Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sayuri Właściciel Stajni
|
Wysłany:
Śro 18:40, 08 Wrz 2010 |
|
|
Dołączył: 02 Lut 2010
Posty: 498 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Przyjechałam do Deandrei by w końcu ruszyć Czarka. Ze względu na egzaminy miał dość długie wolne więc trzeba powrotem wdrożyć go do pracy. Po drodze do siodlarni sprawdziłam co z Ruffką. Złośnica o mało nie odgryzła mi Głowy więc stwierdziłam ze nic poważnego jej nie jest. Weszłam do siodlarni i zabrałam czaprak, ogłowie i ochraniacze Czarka i sprzęt do lonżowania Ruffki. Zaniosłam wszystko pod boks mojego Szampaniątka. Czarek był dość czysty jak na siebie. Nie żeby lubił się wybitnie panierować. Wyczyściłam go szybko i założyłam ochraniacze potem ogłowie i pas do lonżowania. Odpięłam od ogłowia wodze i przypięłam mostek a do niego lonżę. Poszłam z nim na halę zaczepiając jeszcze o siodlarnie z powodu zapomnienia bata do lonżowania. Weszliśmy po chwili na halę. Odesłałam Czarka na koło nie zapinając jeszcze wypinaczy. Cmoknęłam cicho i podniosłam lekko bata by pogonić nieco tego lenia. Jeśli chodziło o pracę na hali to Czarek prędzej zaczął by się cofać niż sam wypruł do przodu. Wałach przyśpieszył, trochę mocniej wyciągając nogi i głębiej wkraczając zadem. Głowę miał lekko opuszczoną. Chłopak się wyciągnął. Pilnowałam aby nie zmienił tempa. Za każdym razem gdy zwalniał ostrzegałam go uniesieniem bata o możliwych konsekwencjach. Po pięciu kołach zmieniłam z nim kierunek i to samo. Czarek sam zaczął przybierać pozycję konia tropiącego za co chwaliłam go głosem. Gdy było nam już dość rozgrzewki podeszłam do wałacha i przepięłam lonżę by znów zmienić kierunek ale tym razem dopięłam lekko wypinacze. Wałach ruszył nieco niechętnie do przodu. Znów musiałam przypomnieć mu bacikiem o tym by szedł a nie się obijał. Szampan zganaszował się lekko ale brakowało w tym pracy zadu. Cmoknęłam i machnęłam lekko batem w jego kierunku. Wałach zaokrąglił lekko grzbiet i nieznacznie się podstawił. Cóż, takie wypięcie nie wymagało za wiele, ale też nie mogłam pozwolić na to by nie robił nic. W końcu dałam wyraźną komendę głosową "kłus!" i wałach zaczął człapać kłusem. Opuścił głowę na tyle na ile pozwoliły mu luźne wypinacze i dreptał spokojnie. Nie poganiałam go gdyż szedł odpowiednio energicznie. Po trzecim kole zwolniłam go głosem do stępa. Znów zmiana kierunku i trzy koła w drugą stronę. Po nich zapięłam mocniej wypinacze. Nie całkiem jeszcze jak powinny być ale wymagały już większego ustawienia. Odesłałam Czarującego na koło i po chwili stępa na przyzwyczajenie znów kłus. Cały czas musiałam pilnować by chód Czarka był aktywny. Tylko wtedy odpowiednio pracował grzbietem. Zaczęłam z nim ćwiczyć najpierw dodania i skrócenia w kłusie po czym zmieniłam kierunek i to samo w drugą. Czaruś ładnie reagował na komendy choć przy skróceniach lubił się rozleniwiać i po prostu zaczynać dreptać. Pomęczyłam go tak chwilę i zmieniłam kierunek. By się nie nudził bawiliśmy się teraz w przejścia kłus- stęp- stój w różnej kolejności. To samo było w drugą stronę. Gdy cztery kolejne przejścia wyszły dobrze odpięłam mu wypinacze i pozwoliłam na kłus w rozluźnieniu. Po dwóch kołach w jedną i dwóch w drugą zdjęłam z niego pas, z lonży zrobiłam prowizoryczne wodze i pobujałam się na Szampanku w stępie przez 15 minut. Po wszystkim zrobiłam mu masaż i odstawiłam do boksu
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sayuri dnia Pią 23:14, 17 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|