Podjechałam do WSR "Deandrei" gdzie przywitaŁa mnie Sayura. Zaproponowała obejrzenie ogiera. Jak tylko Czar zobaczył mnie położył jedno ucho i zaczął mi się przyglądać. Say zaproponowała żebym wyczyściła konia. Zgodziłam się i wzięłam szczotkę by zacząć. Był trochę nerwowy z początku ale gdy zaczęłam do niego mówić, odprężył się. Pod boksem stało siodło i leżała uzda. Czar pogrzebał kopytem na widok uzdy. Dał się szybko oporządzić. Wystarczyło założyć toczek i kierunek las. Wałąch był bardzo pobudzony widokiem lasu, a gdy zobaczył zająca zaczął przyspieszać i prychać. Szarpał za wędzidło, a gdy zakłusowaliśmy podniósł dumnie ogon i skupił się na szaraku. Dodałam łydki i zebrałam wodze. Zobaczyłam powaloną kłodę drzewa. Say mówiła mi że Czar lubi skakać. Trochę go zwolniłam i nakierowałam na kłodę. Oddałam wodze i skoczyliśmy. Przed nami cały czas biegł zając. Wykorzystałam to do wykożystania możliwości Czara w galopie. Nie wiedziałam jednak że ściga się z czym tylko się da. Polecieliśmy cwałem za długouchym. Przestraszone zwierzątko uciekało jak szybko mogło a Czar nie ustępował. Wreszcie szaraczek zniknął w głębi lasu. Galopem minęliśmy jezioro całe w lodzie i przeszliśmy do kłusa. Zasapany wałach skupił się i wybijającym kłusem mijaliśmy kolejne powalone pnie. Przeszliśmy do stępa. oddech Czara i mój zmieniały się w parę. Gdy dojechaliśmy do stajni Czarecki był wykończony i szczęśliwy. Rozsiodłałam go i dałam kawałek jabłka. Nigdy nie zapoimnę pościgu za szarakiem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach