Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
28.07.11r. - Trening ujeżdżeniowy N-9

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Lady Cinnabar [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Deidre
Właściciel Stajni
PostWysłany: Czw 19:09, 28 Lip 2011 Powrót do góry


Dołączył: 21 Gru 2009

Posty: 676
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Po kilku jakże szalonych dniach spędzonych głównie w różnych zacisznych miejscach stajni w towarzystwie mojego blond chłopięcia postanowiłam się nieco ogarnąć i zabrać za treningi ^^'
Cichcem więc przemknęłam się na dół i weszłam do siodlarni, poszukać sprzętu mojej siwki. Starałam się unikać reszty dziewczyn, bo za każdym razem obdarzały mnie wzrokiem typu "wcale nie wiemy że bzykacie się gdzie popadnie Laughing" x.x
To wcale tak nie byłoooo! xD hahahah.
Nie wiedząc czy się śmiać czy płakać z obecnej sytuacji uśmiechnęłam się tylko pod nosem i obarczona sprzętem arabki wytaszczyłam się z siodlarni. Zaniosłam wszystko na korytarz i powiesiłam na stojaku, sapiąc z ulgą kiedy zrzuciłam z siebie wszystkie klamoty.
Następnie udałam się na padok po siwą. Arabka postawiła uszy na gwizdanie i ruszyła w moją stronę, zębami odstraszając kilka kobył stojących przy bramie. Odgonione skuliły uszy, ale bez szemrania odsunęły się na bezpieczną odległość. Kiedy w promieniu 5 metrów hreczkowata nie miała żadnego konia, postawiła uszy optymistycznie jak gdyby nigdy nic i spojrzała na mnie wyczekująco. Zaśmiałam się cicho i weszłam na padok. Lady trąciła mnie pyskiem w brzuch, a ja czule pogładziłam jej bok pyska, pozwalając lekko przytulić do siebie.
-Starucha się już robisz, wiesz? -potarmosiłam jej ucho patrząc w piękne oczy klaczy. -16 lat to już całkiem sporo. Ale nas się szybko nie pozbędą z czworoboków, c'nie?xd -uśmiechnęłam się i pocałowałam ją w cudne chrapy, ignorując jej niezadowolenie, po czym wyprowadziłam ją z padoku w zasadzie jednym palcem tylko trzymając za kantar. Za bramą już postawiłam ją luzem i zamknęłam wszystko, po czym ruszyłam w stronę stajni. Cinnabar oczywiście za mną, zniżając nieco łeb i parskając co chwilę.
Trzymałam tylko kontrolnie rękę na jej szyjce, gładząc ją lekko opuszkami palców. Kiedy przeszłyśmy przez długi korytarz, przypięłam klacz do jednego uwiązu przymocowanego do kółka w ścianie żeby nie uciekała mi przy siodłaniu. Potem zaczęłam czyścić. Kobyła do brudasów nie należała więc szybko udało mi się ją ogarnąć. Kiedy siwka była już faktycznie bielsza niż szara zabrałam się za siodłanie. Na łebek ogłowie z nachrapnikiem kombinowanym, wędzidło oliwka pojedyńczo łamana z rolkami, potem na grzbiet czaprak od Arraja, podkładka z misiem pod siodło ujeżdżeniowe z wymiennymi łękami, po czym ochraniacze na szkity i jesteśmy gotowe. Cinn westchnęła sobie głęboko, kończąc to pięknym parsknięciem, po czym wyszłyśmy razem na zewnątrz. Wsiadłam na przyjemnie niziutki grzbiet i rozejrzałam się. Niebo jak zwykle ostatnimi czasy było popielate, jednak na razie nie padało, a i wiatru nie było tak więc pojechałyśmy na ujeżdżalnie. Kiedy tylko zamknęłam za sobą, ruszyłyśmy swobodnym stępem na luźniutkiej wodzy. Cinna ładnie się odprężyła, wyciągając szyję swobodnie. Była zrelaksowana, ale uważna. I słusznie, bo długo nie dałam jej chodzić po ścieżce. Zaczęłam na długiej wodzy kręcić z nią wolty od samych łydek, lekkie serpentyny i wężyki. Wolty, półwolty i zmiany kierunku. Cinnka rozglądała się na boki, co jakiś czas patrząc na konie na padoku i rozszerzając chrapy. W tym etapie treningu mogłam jej jeszcze pozwolić na lekkie rozkojarzenie. Po 10 minutach lekko ją upomniałam, półparada i zakłusowanie. Anglezowałam lekko, opierając się głównie na kolanach. Dałam jej upuścić energię, pilnując żeby była to praca w niskim ustawieniu, chciałam dać rozciągnąć jej grzbiet. Lady wkraczała głęboko pod kłodę, opierając się lekko o wędzidło i utrzymując kontakt z ręką. Parskała co i raz. Kiedy już się trochę wybiegała i spuściła z pary, zaczęłyśmy kręcić wolty w narożnikach i jedną na środku ściany. Wyginałam ją, pilnując łydką. Potem serpentyny po całości. Następnie zmieniłyśmy kierunek przez ciasną półwoltę i powtórka. Od czasu do czasu ścinałyśmy narożniki, innym razem wyjeżdżałyśmy je dokładnie. W pewnym momencie chciała się wycwanić i sama ściąć, ale zaskoczyłam ją żądając pełnego okrążenia. Następnie rozpoczęłyśmy ustępowania od łydek. Raz w jedną, raz w drugą stronę, w obu kierunkach. Kolejnym ćwiczeniem były łopatki do wewnątrz i zady do zewnątrz, wykonywane na przeciwległych ścianach. Starałam się upłynnić przejścia z jednego do drugiego oraz do roboczego kłusa, rozluźnić i uczulić na łydkę arabkę. Oczywiście to ćwiczenie również starałam się wykonać w obie strony.
W międzyczasie do ujeżdżalni podszedł Maks, opierając swobodnie o ogrodzenie i obserwując nas, a pewnie w szczególności mnie.
-Siemano misiu –zawołałam, przejeżdżając obok niego i przechodząc do ćwiczebnego kłusa. Zatoczyłam sporą woltę i przeszłam do stępa, wolałam nie ryzykować rozmowy w ćwiczebnym, lubię mój język xD
-No hej hej kocie, może w czymś pomóc? –chłopak uśmiechnął się cwaniacko, odrzucając blond grzywę z oczu.
-Hmm.. w sumie nie obraziłabym się za parę drągów tu i tam na rozgrzewkę ^^’ –odparłam, zatrzymując Cinnkę przy ogrodzeniu. Schyliłam się nieco ku nadstawiającemu się wyraźnie Maksowi i cmoknęłam go w usta.
-Się robi, pani kapitan – zasalutował i zaczął rozkładać drągi w różnych częściach ujeżdżalni. Poklepałam zirytowaną bezruchem Cinnę i zakłusowałam ponownie, tym razem ćwiczebnym. Przejeżdżałyśmy co i raz jakiegoś pojedynczego drąga, w różnej kolejności więc musiała być czujna. Następnie parę drągów po przekątnej, w obu kierunkach. Przejeżdżałyśmy do tej pory, aż wszystko w równowadze bez puknięcia udało się pokonać. Następnie wjechałyśmy na drągi po kole. Tu już trzeba było uważnie, trafiać idealnie w środek i odpowiednio wygiąć tułów, żeby się zmieścić w każdy z drągów. W końcu kobyła była już gotowa i mogłyśmy zacząć galop w niskim ustawieniu. Klacz ładnie, z zaokrąglonym grzbietem mocno wkraczała pod kłodę, parskała co kilka fuli. Po kilku kółkach przy bandzie zarządziłam duże koła i wolty, oraz zmiany kierunków przez lotne przejścia. Następnie parę ciaśniejszych wolt, i przeszłyśmy do stępa. Parę minut przerwy na luźniej wodzy,stępem, no i rozgrzewkę możemy uznać za skończoną.
Pogładziłam klacz po szyi, lekką półparadą przygotowałam ją na kolejne polecenia i powoli nabrałam wodze na mocniejszy kontakt. Kiedy już porządnie ją zebrałam, poprosiłam Maksa o otworzenie bramy i wyjechałyśmy w stronę czworoboku stępem pośrednim.
Blondyn już wcześniej przygotował nam plac, dzięki czemu od razu wjechałyśmy na czworobok przez otwarte szranki.
-Wjazd kłusem zebranym, zatrzymanie i ruszaj dalej! -poinstruował mnie pan M, schylając po biały płotek żeby zamknąć za nami.
-Ten fragment to i ja pamiętam : D dalej mi lepiej pomóż ^^' - Wystarczyło lekko przyłożyć łydki, a kobyła już ruszyła kłusem. Zebrałam ja tylko dostatecznie, pilnowałam podstawienia i zatrzymałam ją paradą w X. Chwile stoimy, skłoniłam się swobodnie po czym znów zakłusowanie. Przejście może nie było idealnie płynne, ale za to ruchowi nic nie można było zarzucić. Dojechałam do samego końca i w ostatnim momencie harmonijnym łukiem skręciłam w prawo. Następnie energicznym kłusem zmieniłyśmy kierunek po przekątnej (MXK). W K znowu ruszyłam kłusem zebranym, prowadząc kobyłkę po ścianie. W FB była pora na łopatkę do wewnątrz. Tak jak nas uczył Noj, odpowiednimi pomocami ustawiłam klacz na dobrym śladzie, pilnując ustawienia i tempa. Następnie w B wolta o średnicy 10 m, aktywna, z wygięciem całej kłody. Pochwaliłam klacz głosem i już wjeżdżamy z powrotem na ścieżkę, tym razem w B zaczynając trawers. Dojeżdżając do M, spojrzałam niepewnie na chłopaka.
-Maaaaks, co teraz? -dodałam karcąco łydkę kobyle bo kombinowała.
-Ymmm HXF zmiana kierunku, potem w F zebrany i to samo na drugą stronę -Blond chłopię usiadło sobie kulturalnie na krzesełku, zakładając dłonie za głowę i obserwując nas uważnie. Posłusznie wygięłyśmy się delikatnie i ruszyłyśmy ku F kłusem, prawie że wyciągniętym xd Potem pobawiłam się wodzami, zwalniając ją do zebranego i w KE łopatka do zewnątrz. Cinn gibała lekko głową na boki, odchylając uszy skupiona i tylko czekając na chwilę nieuwagi z mojej strony. Odpuściłam jej w E, zaczynając woltę po czym dojeżdżając do punktu wyjścia znów męczymy trawers. Dojechałyśmy trawersem do H, dałam jej nieco odpocząć po czym wyraźne sygnały i półparady i w C zatrzymanie. Kobyła zamarła i ustawiła nogi równo, kuląc uszy. Pochwaliłam ją głosem, następnie intensywnie zachęcając ją do cofnięcia się. Zrobiła pewne 3 kroki, po których otrzymała ode mnie luz. Wstrzymałam ją nieco, uspokajając swój oddech i ogólnie się wyciszając, starając jej przekazać moją energię. Stęp pośredni, taaak, luźno Cinn.
W M w prawo, po czym zebrałam ją mocniej i pomiędzy G oraz H zrobiłyśmy półpiruet roboczy w prawo. Arabka szybko się zakręciła, kuląc uszy i przememłała wędzidło. Ponownie między G i M drugi półpiruet roboczy, tym razem w lewo i kontynuujemy stęp pośredni. W H skręciliśmy w lewo, tym samym rozpoczynając zmianę kierunku po przekątnej. Miało być to wykonane stępem swobodnym, odpuściłam więc wodze kobyle i dałam jej wyciągnąć szyję, pokazując rozluźnienie. W F znów pośredni, po czym tuż przed A zbieramy i w A zagalopowanie.
-Noga, noga, nogę zmień! -usłyszałam.
-Osz fak, pomyliło mi się z kontrgalopem x.x -mruknęłam i dałam znak Cinn do lotnej. Zaskoczyła gładko.
-Tutaj z prawej, wolta w V i potem dopiero zwykła zmiana nogi.-poinstruował mnie chłopak, zerkając na kartkę z programem. Zgodnie z jego wskazówką pojechałyśmy ładną, 10 m woltę w V, po czym między V i E szybka zmiana nogi przez stępa, dosłownie na dwa kroki. W SR wprowadziłam kobyłę na pół koła, jadąc kontrgalopem. Równowaga była niezła, nie powiem ^^' Następnie w RK zmiana kierunku i FM galop pośredni. W M zabawiłam się wodzami, zbierając ją do galopu zebranego i S wykonałyśmy drugą woltę o średnicy 10 m. Między S i E ponownie zmiana nogi (przy której mi się potknęła, ale pomińmy x.x) i w VP pół koła kontrgalopem. PH ponowna zmiana kierunku. MF galop pośredni, następnie w F zbieramy i szykujemy się w skupieniu do przejścia na linię środkową w A. W L odrazu przejście do kłusa zebranego, w X zatrzymanie, cudne z równymi nóżkami i ukłon, Następnie rzuciłam jej wodze na szyje i dałam swobodnym stępem wyjechać z czworoboku, teatralnie się kłaniając. Poklepałam Cinnę obficie.
-Ej nudzi mi się już ta eNka, zróbmy coś wyżej :lol2: -zaśmiałam się, tulając spoconą szyję kobyły.
-Dobra, to jutro C, pojutrze CS a potem jedziemy na GP xD -Maks podszedł do nas i oparł rękę o moją łydkę, drugą ręką chwytając wodze kobyły i zatrzymując ją. Pocałował mnie dłuugo korzystając z okazji iż byłam schylona i bóg wie ile byśmy tam stali gdyby nie siwa która dziabnęła go w tyłek xD
-Arrrgghh co za wredota! -warknął blondyn, odklejając się. -Ty tam, ona jest moja, i mam gdzieś co o tym sądzisz -pogroził Lady palcem, obejmując mnie w pasie. Cinn odwróciła głowę, parskając głośno ze skulonymi uszami w odpowiedzi. Zaśmiałam się i zdjęłam te jego obłapiające łapki z siebie xd
-Dobra maj deaaar, muszę ją rozstępować i przyjdę sprawdzić jak mocno Cię dziabnęła, wiesz -mruknęłam porozumiewawczo i dodałam kobyle łydki, kierując się w bliżej nieokreślonym kierunku. Objechałyśmy sobie lekkim kłusem, a potem dłuuuuugim stępem aż nie wyschła tereny Dean. Przy okazji było mi dane obczaić pewien ubytek w ogrodzeniu i zanotować sobie w pamięci iż należałoby to ogarnąć. Kiedy siwa już ostygła i fizycznie, i psychicznie, skierowałyśmy się do stajni. Tam zsiadłam, czując tradycyjnie miękkie kolana, po czym zaczęłam ją oporządzać. Jej ciekawskie chrapy nie ułatwiały mi roboty, ale po 10 minutach udało mi się wyprowadzić oporządzoną, przeczyszczoną i wymizianą klacz na padok, gdzie przywitało ją radośnie małe stadko. Arabka odpowiedziała dumnym, gardłowym rżeniem i dała się wprowadzić na padok. Pocałowałam ją w różowe chrapy na odchodnym, uśmiechając zadowolona po czym poszłam się przebrać i obczaić stopień uszkodzeń mojego man'a x.x


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Deidre dnia Sob 20:21, 13 Sie 2011, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Lady Cinnabar [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare