Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eviline Pensjonariusz
|
Wysłany:
Nie 22:33, 14 Wrz 2014 |
|
|
Dołączył: 11 Mar 2011
Posty: 321 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Po dość uporczywej rozgrzewce, gdy wreszcie udało mi się rozluźnić ogierzastego i gdy jego pokłady energii zostały wybiegane, mogłam swobodnie zacząć trening. Jeszcze chwila stepa, ostatnie poprawki i ustawienie przy wjeździe. Wjechałam z kasztanem swobodnym kłusem roboczym w punkcie A. Gniadosz był w pełni skupiony na swojej pracy, poruszał się lekko jak na ogiera, co dodawało mu animuszu. Zaczynałam żałować, że wcześniej nie zaczęliśmy ujeżdżenia. Płynnie przeszliśmy do zatrzymania w punkcie, gdzie zachowaliśmy nieruchomość. Ogierzasty był bardzo dzielny i cierpliwie wytrzymał ten moment, a ja wykonałam ukłon i już mogliśmy ruszyć dalej kłusem. Podjechaliśmy ze spokojem do samego końca czworoboku (czyli punktu C) i skręciliśmy w prawo zachowując pełną harmonię ruchów. Sens wcale się nie denerwował, a raczej szedł swobodnie i miarowo, czyli tak, jak należało. W B rozpoczęliśmy koło w prawo o średnicy 15m, co wyszło nam w miarę poprawnie, biorąc wzgląd na kształt tego, co udało się nam zrobić. Szliśmy dalej spokojnie przez BFAK. Panowałam nad ogierzastym, choć Sens był już w tym wieku, gdzie nie ma się zbyt wielkiej chęci na wygłupy, a szczególnie, że od śmierci Secretariata jest trochę nieswój, co się często zdarza, gdy konie są razem dłuższy czas. Zdecydowanie wjechaliśmy na ścieżkę KXM by zmienić kierunek poruszając się kłusem pośrednim. Wyluzowani truchtaliśmy sobie przez te punkty, a Jacek pokazywał mi, gdzie jechać dalej, by utrwaliło mi się to w pamięci. Bez krępacji parliśmy już roboczym kłusem od punktu M. Jadąc dalej prosto nie mieliśmy nic nadzwyczajnego przed sobą, dopiero w E mogłam skręcić ogiera w lewo i wykonać koło o średnicy 15m, które tym razem wyszło nam zaskakująco lepiej od poprzedniego. Zachwycona tym wynikiem pojechałam z pełną motywacją przez EKA, by na samym końcu tych punktów, czyli w punkcie A wykonać bezpośrednie, ale miękkie zatrzymanie, oraz zachować nieruchomość na pięć sekund. Ten czas dłużył się, a szczególnie mi, bo ogier stał i mógłby tak zostać jeszcze z dziesięć minut, ale ja byłam zbyt nadpobudliwa. Pchnęłam go do stępa pośredniego, co ogier wykonał bez zawahania i przeszliśmy nim pół czworoboku (idąc przez punkty AFXHC). Mnie to zaczynało już powoli nużyć, ale musiałam pilnować żwawego tempa Sensowego, który szedł z zachowaniem gracji i wręcz elegancji, co było dla mnie bardziej śmieszne w tym momencie. W spokoju od punktu C mogłam wykonać zakłusowanie i lecieć dalej roboczym. Za pamięci wykonaliśmy przed punktem M zagalopowanie z prawej nogi. Ogier czuł się jak ryba w wodzie, gdyż uwielbialiśmy ten chód oboje tak samo. Nie wyrywał, ani nie brykał, tylko miarowo sunął do przodu. Od B skręciłam go w prawo, półkole do punktu E i kolejne do punktu B, co dało nam okrągłe niemalże koło. Wyszło nam to elegancko i po powrocie na konkretną trasę galopowaliśmy roboczo przez punkty BFAK z zachowaniem umiaru w tempie naszej "podróży". Galopem wykonaliśmy zmianę kierunku przez punkty KX, co wniosło nam tylko to, że pomiędzy X i M musieliśmy zwolnić do kłusa roboczego. Wykonaliśmy zgrabnie przejście na chwilę, po czym zaraz w M zagalopowanie roboczo z lewej nogi. Akurat ta trasa przejazdu mi się podobała, było w niej sporo galopu, a i Sens był niezwykle rozluźniony i spokojny, co mnie uszczęśliwiało. Galopowaliśmy pewni siebie przez MCHE. W sumie lekko strofowałam Sensa, bo na chwilę chciał się wyrwać z kontaktu, ale normalnie tak nie robi, więc nie miałam się co martwic na zapas. Przez punkty EBE wykonaliśmy pełne, okrągłe i zgrabne koło, co było naszym dzisiejszym sukcesem. Dalej przez EKAF galopowaliśmy roboczo i już z lekka mnie ta trasa nudziła, bo końcówki są najgorsze do wysiedzenia, a ta była strasznie wydłużająca się. Wykonaliśmy stonowaną zmianę kierunku przejeżdżając przez FX, po czym pomiędzy X i H zwolniliśmy do roboczego kłusa i w tym chodzie już pozostaliśmy. Przelecieliśmy nim płynnie przez HCM. Ogier stawiał nogi lekko, dodatkowo sam się ganaszował i poprawiał. Ogarniała mnie stopniowa duma. W MXK ponowna zmiana kierunku kłusem pośrednim, ten kto wymyślił tę trasę, zapewne chciał uprzykrzyć wszystkim życie tą końcówką. W punkcie K dalej kłusem roboczym, by w A zjechać w końcu na linię środkową. Dojechaliśmy w ten sposób do punktu X, gdzie zatrzymałam ogiera, wykonaliśmy nieruchomość, gdzie nic się nie wydarzyło, oddałam ukłon i wyprowadziłam go stępem na długiej wodzy w punkcie A.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Eviline dnia Nie 22:34, 14 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|