Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
01.10.2008 - Teren DS, Pearla i Mamby

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Deltic Silver / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arrya
Właściciel Stajni
PostWysłany: Pon 15:04, 23 Sie 2010 Powrót do góry


Dołączył: 04 Lut 2010

Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Dzisiaj wybierzemy się w teren z Zolką. To będzie pierwszy teren Pearla na uwiązie z innymi końmi, więc będzie ciekawie Wink Dzisiaj było już ładnie, świeciło słońce, bezchmurne słońce. Idealna pogoda na teren!
Przyszłam do stajni i przywitałam się z końmi. Wyciągnęłam Deltic i Pearla przed stajnię, przed stanowisko do czyszczenia, gdzie ich uwiązałam. Potem poszłam do siodlarni po szczotki dla nich. Położyłam je przed klaczą i zaczęłam ją czyścic. DS uważnie mi się przyglądała, co chwilę parskając do ogierka. Wyczyściłam jej grzbiet i szyję, potem zad i całą drugą stronę. Potem kopyta, które ładnie podała i przetarłam ją jeszcze szmatką. Potem zabrałam się za czyszczenie Pearla, który dzisiaj trochę się wiercił. Poklepałam go po łopatce żeby się uspokoił i przeczyściłam cały grzbiet. Potem wzięłam każdą z jego nóg i delikatnie postukałam w nie kopystką, robiąc ruchy takie jakbym je dokładnie czyściła. Kiedy był już gotowy ściągnęłam mu z głowy kantar źrebięcy i założyłam jego sznurkowy, po czym przywiązałam go znowu i zabrałam się za Deltic. Miałam już przyniesiony wcześniej jej sprzęt, więc zabrałam się za siodłanie.
Położyłam na jej grzbiecie czaprak, potem siodło z podkładką z misia. Spuściłam popręg i delikatnie go dopięłam. Ściągnęłam jej kantar i założyłam wodze przez szyję, przyłożyłam wędzidło do jej pyska i delikatnie nacisnęłam na jej wargi. Bez problemów je otworzyła i wzięła swoje wędzidło. Zapięłam wszystkie paski, założyłam jej ochraniacze, przypięłam napierśnik i wzięłam swój palcat z ziemi. Pearlowi przypięłam dwa długie uwiązy i podprowadziłam go do klaczy, która pieszczotliwie go uszczypnęła. Włożyłam nogę w strzemię i wsiadłam. Zebrałam wodze, dałam delikatną łydkę i ruszyłam w stronę bramy ze stajni, trzymając Pearla na 2 uwiązach. Mały był trochę podekscytowany, ale na razie grzeczny. Deltic szła żywo i energicznie, więc poklepałam ją po szyi. Spojrzałam na zegarek; mieliśmy 10 minut żeby dojechać do miejsca spotkania, więc w sam raz.
Dałam Pearlowi luźny uwiąz, aby się rozgrzał i rozluźnił. Mały szedł obok nas, co chwile rzucał głową, jakby go denerwowały te dwa uwiązy z jednej strony. Ja w tym czasie delikatnie bawiłam się wędzidłem, zachęcając Deltic do opuszczenia głowy, na co ona zareagowała posłusznie. Nie próbowałam jej zbierać, tylko chciałam aby ładnie zeszła z pyskiem.
Słońce przeświecało przez gałęzie drzew, wiał lekki wiatr, który podnosił czasami liście z ziemi. Pearl udawał że się płoszy, i wykorzystywał tą okazję do zakłusowania. Dałam Deltic lekką łydkę i wydłużyłam trochę stępa, na co źrebak przeszedł do bardzo wolnego kłusa. Trzymałam lekko uwiąz, aby go nie denerwować, a bardziej zajmowałam się Deltic, i tym, aby powoli zaczynała pracować zadem.
-No, kłus. – powiedziałam, zamykając łydki i robiąc biodrami ruch do przodu. Klacz żywo zareagowała, i ładnie przeszła do kłusa.
Ja siadłam w siodło i rozkoszowałam się ćwiczebnym, DS prawie płynęła w powietrzu. Źrebak też kłusował, ładnie wyrzucając nogi przed siebie. Dodałam trochę kłusa i napchnęłam klacz na wędzidło. Czułam mocny, solidny kontakt, i przeszłam do anglezowania. Słyszałam stukot kopyt o ścieżkę, w ruchu spojrzałam na zegarek. Już czas.
Po chwili kłusa dojechałam do dużego dębu, stojącego na środku polany. Zatrzymałam klacz, a Pearl zaraz stanął przy nas. Pogłaskałam klacz po szyi i czekaliśmy na Zole. Ujrzeliśmy ją wynurzającą się z krzaków i krzyknęłam głośno „hej!” , na co ona pomachała ręką. Dojechała do nas kłusem i się przywitała.
-No, to tu masz drugi uwiąz, musisz mocno trzymać, żeby ci źrebak nie zwiał Wink- Powiedziałam do niej, podając jej linkę.
-Ok, nie ma sprawy. Nie takie rzeczy się już robiło, nie? Wink
Uśmiechnęłam się do niej i ruszyłyśmy stępem w stronę lasu. Pearl zachowywał się już spokojniej, wygodniej mu było na dwóch uwiązach. Zaproponowałam kłus, a Zolka się zgodziła. Dałam Deltic lekką łydkę i oddałam trochę wodzy. Młoda ładnie zakłusowała, a ja znowu musiałam w ćwiczebnym ustawić ją na wędzidle, i dopiero potem przejść do anglezowania. Zolka z Mambą dorównywały nam kroku, widziałam że fajnie się dogadują. Pearl wesoło kłusował przy nas, czasami podrzucając zadem. Przez kawałek drogi gadałam z dziewczyną gdzie zamierza jechać, i co będziemy robić, konie zachowywały się bardzo fajnie. Przyjemnie się jechało, słońce świeciło nam teraz w twarz. Dodałyśmy obie trochę kłusa, na co źrebak przeszedł do lekkiego galopu. Musiałam cały czas pracować łydką, bo czułam że klacz trochę traci impuls. Musimy nad tym poćwiczyć.
Wjechałyśmy do lasu na leśną ścieżkę. Tam przeszłyśmy do stępa i poklepałyśmy konie. Na luźnej wodzy stępowałyśmy przez około 5 minut, potem zebrałysmy je i znowu zakłusowanie. Obie przeszłyśmy do półsiadu i szybkim kłusem pokonaliśmy prostu odcinek drogi. Pearl bardzo dzielnie za nami nadążał, lekko galopując i nie napierając na uwiązy. Dojechałyśmy na nie skoszoną jeszcze łąkę. Tam poprosiłam, aby Zola przytrzymała na chwilę Pearla, a ja sobie zagalopuje. Dziewczyna się zgodziła, a ja wjechałam na koło wokół niej i dałam sygnał do galopu. Deltic strzeliła jednego baranka i zaczęła galopować. Ja siadłam w siodło i dosiadem dodałam trochę jej galop. Bawiłam się wędzidłem, pilnowałam jej zadu i starałam się jak najbardziej wczuć w rytm konia, kierując ją cały czas na duże koło. Ładnie potem już galopowała, więc po 5 okrążeniach jej darowała, i podjechałam do Zolki, aby ta też mogła trochę przegalopować. Popilnowałam Pearla, w czasie gdy Zola i Mamba dawały popis ładnego, opanowanego galopu, i ruszyłyśmy na zaorane pole. Był akurat kawałek równego, wiec stwierdziłyśmy, że przegalopujemy się też z Pearlem.
Obie dałyśmy mocne łydki i ruszyłyśmy szybko przed siebie Klacze chciały się ścigać, a my przeszłyśmy do półsiadu. Źrebak biegł razem z nami, pięknie wyciągając nogi i wydłużając krok, dałam mu luźniejszy uwiąz w nagrodę. Trzymałam Deltic, nie pozwalając jej na wygłupy, swoją drogą mogła by się uczyć posłuszeństwa wobec jeźdźca od Mamby Wink Pod koniec pola obie siadłyśmy mocno w siodło i zwolniłyśmy rozgalopowane konie. Kłusem zawróciłyśmy i podjechałyśmy pod las. Tam na luźnych wodzach wolno kłusowałyśmy, rozmawiając ze sobą i śmiejąc się. W miejscu spotkania zwolniłyśmy do stępa i namówiłam Zole żeby przyszła do mnie na herbatę.
Dojechaliśmy do stajni, zsiadłyśmy z koni i rozsiodłałyśmy je. Pearla dałam od razu na padok, klacze jeszcze przemyłyśmy zimną wodą. Dałyśmy im po 2 cukierki i też puściłyśmy do źrebaka, i udałyśmy się do mnie do mieszkania, na herbatę i ciasto. Bardzo miły teren, choć nie tak intensywny, ze względu na Pearla Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Deltic Silver / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare