Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eviline Pensjonariusz
|
Wysłany:
Śro 22:38, 17 Wrz 2014 |
|
|
Dołączył: 11 Mar 2011
Posty: 321 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Po rozgrzewce swobodnie zwolniłam ogierzastego do stępa i zaczęłam poprawiać popręg, a on się rozluźniał, wyciszał. Oczywiście jak zwykle wyrabiam sobie tylko mięśnie prawej ręki, tej mniej silnej. Lewa ciągle protestuje, bo to ona tu jest ponoć ważniejsza. Nie ma to jak kłótnia własnych dłoni... Pchnęłam ogierzastego do kłusa i przeszłam jeszcze raz przez drągi. Te zwykłe i z naprzemienną wysokością, gdy skończyłam, zobaczyłam na przeszkody. Te mniejsze oddzielała foula, nie było źle, przynajmniej nie musimy się odbijać na początku z miejsca w którym wylądowaliśmy. Złapałam ogiera na kontakt w i galop na zakręcie. Sens uważnie zastrzygł uszami i wykonał moje polecenia bez większych protestów. Wyjechaliśmy na prostą, mamy dosłowny kawałek do przeszkód, pełne skupienie w naszym wykonaniu wyglądało bynajmniej śmiesznie. Ogier najazd wykonał niezwykle dokładnie, był opanowany, wyglądał dostojnie, choć nie jechaliśmy tu na styl, ale jego ciało emanowało przykładnością jaką włożyliśmy do tego treningu. Tuż przed skokiem dałam mu lekką pomoc z łydek, a on wybił się z zadu mocno do góry. Przeszkoda była niska, zaczynaliśmy od tych wstępnych, na trasie było ich z dwanaście, coraz wyższych, co utrudniało nam dzisiejszy trening w którym chciałam na spokojnie wszystko zawrzeć. Oddałam Sensowi delikatnie wodze, bo to nie jest aż tak wysoka przeszkoda by całe ręce mu dawać. Pochyliłam się dość subtelnie w siodle, a on wykonywał resztę. Opadliśmy gładko na ziemię, wyglądało to dość majestatycznie, a sama byłam zachwycona jego techniką skoku. Ogier wiedział, że ma mało miejsca, wykonaliśmy zaledwie jedną foulę, ale była w dobrym stylu, dobrze działał nogami, jego mięśnie wyraźnie pracowały. Wybił się ponownie na wyższą nieco przeszkodę. Ponownie oddałam mu wodze, ogier panował zdecydowanie nad sytuacją, wylądowaliśmy na dobrą nogę, choć w tym momencie nie było to ważne, ale do stylu zapewne by było. Wykonaliśmy kolejną pełną foulę i wybiliśmy się mocno z tyłów na następna przeszkodę, tu już bardziej oddawałam ogierowi wodze, robiłam głębszy półsiad i dumnie wylądowaliśmy za przeszkodą. Została nam ostatnia foula, właśnie teraz, więc zrobiliśmy szybki, pełny najazd i Sensowy wybił się tyłami, a gdy ja wpadłam w półsiad i oddałam mu wodze, on schował nogi pod brzuchem możliwie jak najbardziej. Zjawiskowe doznanie, jeszcze bardziej pilnowałam nas, gdyż teraz to już tylko wybicia z miejsca niemalże nam zostały, ale dobre i to. Spadliśmy na ziemię, a tu już kopyta rudiszcza odbijały się od podłoża z wielką siłą, Wspierałam ogiera swoimi pomocami jak tylko mogła, choć przychodziło nam to w sumie z łatwością. Ze stoickim spokojem ogier wykonał skok, podkulił się widocznie i migiem, jak prawdziwy zawodowiec pokonał już tę bardziej profesjonalną przeszkodę. Do następnej zagrzewałam go już słownie, bardzo wyraźnie i dopingująco, ogierzasty był pewny siebie, nawet nie musiałam go zbytnio wspierać. Jak tylko zszedł do parteru, tak zaraz ponownie się wybił z tyłów zachowując odpowiednią lekkość tych ruchów, jakby odbijał się od trampoliny. Dumnie siedziałam na jego grzbiecie sterując go w większości łydkami i prawidłowo oddając mu wodze z jednoczesnym półsiadem, nie mogliśmy w ten sposób narzekać na nasze skoki. Lekko rozproszyliśmy się na ostatnim skoku, ogier zachwiał się, ale moja pewność nie pozwoliła mu na wykonanie jakiegokolwiek błędu, szybko ustawiłam go łydkami i po chwili znów frunęliśmy w powietrzu. Ogier był rozluźniony w tej sytuacji, więc mogłam być o nas spokojna. Wylądowaliśmy mocno na ziemi z zachowaniem odpowiedniego porządku. Szybko podjęliśmy decyzję o skoku na następną przeszkodę. To był nasz ostatni, najwyższy skok kończący klasę P. Ogier nie zawiódł mnie i z pewnością wybił się porządnie z tyłów. W locie skupił nogi pod brzuch, a ja wykonałam solidny półsiad. Wylądowaliśmy bez szemrania, czy też jakichś uszkodzeń lekkich, bądź trwałych. Swobodnie usiadłam w siodle. Byłam wielce z nas zadowolona, ze spokojem sprowadziłam go do kłusa i pokonaliśmy jeszcze drągi na rozluźnienie, a w końcu do stępa, rozstępowałam i odprowadziłam do stajni.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Eviline dnia Nie 16:25, 21 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|