Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Deidre Właściciel Stajni
|
Wysłany:
Śro 14:33, 21 Lip 2010 |
|
|
Dołączył: 21 Gru 2009
Posty: 676 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzisiejszego ranka zeszłam na dół do stajni, ziewając przeciągle. Miałam dobry humor, bo na dziś zaplanowałam sobie pierwszy trening z Zenyattą.
Z lekkim uśmiechem, przeciągając się, weszłam do siodlarni i rozejrzałam uważnie. Na środkowym stojaku zauważyłam wyścigowe siodło Zenyatty, derkę zabrałam z drewnianej półki, owijki pożyczyłam od Lady, zdjęłam ogłowie z wieszaka i złapałam skrzynkę ze szczotkami.
Obładowana, acz nie obciążona wyszłam z siodlarni i udałam się w stronę boksu Zen. Wielka klacz stała w boksie, wystawiając łeb na korytarz i stawiając uszy na sztorc w moją stronę. Zarżała gardłowo, kręcąc się w boksie.
-Heej, wielka -uśmiechnęłam się, wieszając sprzęt koło jej boksu.- Masz ochotę dzisiaj pobiegać, hm?
Otworzyłam boks i weszłam do środka. Zen spojrzała na mnie, rozszerzając chrapy i zniżając lekko łeb.
-No, dzięki, bez tego bym nie dosięgnęła - skorzystałam z okazji i chwyciłam za kantar. Pogładziłam ją po szyi i wyprowadziłam na korytarz. Podpięłam ją do uwiązów, które nawiasem mówiąc musiałam wydłużyć, bo nie sięgały. Zen zaczęła machać łbem i parskać.
-Taak, tak -zaśmiałam się i poklepałam ją lekko. Złapałam za szczotki i zaczęłam czyścić to wielkie cielsko. Na szczęście jej aksamitna sierść dawała się szybko wyczyścić. Kopyta z kolei miała całkiem małe, więc czyszczenie poszło szybko. Przeczesałam zgrzebłem ogon, przetarłam łeb wilgotną gąbką. Owinęłam jej też owijki wokół tylnych nóg.
Potem założyłam jej ogłowie, wrzuciłam (dosłownie..) derkę, podkładkę i siodło na grzbiet, po czym podciągnęłam popręg tyle ile dosięgałam i wyprowadziłam ją na zewnątrz. Złapałam po drodze palcat, po czym wspięłam się na murek przy stajni i z jego pomocą trafiłam jakoś na grzbiet olbrzyma.
-Wow o.O - sapnęłam, patrząc na ziemię z wysokości grzbietu klaczy. Zen od razu zaczęła żwawo stępować, wiec nie miałam zbyt wiele czasu na zachwyty. Podciągnęłam popręg, wyprostowałam się i na razie nie wkładałam nóg w strzemiona. Dawno nie jeździłam w siodle wyścigowym, i trochę trudno było mi się do niego znów przyzwyczaić. Pogładziłam klacz po szyi i chwyciłam mocniej wodze, bo pełna energii folblutka zaczęła caplować.
-Ejejej -uspokoiłam ją głosem, zbierając lekko wodze. Młoda żuła wędzidło, wystawiając język co jakiś czas. Dodałam łydeczki i idzemy w stronę toru wyścigowego. Bujało na niej jak na morzu xD Spojrzałam na jej przednie nogi i stwierdziłam, że Zen.. tańczy. Tzn nie dosłownie, wykonywała ten swój charakterystyczny ruch. Podnosiła nogi wysoko, jak w kroku hiszpańskim. Zaśmiałam się cicho i dodałam łydek, bo w takim tempie nigdy nie dojdziemy.
W trakcie drogi na tor rozstępowałyśmy się, tak więc kiedy już dotarłyśmy na miejsce, mogłyśmy zacząć od razu od kłusu. Złapałam więc strzemiona i dodałam łydki.
Na mój sygnał klacz wręcz wystrzeliła, walcząc z wędzidłem o możność do galopu. Trzymałam ją jednak zdecydowanie, nie pozwalając na nic szybszego niż wyciągnięty kłus. Zen mieliła wędzidło, strzygąc uszami.
Po jakimś pół okrążeniu wyczułam, że gniada trochę zmniejszyła opór na wędzidle. Pochwaliłam ją i zaczęłam kręcić na niej koła, serpentyny i inne figury. Chciałam ją rozciągnąć, sprawdzić, czy umie też się trochę powyginać, nie tylko biegać. Po kilku ćwiczeniach, dość już miałam siłowania i walczenia z zagalopowaniem. Wyprowadziłam ją więc na prostą, oddałam wodze i dodałam łydki. Zenyatta momentalnie wystrzeliła energicznym, równym galopem. Czuło się niesamowitą siłę, bijącą od jej grzbietu. Folblutka miała talent, biegła z prawdziwym zacięciem. Wkładała w to talent. Ziemia sypała nam się spod kopyt, gniada jakby bez wysiłku muskała kopytami ziemię, pokonując kolejne metry. Poklepałam ją po szyi, kiedy zmieniła nogę na zakręcie. Dobrze ją przygotowali, kiedy dorastała za granicą.
Widziałam, że z daleka Say do mnie macha. Podjechałyśmy do niej i Ruffki. Saycu pożyczyła palcat, po czym ruszyła ze swoim diabłem z zawrotną prędkością. Patrzyłam na nie z uśmiechem. Kiedy skończyły, pochwaliłam jak zwykle niesamowitą karą. Say zaproponowała nam mały wyścig na 1100m, przystałam na niego z ochotą, bo chciałam sprawdzić, jak Zenyatta zachowuje się przy koniach.
Ustawiłyśmy się łbami do celowników. Obie kobyły przebierały nogami.
Sayu dokonała odliczania xD Po czym wystartowałyśmy z miejsca pełnym galopem. Zen trochę straciła na starcie, jednak na jeden znak z mojej strony przyśpieszyła, jakby wrzuciła wyższy bieg. Ruff miała teraz przewagę szyi. Po zabójczym tempie nos w nos na prostej i zakręcie, zaczęłyśmy finiszować. Obie kobyły wyciągnęły się w pełnym cwale, w końcu jednak zmęczenie wyszło z Ruff, której Say nieźle dała dzisiaj popalić. Zen wbiegła pierwsza na celownik, wyprzedzając Ruffian o głowę. Córka pokonała matkę, chociaż muszę powiedzieć, że był to trudny wyścig. Jeśli kara nie byłaby tak zmęczona, nie wiem czy by nam się to udało.
Po wyścigu pożegnałam się z opuszczającą tor Say i pomęczyłam jeszcze trochę kłusem Smoczycę. Zaczynało się robić naprawdę gorąco, tak więc rozstępowałam gniadą i zjechałyśmy z toru.
W stajni rozsiodłałam ją, pochwaliłam sowicie, przeczyściłam szczotkami i obejrzałam nogi. Wszystko było ok. Potem schłodziłam ją szybko na basenie i wypuściłam na padok.
Trening Ruffian, żeby nie było, że wymyśliłam xd
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Deidre dnia Śro 16:51, 21 Lip 2010, w całości zmieniany 2 razy |
|
![](http://picsrv.fora.pl/phore/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|