmy do drągów, zwolniliśmy przed nimi do kłusa i ogier natychmiastowo zaczął wręcz caplować mijając kolejno drągi o różnej wysokości. Był przy tym w pełni skupiony i może puknął tam jedną, czy dwie, ale dał radę. Pchnęłam go do galopu na stacjonatę 60cm. Sensiak napuszył się niesamowicie, przyspieszyliśmy tempo i przeskoczyliśmy przeszkodę ze sporym zapasem, ale też i moim zachwianiem się na grzbiecie gniadosza.
- Nie martw się, po prostu jeszcze się nie przestawiłam. Powiedziałam do ogiera i poklepałam go po szyi. Ściągnęłam wodze na co ogier zareagował podnieceniem, gdyż wiedział, że jedziemy na kolejną przeszkodę. Złapałam z nim mocny kontakt i już robiliśmy szybkie i ostre wejście w zakręt tuż przez okserem 50cm ubarwionym na pstre kolory. Przykurzyło się za nami i stwierdziłam, że nigdy jeszcze tak dobrze nam nie poszło na zakręcie. Przyspieszyliśmy raźno i z dobrą foulą pokonaliśmy przeszkodę już kierując się na następną. Poklepałam ogiera ponownie. Byłam z niego dumna. Strzelił lekkiego baranka z zadowolenia, którego wysiedziałam wręcz cudem. Dałam ogierowi lekkiego kuksańca, by pamiętał, że ja też tu jestem, bo chyba zaczął się zapominać. Dostrzegłam przed nami krzyżaka 55cm, który drażnił w oczy jasno-żółtym kolorem. Pchnęłam ogiera mocniej na przeszkodę, zawahał się tuż przed nią, ale przeskoczył całkiem zgrabnie, tylko musnął kopytem poprzeczkę, jeszcze się obejrzałam, ale zrzutki na szczęście nie było. Ponownie weszliśmy w zakręt, minęliśmy pierwszą stacjonatę, a zaraz nieopodal niej stała kolejna z wysokością 50cm. Sens był wręcz zachwycony, chociaż już go drażniły te wysokości, bo ciągle skakał z zapasem i ostro przyspieszał przed przeszkodą, jakby tylko wyczekiwał na kolejną. Tym razem odbił się od ziemi trochę za późno, co źle podziałało na mój dosiad, ale daliśmy radę przeskoczyć bez puknięcia, czy zrzutki, więc naprawdę byłam z ogiera dumna. W oddali widziałam ostatniego krzyżaka, do którego wypruliśmy niczym torpeda, Sensior zrobił ładny, pełny wykrok i oddał wręcz bardzo elegancki skok z zachowanym sporym zapasem. Twardo upadliśmy na ziemię i zwolniliśmy do kłusa, bo zaraz za przeszkodą czekały na nas drągi. Ogier machając łbem i starając się wyrwać z kontaktu pokonał drągi bez puknięć i na sam koniec strzelił porządnego baranka pozbawiając się mnie z grzbietu. Wylądowałam na ziemi niezadowolona. Poleżałam tak jeszcze chwilę, aż w końcu Rescue podbiegł do mnie i zaczął mnie lizać po twarzy, to sprawiło, ze wstałam szybko, złapałam za wodze Sensa i zaprowadziłam go na dziedziniec, gdzie zdjęłam mu ogłowie, założyłam kantar i zaczęłam oprowadzać go dookoła dziedzińca by ochłonął. Gdy już widziałam, że przesechł i jest wyraźny, odprowadziłam go do boksu, a sama poszłam konserwować sprzęt.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eviline dnia Nie 0:07, 14 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Sens Życia [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare