Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
15.08.11r. - Nauka lotnych zmian nogi

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Lady Cinnabar [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rustler
Pensjonariusz
PostWysłany: Pon 19:18, 15 Sie 2011 Powrót do góry


Dołączył: 28 Gru 2009

Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Troszkę niepewnie weszłam do jednej z obecnie najlepiej prosperujących rysualnych stadnin. Ciągle coś się tu działo. Ci wychodzili, tamci wracali, tu znów ktoś krzyczał, a tam któryś rumak się płoszył. Bez problemu jednak trafiłam do boksu Lady Cinnabar. Jak się okazało, zastałam go jednak w stanie wskazującym na absolutny brak zawartości. Niezbyt dobrze się tu czułam, tym bardziej nie wiedząc dokąd się udać. Powędrowałam w stronę gdzie, jak pamiętam, wyrastała nowa hala. Nie pomyliłam się, hala dalej tu stała. Weszłam na trybuny i usiadłam blisko bandy. Szybko pomiędzy innymi końmi dojrzałam Deidre na smukłej arabce. Uśmiechnęłam się na ich widok, a dziewczyna pomachała do mnie. Reszta par stępowała na długich wodzach, widać kończyły się pory wieczornych treningów. Deidre podjechała do mnie, zatrzymała klacz i zeskoczyła z niej podając mi wodze.
- Jest już rozgrzana. Pomyślałam, że pewnie będziesz się śpieszyć i chciałam jakoś pomóc - wyjaśniła.
- Dzięki, ty sama rozumiesz co to znaczy prowadzic własną stajnię i mieć na głowie tabun rozkapryszonych sportowców - uśmiechnęłam się na wstępie wydłużając sobie strzemiona o jakieś 4 dziurki.
- Potrzymaj ją przez chwilę - poprosiłam. Zakosiłam wskazówkę sprzed jakiejś koperty i położyłam na środku hali. - To nam znacznie ulatwi sprawę - wyjaśniłam, po czym przejęłam klacz. Zwinnie odbiłam się od ziemi i usadowiłam w wygodnym siodle. Dałam Cinnie sygnał do stępa. Między czasie, sprawdziłam popręg. Mmm, jak to miło wsiadać na gotowe.
- Galopowalyście? - zapytałam.
- Galopowałyśmy, ale już ją występowałam, nie powinna być zmęczona - wyjaśniła mi właścicielka klaczy. Nigdy nie widziałam Cinny z tej perspektywy, a nawet jeżeli już wsiadałam to tylko na krótką chwilę. Czułam się zaszczycona Wink Pozbierałam stopniowo wodze bawiąc się wędzidłem i dojeżdżając klacz łydką do wędzidła. Dwa razy objechałam halę stępem by sama przygotować się do dalszej pracy, ale również by wyczuć konia, dostosować się do jej ruchu, natężeniu pomocy, by potem, podczas pracy właściwej nie irytować jej natężeniem bodźców. Ku mojej uciesze okazało się, że hreczkowata dama posłusznie poddaje się już najdelikatniejszym komendom. Zebranie jej nie stanowiło najmniejszego problemu. Pracę w kierunku lotnej zmiany nogi postanowiłam zacząć już w stępie. Poprosiłam Dei o położenie na środku hali pojedynczego drążka. Z jego wykorzystaniem kręciłyśmy w stępie ósemkę na połowie hali. Wyglądało to tak: [link widoczny dla zalogowanych]. Nad drągiem półparada z mocniejszą łydką, żeby klacz wiedziała o podniesieniu wyżej nóg. Kiedy przechodzenie nad nim stało się zupełnie płynne wróciłyśmy na ścianę, po czym zakłusowanie. Ciasne półwolty i wjeżdżamy na tąże ósemkę. Przed drągiem dawałam jej półparadkę na stronę, na którą ma iść po drągu. Nie robilam półsiadu, po prostu anglezowałam, ale zmieniałam nad nim nogę, żeby klacz wiedziała o zmianie kierunku. Cinnka była trochę nieuważna, czesto pukała i chodziła z głową w chmurach. Dłuższą chwilę zajęło nam ogarnięcie się, pozbieranie oraz ułożenie na kołach. W kłusie długo jeździłyśmy po ósemce, chciałam by klacz zakodowała sobie drogę jaką będziemy pokonywać. Kiedy już płynnie kłusowałyśmy po kołach, zwolniłam Lady do stępa dosiadem. Nie dałam jej jeszcze długiej wodzy, pozwoliłam chwilę odpocząć po czym zagalopowałam na prawą rękę. Odbiłam od ściany i skierowałam na ósemkę. Na razie jeździłyśmy tylko po jedyn z kół, cały czas na prawą rękę, nad drągiem i dalej w prawo. Wystarczyło tylko wypychac ją biodrami do przodu, by utrzymywała równe tempo. Pochwaliłam ją głosem. Kilka razy stuknęła drąga, ale potem ładnie nauczyła się, że trzeba wyżej podnieść nogi. Zwolniłyśmy do kłusa, objechałam plac dookoła i zagalopowanie z drugiej, lewej nogi. To samo co prawo, galop po kole, którego częścią jest drąg. Hreczkowata nie potrzebowała większych instrukcji, dynamicznie szła do przodu pozbieranym galopem. Pochwaliłam, zwolniłam do stępa. Chwileczkę odpoczynku na długiej wodzy. Nabrałam wodzy, dojeżdzając łydką. Kolejne ćwiczenie, już ostatnie przed właściwymi zmianami nogi. Galop na lewą rękę, trzy kroki przed do kłusa i nad drążkiem zagalopowanie na prawą rękę. Coś jak zwykła zmiana nogi, ale bez stępa. Sam drąg nie sprawiał problemu, Cinna zagalopowywała z dobrej nogi, nie buntowała się i sama skręcała w odpowiednim kierunku. Ciągle jednak zwiewała do środka i koła były bardzo małe, przez co trudno było nam wyrabiać się na zakrętach. Wzmocniłam wewnętrzne pomoce, zaczęłam pilnować obciążania zewnętrznych kości kulszowych. Lady zaczęła wchodzić pod mój ciężar, mocniej podstawiła dupiszon, a koła odzyskaly swój pierwotny kształt i średnicę. Pochwaliłam siwkę głosem, wzmocniłam kontakt. Nie ma co, bierzemy się za zmiany. Galop z prawej nogi, półparada, zmiana pomocy, galop z lewej nogi. I na odwrót. Prościzna dla tak wygimnastykowanego konia. Przy próbie pierwszej przeszła do kłusa. Zagalopowałam ponownie i próba numer dwa. Podczas zmiany pomocy uszy poszły w moją stronę, coś tam przeszkoczyło, ale po kilku krokach mój tyłek zarejestrował, że krzyżuje. Zwolniłam ją do kłusa, zagalopowałyśmy jeszcze raz i na drąg. Wyraźnie poczułam dłuższy takt. Juz myślałam, że zmieniła czysto, ale znów okazało się, że krzyżuje. Po dwóch krokach jednak zmieniła zad i galopowała już dobrze. Kolejnym razem zmieniła przód, a takt później zad. Po kilkukrotnym przejechaniu ósemek i wielu pochwałach klacz wychwyciła o co mi chodzi i już poprawnie, w jednym momencie zmieniała nogę. Sowicie ją pochwaliłam, wyjechałam na ścianę, okrążyłam plac kłusem i zatrzymałam się przed Deidre.
- Gotowe, Cinna już wie o co chodzi - powiedziałam zsiadając.
- Dzięki wielkie, teraz tylko ciągi i przechodzimy do C - uśmiechnęła się.
- Zostałabym, ale... sama rozumiesz - wskazałam na zegarek.
- Szkoda. W takim razie jeszcze raz dziękuję i do zobaczenia - dziewczyna pożegnała się wsiadając na klacz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Lady Cinnabar [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare