Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
20.10.14r - Skoki od mini LL do N1 ze straszakami.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Sens Życia [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eviline
Pensjonariusz
PostWysłany: Czw 21:23, 09 Paź 2014 Powrót do góry


Dołączył: 11 Mar 2011

Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Po pełnej i dokładnej rozgrzewce mogliśmy już najeżdżać na przeszkody. Było ich dość sporo, każda upstrzona kolorami, straszaki, rowy z wodą, po prostu magia. Pognałam ogiera do galopu z wyimaginowanej linii startu. Pierwszymi przeszkodami był szereg stacjonat, który powitałam z uśmiechem. Ogierzasty spiął się z lekka, ale nie minęła chwila, a zupełnie się rozluźnił i nastawiał na przeszkodę. Charakterystycznie skracał szyję przed przeszkodą i z lekka zadzierał łeb, ale jakoś to nie straszyło, bo tylko z początku mu się to zdarzało. Podjechaliśmy do przeszkody skróconym tempem, gdyż chciałam się wyrobić z foulą co do następnej przeszkody. Po dobrym najeźdźcie ogier wyskoczył na pierwszą z nich, a ja porządnie wychyliłam się z siodła. Po chwili miękko wylądowaliśmy na ziemi, by wyskoczyć w skupieniu kolejny raz. Odciążałam ogiera jak mogłam, ale te skoki nie sprawiały mu trudności, więc niezbyt powinnam się martwić. Ostatnią przeszkodę z szeregu przeskoczyliśmy z dużym zapasem jak na siebie, ale dzięki mocnemu wybiciu i podkuleniu nóg wyglądało to naprawdę nieziemsko. Po przeszkodach musieliśmy z lekka zwiększyć tempo i maksymalnie się skupić, gdyż czekał na nas rów z wodą. Ogierzasty parł na przeszkodę z wielką chęcią i co lepsze - sam miarkował sobie tempo, więc nie miałam z nim żadnego problemu. Gniadosz najechał porządnie na przeszkodę z wykonaniem zaokrąglonego łuku, gdzie można było dokładnie ujrzeć jego solidną pracę mięśni, bo z lekka się zgiął, a jego skóra się napięła. Wybił się na przeszkodę i jego skok można było zaliczyć do tych eleganckich i pełnych. Swobodnie jechaliśmy dalej na okser. Zliczyłam wcześniej ilość fouli, więc dostosowaliśmy nasze tempo, co by się do przeszkody wyrobić i swobodnie szliśmy naprzód. Ogier nie wyrywał, szedł równo, zachowywał spokój, a ja wszystko trzymałam jak najbardziej pod kontrolą. Tuż przed przeszkodą dałam mu mocniejszą łydkę i pewnie pokonaliśmy przeszkodę bezbłędnie z dużym zapasem jak na nas. Pełni energii ruszyliśmy dalej bez zatrzymywania się, co by spokojnie, ale szybko dotrzeć do mety. Wykonaliśmy ostry zakręt w prawo by dostać się do następne przeszkody jaką było triplebarre, zachęciłam ogiera do zwiększenia tempa i dla pewności wsparłam go łydkami, by nigdzie mi nie uciekł. Po dobrym najeździe wybił się z podstawionego zadu i przefrunął celująco nad przeszkodą, opadliśmy miękko na ziemię i pognaliśmy do doublebarre, które czekało na nas za dwoma porządnymi zakrętami, które pokonywaliśmy z łatwością niczym chleb powszedni. Ogier stanowczo zakręcał koło przeszkód, by zaraz podbiec do tej prawidłowej. Na prostej już podstawiał zad, więc dałam mu z lekka przyspieszyć. Odbił się porządnie z tyłów i naprzemiennie chował szkity, a ja zmieniałam dosiad co by mu było lżej i łatwiej wykonać zadanie. Po lądowaniu zdecydowanie lecieliśmy dalej, tym razem na okser z chorągiewkami. Przeszkoda była upstrzona różnymi kolorami, co strasznie drażniło, ale Sens był już przyzwyczajony do tego typu przeszkód. Swobodnie na nią najechał, ja tylko z lekka go wsparłam, ale przeskoczyliśmy ją czysto i bez zastrzeżeń z mojej strony. Nie czekaliśmy zbyt długo, bo od razu zaczęliśmy jechać na bramkę z różnymi wstążeczkami. Szliśmy na nią pewnie, lecz dopiero podczas skoku ogier się zląkł, gdy wstążka dotknęła mu tylnej nogi, jednak uspokoiłam go sprawnie. Nasze lądowanie w tym przypadku było krzywe. Wiedziałam już, że poprawimy jeszcze dzisiaj ten skok. Teraz jednak robiliśmy najazd na przeszkodę z gałęzi i liści, którą już dawno znaliśmy z terenów i innych treningów ze straszakami, więc zmierzyliśmy się z nią spokojnie. Zwolniłam ogiera z lekka przed przeszkodą, a on oddał pełny skok nad gałęziami. Nie wystraszyły go też suche liście, więc spokojnie i prosto wylądowaliśmy na ziemi i już gnałam go w stronę kolejnej przeszkody, chciałam powtórzyć bramkę, więc najechałam na nią kolejny raz i mocniej wsparłam ogierzastego łydkami. Chciałam, żeby sobie przypomniał jak skakał przez tę przeszkodę na poprzednich treningach. W tym tempie elegancko pokonaliśmy przeszkodę bez żadnych zająknięć i ucieczek. Byłam dumna z gniadego. Pojechaliśmy na kolejne triplebarre. Pchnęłam ogiera zdecydowanie do przodu, wybił się z tyłów i skulił mocno przody, mieliśmy jakiś tam zapas, więc byliśmy zadowoleni z naszej pracy. Najwazniejsze były następne przeszkody. Tuż przed nami był spory mur, który miałam zamiar z ogierem pokonać, a za murem stała piramida. Ogier skierował uszy na przeszkodę, a ja go trzymałam w łydkach, co by się upewnić, że będzie dobrze. Gniadosz był zachwycony, podbijał z zadu, wyrywał się do przodu, ale nadal spokojnie mogłam go prowadzić. Dostosowałam tempo i pozwoliłam mu się wybić, co zrobił w odpowiednim momencie i wydłużył swoje ciało, a przed skórę widać było pracujące, rozgrzane mięśnie. Ogier musiał się nieźle wysilić, jednak opłacało mu się to, gdyż nawet nie dotknął kawałka muru. W dobrym humorze najechaliśmy na tę nieszczęsną piramidę. Sens pędził szybko, ja odliczałam tylko kroki do przeszkody i panowałam nad naszą sytuacją. Swobodnie dawałam mu pomoce, co by go korygować. Wybiliśmy się i bez puknięcia udało nam się wzlecieć nad przeszkodą, naprzemiennie kulił nogi, a ja pochyliłam się, a później wręcz cofnęłam, co by dać jego kręgosłupowi odsapnąć od mojego ciężaru. Wylądowaliśmy na ziemi porządnie, ale z gracją. Zwolniłam ogierzastego do kłusa, a potem do stępa. Po rozstępowaniu odprowadziłam go do stajni.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Eviline dnia Śro 17:33, 29 Paź 2014, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Sens Życia [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare