Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
15.01.2011- Trening Skoki by Shame

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Czar (*) / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stefanowa.
Pensjonariusz
PostWysłany: Sob 12:23, 15 Sty 2011 Powrót do góry


Dołączył: 22 Lis 2010

Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Jeździec: Shame
Trener: ---
Koń: Czar
Dyscyplina: Skoki
Klasa: N-C
Miejsce: Hala skokowa
Pogoda: Brrrrr.
Czas: 12:30
Opis:
Stwierdziłam, że dziś się wyśpię. Tak, najwyższa pora wreszcie obudzić się całkiem przytomną. Wstałam sobie elegancko o dwunastej i zaczęłam się szykować do treningu. Chwilę stałam jak słup przed szafą tępym wzrokiem wpatrując się w ubrania. Po krótkim namyśle wzięłam błękitną bluzkę i do tego bryczesy w odcieniach niebieskiego. Umyłam się, uczesałam, ubrałam. Zeszłam na śniadanie, czyli ostatnio same płatki `Fitella`. xd Nałożyłam buty, czapsy, bluzę, kurtkę, rękawiczki, czapkę i opancerzona wyszłam dumnie na dwór i podążałam w stronę stajni.

Poszłam do pokoju po sprzęt dla Booma. Położyłam go pod boksem i weszłam do niego z kantarem. Nałożyłam mu go, wyprowadziłam przed boks i przywiązałam do pierwszego lepszego boksu. Zdjęłam mu derkę i ocieplacze. Wzięłam zgrzebło do ręki i zaczęłam czyścić tego nerwusa. Gdy oczyściłam go z zaklejek, przejechałam go włosiem, by zebrać nagromadzony w boksie kurz. Następnie wyczyściłam mu kopyta. Założyłam ochraniacze, derkę, siodło i ogłowie. Wzięłam bacika do ręki, założyłam czapkę, włożyłam słuchawkę do ucha i wyszłam stępem ze stajni.

Na hali w stępie wsiadłam na Sauryciowatego rumaka. Stępowałam luźno przez piętnaście minut słuchając muzyki. NIE metalu ani rocka jak połowa rysa, albo i więcej. xd Zdjęłam derkę i zarzuciłam na pierwszy lepszy stojak. Podciągnęłam popręg, złapałam strzemiona, skróciłam wodze. Ułożyłam odpowiednio łydki, docisnęłam i zakłusowałam. Dobierałam się do jego pyska ręką. Gdy ustąpił, poluźniłam kontakt. Kłusowałam żywo wyginając go odpowiednio w zakrętach.
-Fajnie, fajnie dziś chodzisz. Mam nadzieję, że w skokach będzie jeszcze lepiej - powiedziałam do Czara. No, takową też miałam nadzieję. Kłusowałam sobie roboczym kłusem kręcąc po drodze wolty i zmieniałam kierunki. Przeszłam do stępa. Dałam mu chwilę odsapnąć. Wjechałam na koło w rogu hali. Ustawiłam go prawidłowo i ciągle wygiętym po nim jechałam. Zakłusowałam dalej pozostając na kole. Chwilę normalnie, potem przeszłam do ustawienia zewnętrznego. No, super było. Przeszłam znów do wewnętrznego i wyrzucałam mu zad na zewnątrz. Wykonał to poprawnie, więc nie widziałam sensu w poprawianiu tego samego. Wyjechałam z koła i chwilę pokłusowałam bez cudów. Zwolniłam. Chwila odpoczynku i relaksacji.
-No, no, no. Czarek, nie poznaję cię - pochwaliłam go za dobrą postawę. Weszłam na kontakt i zagalopowałam na lewo. Opanowanym tempem, po ścianach sobie jechałam w półsiadzie. Rozejrzałam się po hali w oczekiwaniu drągów. Znalazłam jakieś kawaletki. Skręciłam w lewo i siadłam w siodło. Podtrzymywałam go łydkami, by nie przeszedł do kłusa. Pasowało do drągów. Na nich zrobiłam półsiad i wierzchowca podpierałam delikatnie łydką, by nie wygasł. Było całkiem dobrze, ale najechałam jeszcze raz z drugiej nogi na rozgrzewkę. Przez środek hali zmieniłam lotnie nogę i pojechałam ponownie. Było dobrze. Powtórzyłam sobie harmonogram przeszkód, które ułożyłam sobie wcześniej.

1. Krzyżak z kłusa 60cm.
2. Stacjonata z kłusa 80cm.
3. Stacjonata z galopu 85cm.
4. Okser z galopu 100cm.
5. Double-bar z galopu 115cm.
6. Triple-bar z galopu 120cm.
7. Stacjonata z galopu 125m.
8. Okser z galopu 130cm.
9. Jocker z galopu 130cm.

Nie miałam zamiaru dziś go męczyć. Stwierdziłam, że po jednym udanym skoku na każdej przeszkodzie i to będzie tyle. Więc zakłusowałam i wzrokiem już byłam na przeszkodzie nr 1. Dojechałam do niej równo i spokojnie. Przed wskazówką siadłam w siodło, dałam łydkę. Zrobił naskok, ładny skok. Dalej przeszłam znów do kłusa i najeżdżałam na przeszkodę nr 2. Równo spokojnie. Łydka, naskok, wybicie, faza lotu, lądowanie - wszystko wykonane prawidłowo. Dałam mu chwilę odsapnąć w stępie. Potem zagalopowałam na lewą nogę i głowę miałam skierowaną w kierunku przeszkody nr 3. Tutaj już nie było wskazówki. Trochę go przytrzymałam i skok był dobry. Od razu najechałam na nr 4. Żywiej trochę go obudziłam, by blisko podjechać pod okser. Ładnie skoczył. Płynnie. Bez zastanowienia najechałam na nr 5. Dałam mu łydkę, by go popędzić, weszłam na mocniejszy kontakt i wio.! Fajnie skoczył, tyle że mój półsiad był do bani. No cóż. Chwilka stępa. Zgalopowałam na prawo i zmierzałam w kierunku przeszkody nr 6, czyli triple-bara. Starałam się utrzymać równe tempo galopu, dość żywe. Zamknęłam go w łydkach, by się nie zawahał, ale oddał skok prawidłowo i bezbłędnie. Wylądowałam na lewą nogę i skręciłam od razu na przeszkodę nr 7. Stacjonata była już wyższa. Ożywiłam go i odchyliłam się do tyłu. Nie docisnęłam go w łydkach i przytupnął. Po skoku znów nawróciłam na tę przeszkodę. Mocna łydka przed i dobre odbicie i skok. Po stacjonacie galopowałam na prawo zmierzając w stronę przeszkody nr 8. Do oksera pozwoliłam mu się odrobinę rozpędzić. Skok był długi, ponieważ skok był oddany trochę z daleka. Teraz najważniejsza przeszkoda - jocker. Najechałam na niego precyzyjnie, ale nie siadłam do końca w siodło i to był błąd, ponieważ się zatrzymał. Klepnęłam go w łopatkę bacikiem, aby wiedział, że postąpił źle i najechałam ponownie. Siadłam mocno w siodło, odchyliłam się do tyłu, łydkę przycisnęłam z całej siły i skoczył. Było dobrze. Rozkłusowałam go, zarzuciłam derkę. Stępowałam 20 minut i zjechałam do stajni. Rozsiodłałam go i wstawiłam do boksu.
-rzegnaj Czarek ;*.

W stajni go rozebrałam i ubrałam w zimową derkę. Ogłowie zmieniłam na kantar i powędrowałam na myjkę. Zrobiłam mu delikatną szprycę i wymyłam kopyta. Po wyjściu z myjki posmarowałam kopyta dziegciem i maścią. Nogi wtarłam absorbiną i zawinęłam. Wałącha schowałam do boksu, a sprzęt odniosłam do stajni i poszłam do domu. Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Stefanowa. dnia Sob 12:24, 15 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Czar (*) / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare