Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sayuri Właściciel Stajni
|
Wysłany:
Pon 21:22, 25 Kwi 2011 |
|
|
Dołączył: 02 Lut 2010
Posty: 498 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Po uporządkowaniu papierów z kobyłki i Podlaniu Deica poszłam po Czareckiego. Trzeba by się zabrać za ćwiczenia do próby dzielności. Szampan stał w boksie bo musiał zrobić miejsce na padoku innym koniom. Zebrałam sprzęt z siodlarni przyniosłam pod boks. Czarko był czysty więc tylko z grubsza przejechałam go szczotkami dla pewności i założyłam ogłowie z wędzidłem, ochraniacze ujeżdżeniowe, futerko pod siodło i ujeżdżeniówkę. Tak przygotowanego zabrałam go na halę. Po drodze zgarnęłam jakiś bacik na wszelki.
Na hali podciągnęłam popręg i porozciągałam nogi. Podwinęłam strzemiona, zapięłam wodze o podgardle i zrobiłam z koniem w ręku dwa okrążenia dookoła hali na jedną i drugą stronę. Po stępie pogoniłam Czareckiego by poganiał chwile kłusem luzem po hali. Szampan na początku trochę niechętnie przyśpieszył ale w końcu zaczął ganiać kłusem w koło wyciągając głowę w dół. Dzięki zabawom natur alowskim Czarek po prostu sam się lonżował dookoła mnie. Ja tylko musiałam podtrzymywać impuls zagrodziłam mu drogę po kilku okrążeniach i Poprosiłam o kłus na drugą stronę. Po takiej krótkiej rozgrzewce luzem podciągnęłam znów popręg, odplątałam wodze i spuściłam strzemiona. Wdrapałam się na wałacha i poprosiłam o żywy stęp. Póki co nie ruszałam wodzy i pozwalałam wałachowi się wyciągnąć. Zebrałam w końcu wodze delikatnie pracując dłońmi i nakłaniając wałacha do podstawienia się. Na szczęście na próbę dzielności składały się próby na poziomie klasy P więc nie było to dla Czarka nic wielkiego. Szampan trochę się rozleniwił więc musiałam przypomnieć mu o tempie lekkim bacikiem. Słyszałam tylko zirytowany świst ogona ale wałach zaczął iść żywszym tempem. Pochwaliłam go głosem i zaczęłam bawić się we wszelkiego rodzaju zgięcia - wolty, półwolty, serpentyny i wężyki. Z początku Czarek wypadał nieco przodem z koła. Z tego powodu wyjechałam na prostą i bawiąc się lekko wędzidłem zachęciłam go do podstawienia mocniejszego a potem oddając lekko wodze do rozluźnienia grzbietu i szyi. Jechałam go trochę mocniej w przód i w dół. Wjechałam w takim ustawieniu na duże koło i zmniejszałam je z każdym okrążeniem. W końcu robiłam małe sześciu metrowe wolty w bardzo dobrym ustawieniu z ładnym impulsem. Pochwaliłam Czareckiego i zebrałam go trochę pilnując regularności chodu. Poćwiczyłam te elementy na obie strony starając się by jednocześnie wyćwiczyć dany element ale tak by nie zanudzić wałacha ciągłymi powtórkami. Po krótkiej przerwie dałam mu sygnał do kłusa. Czarko zrobił bardzo energiczne przejście bez zmiany ustawienia. Pochwaliłam go za to. Czarecki wyciągał ładnie nogi, pracując grzbietem. Był dzisiaj bardzo rozluźniony i nawet chętny do pracy mimo że byliśmy na hali. Zastanawiałam się co Maks dosypał Szampanowi do paszy. Po chwili kłusa zaczęłam ćwiczyć z Czarkiem ustępowania oraz dodania w kłusie. Od B do H robiłam ustępowanie w lewo po czym od H do M dodanie w kłusie i od M do E ustępowanie w prawo po czym od E do B znów dodanie. Na ustępowaniach początkowo były problemy z tempem, Czarecki zwalniał nieco ale kilka mocniejszych sygnałów łydką pozwoliły nam po kilku próbach pozbyć się problemu. Z dodaniami w kłusie też szło całkiem nieźle choć były to króciutkie odcinki i właściwie po kilku krokach trzeba było zwalniać. Ustępowania wychodziły nam na tyle płynnie że zmieniłam krótką przekątną na długą przekątną by uwydatnić dodanie. Czarek na początku pomylił chyba kłus pośredni z kłusem wyciągniętym bo zaczął wyciągać szkity niezwykle. Zwolniłam go lekko i dojechaliśmy dobrym kłusem pośrednim. Skrócenie na krótkiej ścianie i druga przekątna tym razem bardziej przypilnowania i dobry kłus pośredni. Pochwała i dojechaliśmy do B gdzie zrobiłam duże koło popuszczając wodze. Czarecki opuścił głowę podążając za kontaktem i mieląc spokojnie wędzidło. Po zakończeniu koła zebrałam wodze prosząc o podstawienie się. Gdy Czarek wykonał polecenie przejście do stępa i chwilka odpoczynku na luzie. Teraz już nie musiałam pilnować tempa stępa. Czarko w końcu wpadł w odpowiedni rytm treningu. Zebrałam wodze i zagalopowanie. Czarko bryknął sobie lekko przy zagalopowaniu wiec dałam mu lekkiego bacika na upomnienie po czym do kłusa i ponowne zagalopowanie. Tym razem było dobrze Pół okrążenia galopu po czym na długiej przekątnej dodanie. Czarecki ładnie wyciągnął do galopu pośredniego. Szedł w prostej linii i nie kombinował nic. Pochwaliłam go po skróceniu pozostając w kontr galopie. Dojechaliśmy do E i koło w prawo w kontr galopie. Czarko potrzebował przypilnowania by nie zmienił nogi samemu. Poza tym jednak nie miałam mu co zarzucić. Po kole do kłusa i zmiana kierunku. Galop na drugą nogę, przekątna z dodaniem na której trochę za słabe tempo wyszło po czym w B koło w kontr galopie. Po kole przejście do kłusa i kłus na luźnej wodzy znów. Po okrążeniu hali w takim kłusie zebrałam wodze i zrobiłam serpentynę o trzech łukach na jedną i drugą stronę. Szampan miał już dość tego treningu bo poczułam ze zaczynał wieszać się na wodzy. Odpuściłam mu więc kontakt i pokłusowałam przez około 10 minut typowo „na pasażera” pilnując jedynie tempa. Potem przejście do stępa i porządne rozstępowanie a po odprowadzeniu do stajni szprycka wodą i masaż grzbietu za pomocą szczotek. Po wszystkim koń na padok, sprzęt do siodlarni i czas polować na Deica z wiadrem z wodą :]
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|