Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eviline Pensjonariusz
|
Wysłany:
Czw 20:59, 21 Sie 2014 |
|
|
Dołączył: 11 Mar 2011
Posty: 321 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
ROZGRZEWKA
Pogalopowaliśmy przed siebie z wielkim zaangażowaniem w dzisiejszy trening. Ogier miał dobry dzień, był niezwykle skupiony na swojej pracy. Gdzieś dalej widziałam już płotek w niezwykle barwnych kolorach z chorągiewkami po bokach. Podziwiałam Jacka za to, że miał łeb do robienia tak dziwnych przeszkód, gdyż wiedziałam, że skoro to już mnie dziwi, to następne będą gorsze. Sens pogalopował do przeszkody z zaangażowaniem, podstawił zad i z tyłów odbił się mocno w górę, pod dobrym kontem. Ja od razu skierowałam głowę w stronę następnej przeszkody, a Sens opadł na ziemię bezproblemowo, by zaraz ruszyć niczym torpeda w stronę rowu z wodą. Trochę mnie zmiotło to tempo, więc wstrzymałam lekko ogiera, jednak za późno, przeszkoda była już dosłownie przed nami, lekko się tego wystraszyłam, gdyż ona naprawdę jest duża, a Sens wyłamał, co zmiotło mnie prawie z siodła.
- Dzieki Sens... - Rzuciłam i zaraz ponownie nakierowałam go na tę samą przeszkodę, tylko razem z dobrym najazdem i pełnym skupieniem. Ogier wybił się płasko, by jak najdłużej polecieć. Najszczęśliwsze okazało się to, że wylądował czterema kopytami na ziemi i nie tknął lustra wody, co bardzo się dla nas w tym momencie liczyło. Szczęśliwy rudzielec bryknął sobie ze trzy razy i już powrócił do uważnego słuchania pomocy, które mu daję. Przed sobą zobaczyłam koło zrobione z kwiatów, lekkich gałązek i wstążek, ale to wcale nie była taka mała przeszkoda. Idealna, by Sens, czy tez inny koń przez nią przeskoczył, a koło przerażało nieco i mnie, choć oswajaliśmy się wcześniej z tymi przeszkodami. Ogier przyspieszył instynktownie i zadarł lekko do góry łeb przed skokiem, w końcu przeszkody były wysokie. Lekko już przymierzałam się do półsiadu i czekałam, aż ogier się wybije, gdy to zrobił, zauważyłam, ze muszę się trochę przygarbić, byśmy nie zahaczyli o górę koła i tak też zrobiłam, wyratowani z opresji pomknęliśmy do następnego, tym razem płotka w kolorach tęczy z przewagą jaskrawego, brokatowego różu. Kolor mnie zirytował na tyle, że na chwile sama straciłam kontrolę. Stwierdziłam, że ubiję Jacka, gdy tylko skończę trening, a tej farby koniecznie trzeba się pozbyć. Powróciłam myślami do ogiera i wypychając go dosiadem przeszliśmy do skoku, który został wykonany perfekcyjnie z dużym wręcz zapasem jak na tę klasę. Pamiętałam, by ówcześnie zrobić lotną zmianę nogi, bo mieliśmy całkiem ostry zakręt i zmianę kierunku, gdy tylko kopyta Sensa odbiły się echem od ziemi, skręciłam go w lewą stronę i zrobiliśmy niemalże zawrót na zadzie tylko, że koło przeszkody. Lecieliśmy pewni siebie wręcz na łeb, na szyję, ale kontrolowaliśmy całą tą sytuację i już po chwili znów skakaliśmy rów przy dobrej fouli Sensowego. Ogier był już z lekka zmęczony, zauważyłam to nie tylko po oddechu, ale też w momencie poklepania go po lekko mokrej szyi w nagrodę. Stwierdziłam, że damy radę przeskoczyć parkur do końca. Najechałam z nim na mur, chyba nawet był o pięć centymetrów wyższy od klasy P1, ale ogier już takie coś kiedyś skakał, a wiadomo, że mur jest jaskrawy. Nie zlękliśmy się i raźno parliśmy na przeszkodę. Tuż przed nią ogier mocno przyśpieszył i skrócił wykrok po czym wybił się i bez żadnego puknięcia, czy zrzutki trafił na druga stronę. Do piramidy mieliśmy daleko, więc ogier trochę pobrykał, co spowodowało moje wytrzęsienie i lekką chorobę lokomocyjną. Uśmiechnęłam się klepiąc go po szyi. Do piramidy dotarliśmy w pełnej euforii i nie spowodowała u nas ona zbyt wielkiego podziwu, czy też i lęku. Była upstrzona jakimiś dzwoneczkami, chorągiewkami, kolorami jakby się wyrwała z krainy jednorożców, ale liczył się sam skok, a Sens nie zawiódł tym razem. Podczas skoku czułam jak wydłuża się jego ciało, skoczył dość za wysoko jak na tę przeszkodę, ale zapas z jakiejś strony mnie cieszył mimo, ze nie wyglądał zbyt efektownie. Dumnie wylądowaliśmy na ziemi i zaraz po chwili był szereg składający się z pięciu przeszkód na wskok-wyskok. To nam Jacuś wymyślił zadanie... W dodatku każda była z innym ułożeniem barw, co drażniło niezwykle oczy. Ogier wręcz napalił się na tę przeszkodę niczym głupi młodzik, a ja z odwagą podeszłam do sprawy. Najazd był szybki, choć chód skrócony. Sens zaczął skakać niczym pasikonik i coraz bardziej pochrapywał, a ja z wysiłkiem robiłam półsiad i z niego schodziłam w tył. Na samym końcu ogier puknął poprzeczkę, jednak nie zmieniło to mojego euforycznego stanu z naszej harmonii. Po ostatnim lądowaniu zwolniłam ogiera do stępa i poklepałam po szyi.
- Brawo Sens! - Pochwaliłam go ponownie i wyszczerzyłam zęby, po rozstępowaniu odprowadziłam ogiera do stajni.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Eviline dnia Wto 15:19, 09 Wrz 2014, w całości zmieniany 2 razy |
|
![](http://picsrv.fora.pl/phore/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|